Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Chwilowa poprawa życia kosztem długoterminowego pogorszenia sytuacji finansowej. Polacy coraz częściej sięgają po tzw. chwilówki

Treść

Komercjalizacja świąt Bożego Narodzenia sprawiła, że jest to czas wzmożonych zakupów. Co dziesiąty Polak zadeklarował wzięcie pożyczki, która wesprze domowy budżet ze względu na okres świąteczny. To przekłada się na zwiększone zaciąganie tzw. chwilówek, które długoterminowo pogarszają sytuację w portfelach Polaków. „Wyobrażenie, że dzięki tzw. chwilówce poprawi się nasze życie jest mylne. Po chwilowej poprawie następuje zdecydowane pogorszenie” – zaznaczył w rozmowie z redakcją portalową Radia Maryja Sławomir Horbaczewski, ekonomista. Niestety, w całym 2024 roku doszło do wzrostu wartości i liczby udzielanych tzw. chwilówek w porównaniu do roku ubiegłego.

Od początku 2024 roku Polacy coraz bardziej skłaniają się do korzystania z pożyczek. Według wiadomości podanych przez Biuro Informacji Kredytowej w kwietniu udzielono blisko 1196 nowych tzw. chwilówek. To wzrost o 267,2 proc. w porównaniu do kwietnia 2023 roku. W lipcu wartość udzielonych pożyczek pozabankowych wyniosła rekordowe 1 mld 883 mln złotych, co było wzrostem o 32 proc. względem lipca ubiegłego roku, z kolei w październiku odnotowano wzrost o 44,6 proc. rok do roku.

– Wzrost wartości i liczby udzielanych tzw. chwilówek nie jest dobrym znakiem, ponieważ to wskazuje, że jest więcej osób, które nie przechodzą procedury kredytowej. Każdy rozsądny człowiek w pierwszej kolejności weźmie pieniądze, które będzie musiał oddać po niższych kosztach. (…) Natomiast jeśli wie, że nie przejdzie tej procedury, to pójdzie po tzw. chwilówki, których nie będzie w stanie spłacić ze względu na oprocentowanie. To zamknięte koło. Przy tzw. chwilówkach wchodzi się w pętlę zadłużenia – ludzie w coraz większym stopniu są obciążani kosztami, którym nie są w stanie podołać – podkreślił Sławomir Horbaczewski, ekonomista.

– Pogorszenie się sytuacji gospodarczej sprzyja zwiększaniu się liczby chwilówek, bo banki wtedy zaostrzają procedury kredytowe. (…) Im więcej ludzi żyje w ubóstwie, tym łatwiejsza jest sytuacja dla firm chwilówkowych. Wyobrażenie, że dzięki tzw. chwilówce poprawi się nasze życie jest mylne. Po chwilowej poprawie następuje zdecydowane pogorszenie – dodał.

Z raportu i badania UCE Research i Grupy Offerista pt. „Świąteczne zadłużenie Polaków” wynika, że 11,2 proc. badanych zadeklarowało zapożyczenie się w celu zorganizowania świątecznego spotkania z bliskimi. Jest to wynik nieco lepszy niż przed rokiem, kiedy pożyczki na ten cel planowało 12,9 proc. osób. „Rzeczpospolita” – powołując się na badania firmy Minds & Roses – przedstawiła jednak przewidywania, według których możliwy jest znaczący wzrost skorzystania z pożyczek konsumenckich w okresie przedświątecznym na zakup prezentów świątecznych. 19 proc. osób wyraziło chęć skorzystania z tego sposobu finansowania, podczas gdy rok wcześniej było to zaledwie 6 procent.

– Widzimy bardzo złą komercjalizację świąt. One nie służą refleksji, zadumie, tylko bardzo dużemu naciskowi podmiotów gospodarczych, żeby jak najwięcej od nich kupować. Niestety, ludzie się temu poddają – zauważył Sławomir Horbaczewski.

