Cała prawda o emeryturach
Treść
Dyskusja o zmianach w OFE obnażyła głęboki podział opinii publicznej.  Kilka partii i organizacji - każda z innych powodów - chce podpisaną  przez prezydenta ustawę zaskarżyć do Trybunału Konstytucyjnego. W wir  debaty celnie utrafił Uniwersytet Warszawski - Instytut Stosowanych Nauk  Społecznych, publikując pracę naukową pod redakcją prof. Józefiny  Hrynkiewicz, w której czternastu przedstawicieli świata nauki recenzuje  merytorycznie i bez emocji obowiązujący system ubezpieczeń społecznych.
-  Młodzi ludzie nie mogą być pewni w przyszłości emerytury, wielu z nich  zamiast emerytury otrzyma tylko renty socjalne - alarmuje dr Ewa  Giermanowska z Instytutu Stosowanych Nauk Społecznych Uniwersytetu  Warszawskiego. Badania prowadzone przez Instytut pokazują, że młodzi są  tą grupą społeczną, która doświadcza najwyższego bezrobocia (20-40  proc.) oraz najgorszej jakości pracy. Spośród tych, którzy pracują na  umowę o pracę - co czwarty młody człowiek płaci składki emerytalne od  najniższego wynagrodzenia. Do tego dochodzi ogromna rzesza osób  zatrudnionych na kontraktach cywilnoprawnych. - Po wprowadzeniu  indywidualnych kont emerytalnych młodzi, którzy nie przejdą na stabilne  zatrudnienie, nie zgromadzą dość kapitału, by otrzymać emeryturę -  ostrzega dr Giermanowska. Efektem uelastyczniania stosunków pracy i  niskich zarobków w naszym kraju jest narastanie konfliktu między  starszym pokoleniem a młodym, które - żyjąc w niedostatku - nie chce  płacić na utrzymanie pokolenia rodziców. Inny konflikt -  wewnątrzpokoleniowy - dotyczy młodego pokolenia: coraz wyraźniej dzieli  się ono na tych, którzy świetnie zarabiają, i tych, którzy nie mają  żadnych szans. W wyniku tych konfliktów - jedni woleliby bardziej  indywidualistycznych rozwiązań w systemie ubezpieczeń społecznych, inni -  rozwiązań opartych mocniej na solidaryzmie. - Wady obecnego systemu  widać dopiero na tle podziału dochodu narodowego - wyjaśnia prof.  Stanisław Domański z SGH. Zaledwie 36 proc. PKB trafia do ludzi w formie  wynagrodzeń oraz do budżetu na wydatki wspólne, takie jak utrzymanie  państwa i jego służb, wspólne inwestycje, edukację, pomoc słabszym. Cała  reszta, tj. 64 proc. PKB, którą Polacy wypracują w ciągu roku, jest  pobierana przez podmioty gospodarcze w formie renty od kapitału.  Tymczasem w krajach zachodnich dochód narodowy dzielony jest mniej  więcej pół na pół. - Ponad 50 proc. PKB trafia do kieszeni pracujących i  do budżetu, resztę stanowi renta właścicieli kapitału. Zyski osiągane w  Polsce nie zawsze są reinwestowane w naszym kraju, znaczna część z nich  wypływa za granicę, zwłaszcza w wypadku, gdy właścicielem firmy jest  podmiot zagraniczny.
- W latach 1995-2009 wypłynęło z Polski 320 mld  zł w formie legalnych dywidend i ukrytych transferów - wyliczył prof.  Domański. - Od początku tzw. transformacji udział obywateli i państwa w  PKB wciąż spada, tworząc swoistą "ścieżkę wyzysku" - dodał.
Na skutek  nieproporcjonalnego podziału PKB płace są bardzo niskie, a w ślad za  tym niskie są świadczenia emerytalno-rentowe. Dlatego debatując nad  systemem emerytalnym, wszyscy zmuszeni jesteśmy w istocie do "dzielenia  biedy". - Proszę zobaczyć, jak w debacie Rostowski - Balcerowicz obaj  rozmówcy skrzętnie pomijali to, co najistotniejsze - niski poziom płac -  zaznaczył ekonomista. 
- Otwarte fundusze emerytalne to projekt  przygotowany przez Bank Światowy. Był on wdrażany - zarówno w Chile, jak  i w Polsce - w warunkach braku czy też niedostatku demokracji - zwrócił  uwagę dr Marek Rymsza z UW. Problem w tym, że OFE jest ułomną osobą  prawną, nie ma organów. Zarządza nim Powszechne Towarzystwo Emerytalne i  to ono występuje w imieniu obywateli. Sami obywatele w takim systemie  nie są podmiotem, lecz tylko "konsumentami", nie mogą więc zorganizować  się, aby bronić swoich interesów. W społeczeństwach zachodnich, mających  wysoką kulturę polityczną, system tego rodzaju był nie do przyjęcia -  twierdzi dr Rymsza. 
Publikacja naukowa Instytutu Stosowanych Nauk  Społecznych Uniwersytetu Warszawskiego "Ubezpieczenie społeczne w Polsce  - 10 lat reformowania" pod redakcją prof. Józefiny Hrynkiewicz ma  czternastu autorów, wśród nich tak znane postaci, jak: prof. Józefina  Hrynkiewicz z UW, prof. Stanisław Domański z SGH, prof. Jerzy Żyżyński z  UW i prof. Leokadia Oręziak z SGH. Książka odpowiada na pytania  stawiane w debacie na temat zmian w otwartych funduszach emerytalnych,  zwłaszcza na te, na które nie usłyszeliśmy dotąd odpowiedzi. Dlaczego  nasze przyszłe emerytury będą niskie? Kto ich w ogóle nie otrzyma? Kto w  rzeczywistości wprowadził do Polski otwarte fundusze emerytalne? Kto i  po co wymyślił ubezpieczenia społeczne? Jak wpływa demografia na system  emerytalno-rentowy?
- W Polsce ukuto slogan, że "ubezpieczenia  społeczne to socjalizm", tymczasem ubezpieczenia społeczne zostały  wymyślone właśnie po to, aby socjalizmu nie było - powiedział podczas  konferencji poświęconej prezentacji książki jeden z jej współautorów -  dr Marek Rymsza z Instytutu Stosowanych Nauk Społecznych Uniwersytetu  Warszawskiego.
Małgorzata Goss
 Nasz Dziennik 2011-04-13
Autor: jc