Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Co Wisła i Legia pokażą w Europie?

Treść

Choć mistrzem Polski została Wisła Kraków, a Legia "tylko" wicemistrzem - we wszystkich tegorocznych konfrontacjach między obiema tymi drużynami górą byli podopieczni Jana Urbana. We wtorek triumfowali w najbardziej prestiżowym spośród tych pojedynków i - zasłużenie - sięgnęli po Puchar Polski. Wkrótce i jedni, i drudzy spróbują swych sił w rozgrywkach międzynarodowych. Wisła bić się będzie o awans do Ligi Mistrzów, Legia w Pucharze UEFA. Z jakimi szansami? - Ten mecz i jego rezultat niczego nie zmieniły. Doskonale sobie sprawę zdaję z naszych braków, wiem, że zespół powinien zostać wzmocniony. Przegrana w finale nie ma na to żadnego wpływu - powiedział trener "Białej Gwiazdy" Maciej Skorża. We wtorek musiał przełknąć gorzką pigułkę, bo jego podopieczni na tle walecznej, pomysłowej i konsekwentnej Legii zaprezentowali się wyjątkowo mizernie. Pod nieobecność kontuzjowanego Pawła Brożka wiślacy kompletnie nie potrafili zagrozić rywalowi, bramkarz Jan Mucha (poza serią rzutów karnych) ani razu nie musiał wykazywać się swym kunsztem, bo jedyny (!) niebezpieczny strzał krakowian w wykonaniu Mauro Cantoro minimalnie minął słupek. Gdzie zatem podziała się ta Wisła, która w lidze wygrywała mecz za meczem, zdobyła najwięcej bramek i budziła postrach rywali? Skorża musi sobie odpowiedzieć na to pytanie. Okazało się, że w zespole nie ma gracza, który pociągnąłby grę drużyny, gdy nie idzie, potrafiłby zmienić na plus jej jakość. Kogoś z charakterem Kamila Kosowskiego. W lidze przewaga krakowian nad (prawie) wszystkimi rywalami była tak ogromna, iż nawet w słabszej dyspozycji przechylali szalę na swoją korzyść. Wystarczyła jedna, dwie indywidualne akcje Brożka czy Marka Zieńczuka i zgarniali pełną zdobycz. Gdy postawiła się im dobrze zorganizowana Legia - było już gorzej. Czy to w ekstraklasie, Pucharze Ligi czy Pucharze Polski - warszawiacy zawsze byli górą i nie przez przypadek. To znamienne i dające do myślenia w perspektywie walki o Ligę Mistrzów. Doskonały sezon (ligowy) raz jeszcze wzmógł marzenia krakowian o awansie do tych rozgrywek. Efektowne wygrane rozbudziły entuzjazm, ale teraz nie dziwią słowa Skorży, który na każdym kroku powtarzał, że zespół wciąż jest w trakcie budowy i musi zostać jeszcze wzmocniony. Trener doskonale zdaje sobie sprawę, iż ruszając w szranki boju o LM, musi mieć do dyspozycji dwie niemal równorzędne jedenastki, w których znajdzie się miejsce dla kilku zaprawionych w grze o wysoką stawkę gwiazd, zdolnych w pojedynkę przesądzić o wyniku. Stąd zabiegi m.in. o Jacka Krzynówka i Nigeryjczyka Victora Agalego. Pytanie tylko brzmi: czy Wisłę stać na oczekiwane transfery? Pod Wawelem krążą dwie sprzeczne informacje na temat najbliższych planów "Białej Gwiazdy". Jedna mówi, że działacze dostaną do ręki oręż w postaci niespotykanej dotąd w polskiej lidze gotówki, która wystarczy na sprowadzenie kilku wybitnych jak na nasze warunki zawodników. Druga, mniej optymistyczna, głosi, iż żadnej specjalnej kasy na wzmocnienia nie będzie, a ewentualne transfery zostaną przeprowadzone, jeśli uda się sprzedać Dariusza Dudkę (jego odejście jest praktycznie przesądzone, jest zdeterminowany za wszelką cenę wyjechać za granicę), względnie Pawła Brożka. Ta druga ewentualność już na starcie postawi wiślaków na przegranej pozycji i będzie dowodem na to, że wszelkie ich marzenia o LM są kompletnie bezzasadne. Tylko ryzykując (tak, ryzykując, bo nawet Krzynówek, Agali czy podobnej im klasy zawodnicy awansu nie zapewnią, zwłaszcza że wśród potencjalnych rywali wiślaków w eliminacjach znajdują się m.in. Arsenal Londyn, Barcelona czy Juventus Turyn), można wykonać pierwszy krok ku wymarzonym rozgrywkom. - Życzę Wiśle awansu, bo to jest potrzebne całej polskiej piłce. Tylko dzięki dobrym wynikom na arenie międzynarodowej nie będziemy zaczynali pucharowych przygód od pierwszych rund wstępnych. Obyśmy w pucharach zdobyli jak najwięcej