Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Chodzi o sporne kompetencje

Treść

Z Piotrem Łukaszem Andrzejewskim, senatorem Prawa i Sprawiedliwości, rozmawia Jacek Dytkowski Część senatorów chce skierować traktat do Trybunału Konstytucyjnego... - To oczywiste, że noszą się z takim zamiarem. Sprawa musi być gruntownie rozpoznana. Jest przecież list w tej sprawie do Janusza Kochanowskiego, rzecznika praw obywatelskich, oraz cały szereg wątpliwości. Zresztą następuje tu ogromna ilość uproszczeń informacyjnych, dlatego że zakres stosowania tego traktatu powinien być poddany ograniczeniom wynikającym z respektowania nadrzędności Konstytucji RP. Samo zawarcie traktatu nie jest sprzeczne z Konstytucją, skoro ona sama przewiduje, że można część uprawnień władz, ale w pewnym zakresie merytorycznym, skierować do organizacji międzynarodowej. Wątpliwości dotyczą natomiast tego, żeby nie przekazywać samego trybu uprawnienia organizacji międzynarodowej do decydowania o tym, co my kierujemy w ramach owych kompetencji. To my mamy o nich decydować. W związku z tym traktat jest niewypełniony w tym zakresie treścią, a właśnie ona może być tutaj sprzeczna z Konstytucją. Zatem stoimy w obliczu dosyć skomplikowanej sytuacji, która wymaga bardzo dogłębnej analizy, by postawić granicę stosowalności tego traktatu. I wydaje mi się, że ta granica porządkowania systemu prawnego polskiego, unijnego i międzynarodowego jest w interesie nie tylko Polski, ale wszystkich państw, które są w UE - zwłaszcza tych mniejszych. Jakie są szanse na rozpatrzenie wniosku przez Trybunał? - Szanse są. Trzeba tylko spokojnie przygotować argumentację, by nie miało to tylko charakteru jakiegoś wykrzyknika czy też manifestu politycznego w stylu "nie pozwalam", ale żeby było to w pełni miarodajne. Abyśmy nie zostali ustawieni jako krzykacze czy ludzie, którzy podchodzą w sposób tylko emocjonalny. Jestem człowiekiem bardzo racjonalnym i staram się być rzecznikiem integracji, ale na innych zasadach europejskich. Chcę powrócić do tej koncepcji równych praw, równych państw - jak równi z równymi, a nie tak jak w tej chwili jest zapisane w tym traktacie. Skierowanie traktatu lizbońskiego do TK jest możliwe tylko po podpisaniu ustawy ratyfikacyjnej przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego... - Tak. Istnieją jednak poglądy niektórych badaczy Konstytucji mówiące, że prezydent mógłby przesłać zapytanie do Trybunału, wszystko jedno czy przed, czy po podpisaniu przez niego ustawy. Natomiast ze względów politycznych wątpię, by miało to miejsce. Zresztą również inne formacje polityczne mogą się tym zająć. Natomiast trzydziestu senatorów czy pięćdziesięciu posłów mogłoby skierować traktat do TK, z tym że ja widzę to w kategoriach bardzo dobrze przygotowanej argumentacji. Jeżeli koledzy z parlamentu podzielą argumentację, którą ja reprezentuję, wtedy mam zamiar zająć się tym, ażeby Trybunał jednak zajął stanowisko w tej sprawie. Wydaje mi się to bardzo potrzebne dla zracjonalizowania i uspokojenia tego, co wynikło z braku starcia się opinii na temat treści traktatu w bardzo szerokiej debacie publicznej. Dziękuję za rozmowę. "Nasz Dziennik" 2008-04-05

Autor: wa