Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Czar premiera na lekarzy nie działa

Treść

Fiaskiem zakończyły się wczorajsze negocjacje premiera Donalda Tuska i minister zdrowia Ewy Kopacz z lekarzami rodzinnymi z Porozumienia Zielonogórskiego (PZ). Lekarze od zwiększenia stawki kapitacyjnej za świadczenia uzależniają podpisanie kontraktów z NFZ na 2011 rok. Rozmowy będą kontynuowane w Ministerstwie Zdrowia.
Obecnie tzw. stawka kapitacyjna za jednego pacjenta za świadczenie wykonane przez lekarza podstawowej opieki zdrowotnej wynosi 8 zł miesięcznie. Niezależnie od tego, czy pacjent zgłosi się do lekarza kilka razy, czy wcale. Lekarze z PZ uważają, że obowiązujące stawki są stanowczo za małe i domagają się ich podniesienia o 72 grosze. Swoje stanowisko argumentują m.in. tym, że NFZ zwiększa wymagania, narzucając dodatkowe obowiązki dotyczące tworzenia dokumentacji. Chodzi np. o bardzo szczegółowe raporty na temat leczonych dzieci i młodzieży. Kolejny obowiązek dotyczy badań kwalifikujących do tzw. szczepień zalecanych oraz obdukcji ofiar przemocy domowej. Zadań przybywa, rośnie inflacja, a wraz z nią koszty związane z działaniami przychodni. Stawka proponowana przez NFZ od 2008 r. stoi w miejscu. - Ze stawki kapitacyjnej opłacane jest m.in. funkcjonowanie NZOZ, jak chociażby utrzymanie obiektu, ogrzewanie, remonty itp. W ramach stawki proponowanej przez NFZ wykonywanie usług przez lekarzy rodzinnych nie jest możliwe - przekonuje Mariusz Małecki, lekarz rodzinny z Rzeszowa, członek zarządu krajowego PZ. Podobnie jest w innych częściach kraju. Powiększona stawka kapitacyjna - jak twierdzą lekarze - nie pójdzie na podwyżki dla medyków, ale na nowych specjalistów, co ma zaowocować łatwiejszym dostępem do dobrze kwalifikowanej opieki medycznej. Lekarze twierdzą, że swoje uwagi co do konieczności podwyższenia stawki zgłaszali już w połowie br., ale stanowisko NFZ w tej sprawie było jednoznaczne. Podwyżka miałaby kosztować budżet państwa ponad 400 mln złotych. Tymczasem w kasie NFZ takich pieniędzy nie ma, a negocjacje z Funduszem i minister zdrowia Kopacz nie przyniosły rezultatów, dlatego medycy zabiegali o spotkanie z premierem Donaldem Tuskiem. Jednak wczorajsze negocjacje także nic nie dały. Podniesienia stawki kapitacyjnej na razie nie będzie, a to, co zaproponował premier, to jedynie odciążenie lekarzy z dodatkowej pracy papierkowej, która miała na nich spaść od przyszłego roku. Postulaty lekarzy rodzinnych dotyczące zwiększenia nakładów finansowych mają być w przyszłym roku priorytetowe. - Chcemy zwrócić uwagę rządzących na to, że podstawowa opieka zdrowotna jest jednym z fundamentów lecznictwa w Polsce. Natomiast z ostrożnym optymizmem patrzymy w przyszły rok i na zapewnienia rządu, że jeżeli znajdą się pieniądze w budżecie, to nakłady będą systematycznie zwiększane - stwierdza Jacek Krajewski, przewodniczący Porozumienia Zielonogórskiego.
Kontrakty z lekarzami rodzinnymi powinny być podpisane do końca grudnia br. Jeśli to nie nastąpi, od stycznia pacjenci w większości przychodni w kraju nie będą mogli korzystać w ramach ubezpieczenia z NFZ z porad lekarzy rodzinnych. PZ zrzesza ponad 14 tys. lekarzy. Tylko na Podkarpaciu do Porozumienia należy ok. 200 przychodni podstawowej opieki zdrowotnej. W sumie pracuje tam przeszło 500 lekarzy rodzinnych, którzy pod opieką mają blisko milion pacjentów, każdy średnio ponad 1,6 tysiąca osób. Miesięcznie otrzymują oni po mniej więcej 12,8 tys. zł, z których zobowiązani są zapłacić za badania diagnostyczne pacjentów, utrzymać gabinet, wypłacić pensje osobom tam zatrudnionym. Reszta to dochód lekarza.
Mariusz Kamieniecki
Nasz Dziennik 2010-12-22

Autor: jc