Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Było już srebro, był brąz. Czas na...?

Treść

Meczem ze Słowacją polscy piłkarze ręczni rozpoczną jutro udział w rozgrywanych w Szwecji mistrzostwach świata. - Mamy świadomość, że oczekiwania wobec nas są ogromne. Biorąc pod uwagę, że walczyć będziemy nie tylko o medale, ale o olimpijską kwalifikację, naszym celem będzie zajęcie miejsca od pierwszego do siódmego. Oczywiście byłoby wspaniale znaleźć się na samym szczycie - przyznał trener Bogdan Wenta.
Reprezentacja szczypiornistów to najbardziej utytułowana polska drużyna ostatnich lat i przy okazji bodaj najbardziej lubiana przez kibiców. Lubiana i szanowana, na co zawodnicy zapracowali swą postawą zarówno na parkiecie, jak i poza nim. Teraz Biało-Czerwonych czeka kolejne wyzwanie i szansa na trzeci z rzędu medal mistrzostw świata. W 2007 roku, na turnieju odbywającym się w Niemczach, nasi zajęli drugie miejsce, przegrywając w finale z gospodarzami. Dwa lata później w Chorwacji stanęli na najniższym stopniu podium. Jak będzie w Szwecji? Ciężko, to pewne. W ostatnich tygodniach wielu naszych zawodników borykało się z mniej lub bardziej poważnymi problemami zdrowotnymi. Szczęśliwie wyeliminowały z udziału w mistrzostwach tylko jednego piłkarza, ale za to kluczowego - Krzysztofa Lijewskiego. Pozostali liderzy do Szwecji pojechali, lecz sztab medyczny kadry cały czas ma pełne ręce roboty. Mikrourazy wciąż bowiem szczypiornistów dotykają, choćby podczas niedawnego Turnieju Noworocznego lekkiego nabawił się Mariusz Jurasik. Na kilka godzin przed inauguracją lekarze przyznawali, że zdrowych zawodników, bez żadnych kłopotów, można policzyć na palcach jednej ręki. Nikt jednak nie narzekał i nie skarżył się. Każdy wie, o jaką stawkę przyjdzie mu walczyć, a poza tym podopieczni Wenty już nieraz dali dowód wyjątkowego przywiązania do narodowych barw. Sam szkoleniowiec nie ukrywa, że oczekiwania wobec zespołu są ogromne. Opinia publiczna, kibice chcieliby zobaczyć swych ulubieńców na samym szczycie, ci zdają sobie doskonale z tego sprawę. Wenta jednak stara się tonować nastoje. - Podstawowym naszym celem będzie zajęcie miejsca w czołowej siódemce, gwarantującego występ w kwalifikacjach olimpijskich. Oczywiście byłoby wspaniale powalczyć o coś więcej. Nikt na pewno nogi ani ręki nie odstawi w żadnym spotkaniu - przyznał. Kwalifikacje dadzą lokaty od 2. do 7., mistrz świata zapewni sobie bezpośredni awans na igrzyska w Londynie. Gdyby więc nasi spełnili swe największe marzenie, sięgnęli po tytuł, upiekliby dwie pieczenie na jednym ogniu. Podobnych deklaracji od szczypiornistów nie sposób jednak usłyszeć. Nikt nie powie: "Walczymy tylko o mistrzostwo", bo każdy wie, jak trudny będzie szwedzki turniej i jak łatwo można się na nim potknąć. - Dla mnie i moich kolegów najważniejsze będzie, abyśmy po mistrzostwach mogli z czystym sumieniem powiedzieć, że zrobiliśmy wszystko, co było w naszej mocy. O końcowym wyniku nie myślimy, chcemy po prostu koncentrować się na każdym kolejnym spotkaniu i walczyć w nim o zwycięstwo - powiedział Artur Siódmiak, filar biało-czerwonej defensywy. Z tą defensywą jeszcze na kilka dni przed inauguracją było trochę problemów, nie stanowiła idealnego monolitu, a przecież zawsze była murem niemal nie do przejścia. Wenta nieco narzekał, że brakuje mu trzech-czterech dni, by każdy element doszlifować do perfekcji, ale też obiecywał, że jutro obrona zapewni bramkarzom jak największy komfort bronienia.
Do Szwecji pojechała bardzo doświadczona drużyna. W porównaniu z mundialem sprzed czterech lat zmieniła się w niewielkim stopniu, z młodych doszli tylko Piotr Wyszomirski i Bartłomiej Tomczak. Każdy z piłkarzy doskonale się zna, rozumie, ufa sobie bezgranicznie. W drużynie są gwiazdy, indywidualności (Karol Bielecki, którego życiowe losy dowodzą niezłomności siły woli i charakteru, Sławomir Szmal, Marcin Lijewski, by wymienić tylko tych trzech zawodników), ale wszyscy tworzą zgraną ekipę, walczącą jeden za drugiego. Droga do celu będzie długa i ciężka. W pierwszej fazie zmagań Polacy zmierzą się w G

Autor: jc