Wielu Polaków korzysta z tzw. chwilówek, ponieważ mają oni problemy z uzyskaniem kredytu w bankach. Wśród przyczyn takiego stanu wymienić można m.in. słabą historię kredytową, brak źródła dochodów czy brak majątku. Rygorystyczne procedury bankowe sprawiają więc, że ludzie kierują się do innych instytucji w celu uzyskania pożyczki. Łatwiej jest otrzymać tam środki, ale koszty jej spłaty są zdecydowanie wyższe. To generuje kolejne kłopoty.

– W banku jest mniejsze oprocentowanie. Natomiast tzw. chwilówkę można dostać dużo szybciej i sprawniej, ale ona jest dużo droższa. Trudniej więc ją spłacić. Przykładowo, jeśli ktoś weźmie 100 zł kredytu bankowego, to koszt oprocentowania jest na poziomie 5-10 procent, a w przypadku tzw. chwilówki to często koszt oprocentowania jest dużo wyższy. (…) Do tego przy udzielaniu tzw. chwilówek są różnego rodzaju prowizje, które zwiększają jej koszt. Często jest tak, że ktoś nie jest w stanie ponieść tego kosztu. Stąd tak duży procent niespłacalności pożyczki – wskazał ekonomista.

– Sprzedawcy nie patrzą na zdolność płatniczą klienta, tylko chcą sprzedać tzw. chwilówkę, bo mają prowizję od sprzedanej pożyczki – dodał.

Sławomir Horbaczewski zwrócił również uwagę na to, że na skorzystanie z tzw. chwilówek ma również wpływ „propaganda konsumpcjonizmu. W mediach pokazuje się ludzi, którzy dobrze wyglądają, mają wszystko. Niestety, większość ludzi ulega pokusie prostego konsumpcjonizmu”.

– Nie można mieć od razu wszystkiego. Trzeba do tego podchodzić z dystansem i sięgać po to, na co nas w danym momencie stać, ale nie tylko materialnie, również psychicznie musimy sobie poradzić (z zachciankami – red.). Proszę zobaczyć, ile żywności się marnuje po świętach, ile prezentów się oddaje, ile mamy w domach nieużywanych rzeczy. (…) Za to trzeba zapłacić. To potęgująca się negatywna tendencja konsumpcjonistyczna – zaznaczył rozmówca redakcji portalowej Radia Maryja.

– Wydawajmy więcej, ale w miarę zarobków. Jak zarabiamy, to wydawajmy. Nie stać nas, to nie kupujmy. (…) Powstrzymajmy się i zastanówmy nad tym – dodał.

Sławomir Horbaczewski podkreślił również, że w sytuacji potrzeby pożyczenia pieniędzy bank zawsze będzie lepszy od instytucji oferujących tzw. chwilówki. Przytoczył przy tym powiedzenie, według którego bank to jest instytucja, która da nam parasol, jak jest piękna pogoda i widzi, że tego parasola nie potrzebujemy. Natomiast jak zaczyna padać deszcz, to zabierze nam parasol, bo sam bank będzie go potrzebował.

To bardzo ironiczne i negatywne w stosunku do banku, ale bardzo prawdziwe i mądre w ukrytym znaczeniu. Co do zasady bank da nam kredyt, jak będzie pewny, że go spłacimy. To jest więc także bezpieczne dla nas. Wtedy możemy w dużej ufności wziąć kredyt, bo bank za nas dokonał oceny kredytowej. Instytucja udzielająca tzw. chwilówki nas nie ochroni – zauważył ekonomista.

– Dla zdrowia gospodarki najlepiej by było, gdyby firm chwilówkowych nie było, bo to nie jest zdrowe narzędzie. (…) Należy z pokorą rozmawiać z bankiem, przejść procedurę kredytową. Możemy tam usłyszeć, że nie dostaniemy tysiąca złotych kredytu, bo tego nie spłacimy, ale otrzymamy 700 zł. Za tę kwotę możemy wziąć coś, co ma mniej funkcji, ale daje nam zadowolenie w życiu – dodał.

W 2023 roku na święta Bożego Narodzenia Polacy wydali średnio 1441 zł na osobę. To o jedną czwartą więcej niż w roku 2022 – podała Polska Agencja Prasowa. Szacuje się, że w tym roku kwota ta będzie jeszcze wyższa.

radiomaryja.pl

źródło: radiomaryja.pl, 25 grudnia 2024

Autor: dj