Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Cel jasny: pokonać Danię

Treść

Polscy piłkarze ręczni są już pewni gry w drugiej fazie mistrzostw Europy, ale od wyniku dzisiejszego meczu z Danią mogą zależeć ich szanse w walce o medale. Wygrana pozwoli je zachować, porażka praktycznie pozbawi. W podobnym położeniu są jednak i rywale, co gwarantuje niezwykłe emocje.

Polacy i Duńczycy mają za sobą po dwa spotkania - solidarnie wygrane ze Słowakami i przegrane z gospodarzami turnieju Serbami. Ci ostatni zapewnili sobie dzięki temu nie tylko awans do kolejnej rundy, ale i doskonałą pozycję wyjściową. Niezależnie od wyniku dzisiejszego starcia ze Słowakami rozpoczną ją z kompletem czterech punktów na koncie. Przypomnijmy, że do drugiej rundy mistrzostw przechodzą po trzy najlepsze zespoły z każdej z czterech grup z zaliczeniem wyników bezpośrednich spotkań między sobą. Zarówno podopiecznym Bogdana Wenty, jak i Duńczykom nie zostanie zatem zaliczony wynik zwycięskiego pojedynku ze Słowakami. To zwiększa stawkę czwartkowego spotkania, które będzie miało kolosalne znaczenie w perspektywie rywalizacji o podium.
Polacy mistrzostwa rozpoczęli źle, od porażki z Serbami. I nie chodziło tylko o wynik, ale styl gry zaprezentowany przez Biało-Czerwonych. Na szczęście doba przerwy pozwoliła im wyciągnąć wnioski z popełnionych błędów i w starciu ze Słowakami zaprezentowali się o kilka klas lepiej. Rezultat 41:24 mówił i mówi wiele. - Potrzebowaliśmy takiego meczu, by uwierzyć w siebie. Czekaliśmy na niego z wielką presją, bo wiedzieliśmy, że będzie toczył się o wszystko, o życie. Zagraliśmy dużo agresywniej niż z Serbami, każdą piłkę posyłaliśmy do przodu. Szukaliśmy okazji do kontrataku i tym chyba złamaliśmy rywala - powiedział Wenta.
Polaków wygrana ucieszyła, ucieszyło, że zaprezentowali się wreszcie jako zespół w najlepszym tego słowa znaczeniu. Każdy z naszych reprezentantów podkreślał jednak, że czasu na euforię nie było, bo tuż po ostatniej syrenie przenieśli się myślami do boju z Duńczykami. Kluczowym, o gigantycznym znaczeniu. - Przeciw Słowakom nie wymyśliliśmy niczego wyjątkowego. By wygrywać, trzeba dobrze grać i tej zasady musimy się trzymać - zauważył Mariusz Jurkiewicz. A przeciw Danii nasi będą musieli wspiąć się na wyżyny, by osiągnąć swój cel. Skandynawowie to bowiem drużyna znakomita, od lat zaliczająca się do ścisłej czołówki. Od 2002 roku wywalczyli trzy z rzędu brązowe medale mistrzostw Europy, w 2008 sięgnęli po złoto. Dwa lata temu zawiedli, uplasowali się dopiero na piątym miejscu, ale znowu w 2011 zostali wicemistrzami świata, w dramatycznym finale minimalnie, 35:37, przegrywając z Francuzami.
Polacy z Duńczykami na ostatnich wielkich imprezach toczyli niezapomniane boje. W 2009 roku w meczu o brązowy medal mistrzostw świata Biało-Czerwoni wygrali 31:23. Nasi okazali się lepsi również dwa lata wcześniej, w półfinale turnieju tej samej rangi, zwyciężając po dwóch dogrywkach 36:33. Wreszcie przed rokiem, na MŚ w Szwecji, Duńczycy zrewanżowali się i wygrali 28:27. Kilka tygodni temu, w towarzyskim spotkaniu w Herning, również triumfowali Duńczycy, ale znów minimalnie - 31:30. Jak będzie dziś? Szanse są wyrównane, najpewniej zadecyduje dyspozycja dnia. Co ważne, Polacy wierzą, że mogą swój cel osiągnąć. Optymistyczne wiadomości dobiegły też z lekarskich gabinetów, do których udał się Krzysztof Lijewski. Badania wykazały, że z kolanem jednego z liderów kadry nie jest źle i będzie mógł pomóc kolegom w dalszej fazie turnieju. - Nic na siłę - powiedział co prawda Wenta, ale trener wie najlepiej, jak ważny jest to zawodnik.
Dodajmy jeszcze, że w drugiej rundzie mistrzostw drużyny z grupy A zagrają z trzema najlepszymi ekipami grupy B. Szanse na awans zachowały w niej wszystkie cztery ekipy, czyli Szwecja, Czechy, Niemcy i Macedonia.

Piotr Skrobisz

Nasz Dziennik Czwartek, 19 stycznia 2012, Nr 15 (4250)

Autor: au