Busy pod kontrolą
Treść
Inspekcja transportu szacuje, że 11-12 proc. samochodów w ogóle nie powinno wyjeżdżać na drogiW tym tygodniu wszyscy inspektorzy transportu drogowego z całego województwa - jest ich 22 - kontrolują busy.
- W naszym województwie busów jest zdecydowanie najwięcej, ale dokładną ich liczbę trudno ustalić, bo licencje dla przewoźników są wydawane zarówno w urzędzie marszałkowskim, starostwach, jak i w gminach - mówi Michał Pierzchała, naczelnik Wydziału Inspekcji w Małopolskim Wojewódzkim Inspektoracie Transportu Drogowego. Na niektórych liniach, np. z Krakowa w kierunku Wieliczki, busy kursują w ciągu dnia co 2-3 minuty, a w kierunku Krzeszowic - co 7-8 minut.
Według naszego rozmówcy, sporo do poprawienia mają właściciele firm przewozowych i pracujący u nich kierowcy. Największe problemy to zły stan techniczny pojazdów oraz łamanie zasad obowiązujących na rynku przewozowym, zwłaszcza naruszanie reguł konkurencyjności. - Część kierowców busów zatrzymuje się, gdzie sobie klienci życzą, nie bacząc, iż wolno im to robić na wyznaczonych i dobrze oznakowanych przystankach - mówi naczelnik Wydziału Inspekcji.
Wzmożona kontrola jest m.in. skutkiem licznych skarg samych przewoźników na swoich kolegów po fachu. - Twierdzą, że nie są w stanie sprostać konkurencji, która łamie przepisy, np. zatrzymując się, gdzie popadnie, czy wyjeżdżając przed czasem, nie patrząc na rozkład jazdy, byle wyjechać przed innymi i zabrać im klientów. Niestety, dotychczasowe nasza kontrole potwierdzają to - mówi naczelnik.
Inspekcja transportu szacuje, że 11-12 proc. busów w ogóle nie powinno wyjeżdżać na drogi. - Dobrze się stało, że w myśl nowych przepisów za pewne naruszenia związane ze stanem technicznym nie jest karany kierowca, ale przedsiębiorca - mówi Michał Pierzchała. - Dzięki temu sytuacja poprawia się, choć na razie w niewielkim stopniu.
Kto jeździ busami, ten wie, że gdy panuje upał, w wielu z nich prawie nie ma czym oddychać, szczególnie z tyłu pojazdu. Prawo jednak nie zobowiązuje przewoźników do zapewnienia odpowiedniej ilości powietrza poprzez obowiązek posiadania otwieranych szyb lub klimatyzacji.
Busy nierzadko są bardzo przepełnione, bo im więcej klientów, tym większy zarobek dla przewoźników. - Staraliśmy się, aby za jazdę w przepełnionym busie karani byli przedsiębiorcy. Nie udało się nam jednak przekonać posłów do tego pomysłu. Nadal więc w takich przypadkach może być ukarany jedynie kierowca mandatem do 100 złotych - mówi naczelnik.
Na każdym busie powinna widnieć informacja, ile może być w nim przewożonych osób - na siedząco i na stojąco. Jeśli informacji nie ma, przedsiębiorcy grozi sankcja w wysokości 500 zł.
Inspektorzy drogowi w tym tygodniu sprawdzają również, czy kierowcy w momencie, gdy pasażer wchodzi do busa i daje im pieniądze za przejazd, rejestrują usługę przy pomocy kasy fiskalnej.
- Niestety, prawo nie dało nam możliwości ścigania i karania tych, którzy oszukują. Ograniczamy się w takich przypadkach do poinformowania urzędów skarbowych o naruszeniu przepisów. Urzędy skarbowe mogą jedynie ukarać 500-złotowym mandatem kierowcę, a przecież na takim oszustwie zwykle najwięcej zyskuje właściciel pojazdu - mówi naczelnik Pierzchała. I przypomina, że pasażer nie musi przyjąć biletu, ale kierowca powinien próbować mu go wręczyć. Kiedy klient nie chce biletu, wtedy powinien on trafić do kosza (inspektorzy transportu sprawdzają również zawartość koszy).
Przeprowadzana w tym tygodniu kontrola różni się od dotychczasowych. Kontrolerzy jeżdżą przede wszystkim samochodami nieoznakowanymi i przy pomocy kamer rejestrują jazdę busów. Kontrolują też kierowców, udając zwykłych pasażerów.
Najwyższa jednorazowa kara, jaką inspektorzy transportu drogowego mogą nałożyć na właściciela busa wynosi 15 tys. zł. Gdy bus naruszy rozkład jazdy, przedsiębiorca jest karany mandatem w wysokości 500 zł, gdy zmieni trasę - 3 tys. zł, za zły stan techniczny grozi 500 zł, za brak zezwolenia - 6 tys. zł, za brak licencji - 8 tys. zł. Kierowcom grozi maksymalnie 1 tys. zł, gdy na swoim koncie mają kilka wykroczeń, ale tak wysokie kary są stosowane bardzo rzadko.
(K.W.) "Nasz Dziennik" 2006-08-23
Autor: ea