punktów - tego życzę wszystkim polskim drużynom, w tym także i nam - przyznał trener Legii Jan Urban. Wielki zwycięzca ostatnich tygodni. Zwycięzca? Tak, tak, bo choć Legia zakończyła sezon z dużą stratą do Wisły, zdobyła wicemistrzostwo, Puchar Polski i ma jeszcze szansę wywalczyć Puchar Ligi. - I to był dobry sezon, a dzięki wtorkowemu sukcesowi możemy o nim mówić jako i bardzo dobrym - powiedział szkoleniowiec i trzeba się z nim zgodzić. Z tym składem i z tymi zawodnikami nic więcej nie mógł ugrać. Nie miał tak szerokiej kadry jak Wisła i tylu gwiazd w składzie. Pod koniec rozgrywek musiał korzystać z nastolatków i... być może to było jego największe odkrycie. Chcąc nie chcąc, okazało się bowiem, że w Warszawie jest spora grupa niezwykle zdolnej młodzieży, która bez kompleksów potrafi walczyć w lidze i już wkrótce może ją zawojować. Maciej Rybus, Kamil Majkowski i Ariel Borysiuk w kilku meczach pokazali się ze świetnej strony, dwa trafienia Rybusa dały Legii ligowe zwycięstwo nad Wisłą, a Borysiuk stał się najmłodszym strzelcem w historii stołecznego klubu. Czego więcej wymagać? Legia przeżywała w trakcie sezonu huśtawki nastrojów, rozpoczęła go serią zwycięstw, potem przyszło totalne załamanie, by pod koniec znów prezentować się więcej niż dobrze. Co może pokazać w Pucharze UEFA? Bez gruntownych wzmocnień niewiele. Transferowe przymiarki wyglądają imponująco, na liście życzeń znajdują się m.in. Adrian Sikora, Grzegorz Bartczak, Szymon Pawłowski, Łukasz Garguła, Dawid Nowak i Marcin Mięciel. Czy któregoś z tych graczy uda się sprowadzić na Łazienkowską, zobaczymy, na razie działacze poinformowali, iż priorytetem jest zatrzymanie w stolicy wypożyczonego Takesure'a Chinyamy. Wielce prawdopodobne, że po Euro 2008 Warszawę opuści Roger. Ponoć są chętni zapłacić za niego rekordowe 4,5 miliona euro, a taka oferta Legię na pewno zadowoli. Wisła chciałaby trafić wreszcie do Ligi Mistrzów, Legia do fazy grupowej Pucharu UEFA. Czy tak się stanie, zależeć będzie jednak nie tylko od piłkarzy, ale i operatywności działaczy i zasobności klubowych kas. Jeśli znajdą się pieniądze na wzmocnienia - oba kluby będą mogły o sukcesie nie tylko pomarzyć, ale i spróbować go zrealizować. W nowym sezonie w Pucharze UEFA zagra jeszcze jedna polska drużyna. Na razie jednak się nią nie zajmujemy, bo tak naprawdę do końca nie wiadomo... która to będzie. Trzecie miejsce w zakończonych w sobotę rozgrywkach zajął Groclin Grodzisk Wlkp. Właściciel wielkopolskiego klubu planował przeniesienie zespołu do Wrocławia i fuzję z tamtejszym Śląskiem, który zagrałby w nowym sezonie na licencji Groclinu (a co za tym idzie wystąpiłby i w pucharach). Fuzja wydawała się formalnością, ale sprawa nieco się skomplikowała i nie jest już przesądzona. Czy zatem trzecim naszym reprezentantem w Europie będzie Śląsk czy Groclin - jeszcze nie wiadomo. Piotr Skrobisz Transferowe przymiarki Wisłę i Legię w przyszłym sezonie czekać będzie walka o mistrzostwo Polski, wcześniej na polu bitwy staną... dyrektorzy sportowi obu klubów, Jacek Bednarz i Mirosław Trzeciak. Nie jest bowiem tajemnicą, iż na (nieoficjalnej) liście życzeń jednych i drugich znaleźli się ci sami piłkarze. Wisła Mogą przyjść: Grzegorz Bartczak i Szymon Pawłowski (Zagłębie Lubin), Łukasz Garguła (GKS Bełchatów), Tomasz Zahorski (Górnik Zabrze), Adrian Sikora (Groclin Grodzisk Wlkp.), Duszan Basta (Crvena Zvezda Belgrad), Victor Agali (Hansa Rostock), Jacek Krzynówek (VfL Wolfsburg), Wojciech Kowalewski (Korona Kielce), Arkadiusz Malarz (Panathinaikos Ateny), Rafał Murawski i Marcin Zając (Lech Poznań). Mogą odejść: Dariusz Dudka, Paweł Brożek, Radosław Sobolewski, Arkadiusz Głowacki. Legia Mogą przyjść: Bartczak, Pawłowski, Garguła, Zahorski, Sikora, Dawid Nowak, Tomasz Jarzębowski (obaj Bełchatów), Marcin Mięciel (Vfl Bochum), Robert Lewandowski (Znicz Pruszków), Grzegorz Bonin (Korona Kielce). Mogą odejść: Takesure Chinyama, Inaki Astiz, Roger, Miroslav Radović. Pisk "Nasz Dziennik" 2008-05-15

Autor: wa