Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Chcieli ukryć własne niedbalstwo

Treść

Jolanta Ł.-B., naczelnik Laboratorium Kryminalistycznego Komendy Wojewódzkiej Policji w Olsztynie, usłyszała zarzuty niedopełnienia obowiązków przy przeprowadzeniu badań DNA Krzysztofa Olewnika oraz sfałszowania wyników ekspertyz wykonywanych w 2006 roku. Wcześniej podobne zarzuty usłyszał ekspert Bogdan Z., który przeprowadził wówczas badanie zwłok Olewnika.
W lutym "Rzeczpospolita" ujawniła kolejne nieprawidłowości w sprawie śledztwa dotyczącego uprowadzenia i zabójstwa Krzysztofa Olewnika, informując, że według ustaleń śledczych z Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku próbowano ukryć błędy popełnione w 2006 r. podczas badania DNA odnalezionego ciała Krzysztofa Olewnika. Przeprowadziło je Laboratorium Kryminalistyczne Komendy Wojewódzkiej Policji w Olsztynie. Na początku grudnia 2009 r. gdańscy śledczy przesłuchali sześciu pracowników laboratorium, w tym biegłego Bogdana Z. Według trojga z nich, po wizycie śledczych odbyło się spotkanie z naczelnik laboratorium. "Kobieta miała na nim poinstruować pracowników, by zeznawali, że badania wykonano zgodnie z procedurą, choć tak w rzeczywistości nie było. Niektórzy z przesłuchanych pracowników sugerowali, że czuli się zastraszeni. Co chciano ukryć? Między innymi informacje o czasie naświetlania próbek kości, czasie trwania badań i o wynikach, które podawały w wątpliwość, że odnaleziono ciało Olewnika". Sugerowano, że prokuratorzy mogą postawić szefowej laboratorium Jolancie Ł.-B. zarzut nakłaniania świadków do fałszywych zeznań, a Bogdan Z., ekspert, który wykonał feralne badania, może usłyszeć zarzut niedopełnienia obowiązków. W laboratorium przeprowadzono kontrolę zleconą przez Komendę Główną Policji.
W piątek naczelnik Jolanta Ł.-B. usłyszała zarzuty sfałszowania wyników ekspertyz oraz niedopełnienia obowiązków przy badaniu DNA Krzysztofa Olewnika wykonywanym w 2006 roku. - Widać, że gdańscy prokuratorzy skrupulatnie badają sprawę i materiał, który zebrali, daje podstawy do postawienia zarzutów. To są poważne zarzuty, bo chodzi o sfałszowanie wyników. Wynik końcowy badań DNA potwierdzał, że znalezione ciało należało do Krzysztofa Olewnika, natomiast po tych zarzutach widać, że prowadzenie badania DNA było nieprawidłowe i pani Jolanta Ł.-B. miała czynny udział w złym przeprowadzeniu postępowania, głównie w zakresie niedopełnienia obowiązków - mówi mecenas Bogdan Borkowski, pełnomocnik rodziny Olewników.
Z powodu tych zaniedbań w styczniu 2010 r. na wniosek rodziny przeprowadzono ponowne badanie DNA, które ostatecznie potwierdziło tożsamość Krzysztofa Olewnika. Dwa miesiące temu zarzuty usłyszał także Bogdan Z., ekspert z Olsztyna, który w 2006 r. przeprowadził badanie zwłok Krzysztofa Olewnika. Tymczasem najpewniej do jutra potrwa odtwarzanie w domu Krzysztofa Olewnika w Drobinie k. Płocka zdarzeń, do jakich doszło w nocy przed jego porwaniem (z 26 na 27 października 2001 r.). Wtedy Olewnik urządził przyjęcie, na którym byli obecni policjanci i wspólnik zamordowanego Jacek K. Gdańscy prokuratorzy badają m.in. to, czy ktoś z uczestników spotkania nie pomógł porywaczom w uprowadzeniu mężczyzny. Przypomnijmy, że Olewnika zamordowano we wrześniu 2003 roku. Jego ciało zostało odnalezione dopiero trzy lata później, gdy miejsce jego ukrycia wskazali mordercy.
Paweł Tunia
Nasz Dziennik 2010-05-11

Autor: jc