Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Co z budżetem

Treść

Szef zespołu doradców premiera Michał Boni nie wykluczył, że rząd poczeka do jesieni ze skierowaniem do Sejmu projektu budżetu na przyszły rok. Mogłoby tak się stać, gdyby ze strony partnerów społecznych rząd nie otrzymał opinii do projektu. Z tymi jednak ekipa Donalda Tuska liczyć się raczej nie zamierza. Projekt budżetu został już bowiem przez rząd przyjęty na początku maja. Teraz chodzi jedynie o próbę uniknięcia konsekwencji prawnych pominięcia strony społecznej w pracach nad projektem budżetu.
Minister Boni tłumaczył wczoraj, że rząd nie zamierza naruszać porządku prawnego i poczeka ze skierowaniem projektu budżetu państwa do Sejmu na opinie partnerów społecznych. - Jeżeli w ramach Komisji Trójstronnej pojawią się opinie ze strony partnerów społecznych - a w tej chwili mamy jedną - to moglibyśmy skierować budżet do parlamentu jeszcze w wakacje. Jeśli jednak to nie nastąpi, to budżet będzie procedowany jesienią, rząd nie zamierza naruszać porządku prawnego. Czekamy na rozstrzygnięcie ze strony partnerów społecznych - powiedział szef grupy doradców premiera minister Michał Boni. W czwartek premier Donald Tusk zapowiedział, iż na opinie partnerów społecznych do budżetu państwa rząd zaczeka do połowy lipca. Na przekazanie wspólnego stanowiska Komisja Trójstronna ma formalnie czas do 20 lipca - co wynika z ustawy o niej. Jeśli jednak organizacjom związkowym i pracodawcom nie uda się w tej sprawie dojść do porozumienia, to do 31 lipca poszczególne organizacje mogą przedstawić własne uwagi do projektu ustawy budżetowej. Mimo że termin wyrażenia opinii przez partnerów społecznych jeszcze nie minął, rząd Donalda Tuska, okazując lekceważenie stronie społecznej - nie czekając na opinie - projekt ustawy budżetowej już przyjął na początku maja. Dla porównania, w poprzednich latach projekt był przyjmowany przez rząd pod koniec września, na krótko przed skierowaniem budżetu pod obrady Sejmu. NSZZ "Solidarność" na rząd Tuska poskarżył się nawet do prokuratora generalnego, zarzucając, że prace nad projektem ustawy budżetowej odbyły się z naruszeniem ustawy o Komisji Trójstronnej i w związku z tym stronie społecznej "nie dano możliwości wypracowania i ujęcia propozycji strony reprezentującej pracowników do założeń projektu budżetu państwa". Minister finansów Jacek Rostowski kilkakrotnie, bezskutecznie apelował do strony społecznej o zgodę na skrócenie czasu konsultacji. Ta jednak w kreślony przez Platformę Obywatelską scenariusz wpisać się nie chciała. Jak najszybsze uchwalenie przez Sejm budżetu państwa - rząd chciał, aby stało się to do końca lipca - pozwoliłoby Platformie na uniknięcie dyskusji na temat stanu państwowej kasy w najgorętszym okresie kampanii wyborczej. Do tego czasu - realizując taktykę z poprzednich kampanii wyborczych - słyszelibyśmy, iż nawet jeżeli sytuacja finansów nie jest doskonała, to jednak nie jest źle. Ten prawdziwy budżet poznalibyśmy dopiero po wyborach, gdy nowy rząd byłby zmuszony znowelizować ustawę budżetową opartą na nieaktualnych danych. Wtedy możemy usłyszeć o tym, że trzeba będzie ponownie podnieść podatki albo obniżyć emerytury. Przyspieszenie prac nad budżetem państwa rząd tłumaczy natomiast chęcią uniknięcia dyskusji nad ustawą budżetową w okresie, w którym przypada polska prezydencja w Unii Europejskiej, a kampania wyborcza przed jesiennymi wyborami będzie miała swoją kulminację. Minister Rostowski wyjaśniał w Sejmie pod koniec maja, że szybkie uchwalenie budżetu zapewni Polsce wiarygodność, a dzięki temu praca nad budżetem nie będzie przebiegać w atmosferze kampanii wyborczej, lecz będzie merytoryczna.
Artur Kowalski
Nasz Dziennik 2011-06-07

Autor: jc