"Bohater" z KC PZPR
Treść
Tarnowska prokuratura rejonowa została poproszona o zbadanie, czy nadanie jednemu z tarnowskich skwerów imienia Stanisława Opałki, byłego działacza biura politycznego KC PZPR, łamie zakaz propagowania ustroju totalitarnego i godzi w dobre imię Narodu i Rzeczypospolitej. Sprawą zainteresowani zostali także wojewoda małopolski i rzecznik praw obywatelskich, którzy mogą wyjaśnić, czy jednoosobowa decyzja prezydenta Tarnowa w tej sprawie leży w zgodności z obowiązującym prawem. Warto pamiętać także, iż Opałka został uhonorowany mimo apelu Instytutu Pamięci Narodowej - kierowanego m.in. do samorządowców - o rozwagę przy nadawaniu nazw ulicom, placom, obieraniu patronów i imion instytucji publicznych, które mogą stać się formą okazywania nienależnej czci i szacunku dla ideologii nazistowskiej czy komunistycznej.
Kilka dni po tym, jak Ryszard Ścigała, prezydent Tarnowa, jednoosobowo nadał jednemu ze skwerów miejskich (położonego między ulicami Traugutta i Czerwonych Klonów) imię Stanisława Opałki, wieloletniego członka biura politycznego KC PZPR, tarnowskie Porozumienie Samorządowe "Uczciwość" skierowało do prokuratury zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. - Sprawa jest na granicy naruszenia prawa i wszystko zależy od tego, jak prokuratura podejdzie do niej. Dla nas działania prezydenta Tarnowa ewidentnie naruszają zapisy o zakazie propagowania ustroju totalitarnego. Choć jest w nim mowa o ustroju, to niemniej jednak honorowanie członka najwyższego ciała zarządzającego, czyli biura politycznego KC PZPR, jest w jakimś stopniu propagowaniem idei ustroju totalitarnego. Ponadto czujemy się znieważeni taką decyzją. Jest niedopuszczalne, by honorować takich ludzi - powiedział nam dr Marek Ciesielczyk z PS "Uczciwość". Jak podkreślił, Stanisław Opałko był nie tylko zasłużonym szefem tarnowskich Zakładów Azotowych, ale także członkiem biura politycznego KC PZPR, a to było najwyższe ciało kierownicze partii. - Opałko działał w latach 80., w okresie, w którym działy się takie rzeczy, jak morderstwo na ks. Jerzym Popiełuszce - dodał.
Sprawą został zainteresowany także rzecznik praw obywatelskich, którego poproszono o skierowanie do Trybunału Konstytucyjnego pytania, czy prezydent Tarnowa mógł jednoosobowo, z pominięciem rady miasta, zadecydować o nadaniu skwerowi nazwy. O ustosunkowanie się do tych działań poproszona została także administracja rządowa. - W mojej ocenie, wojewoda małopolski w ramach nadzoru powinien interweniować w tej sprawie - stwierdził Ciesielczyk.
Zwrócił uwagę, że mimo iż Tarnów kojarzony jest z opcją prawicową, to w regionie sprawnie działa lewica, a w mieście jedno z osiedli wciąż nosi nazwę XXV-lecia PRL. Zdaniem Ciesielczyka, incydent z uhonorowaniem Opałki tylko doda śmiałości lewicowym działaczom, a już pojawiają się pomysły, by kolejnym uhonorowanym został sam Władysław Gomułka. - Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie. Tarnów wówczas stałby się "sławnym" miastem. Jednak środowisko postkomunistyczne pozwala sobie na coraz więcej, a prezydent miasta swoimi decyzjami tylko zachęca - zauważył Ciesielczyk.
Jak zapewniła nas Małgorzata Woźniak, rzecznik wojewody małopolskiego, sprawa jest już badana przez urząd. - Obecnie musimy ustalić, czy ów skwer ma charakter placu, czy też ulicy. Jeśli placu, to wówczas nadanie mu nazwy wymagało uzgodnień z radą miasta, jeśli ulicy, to nadanie mu nazwy leżało w kompetencji prezydenta - podkreśliła.
W ocenie Doroty Kunc-Pławeckiej, asystentki prezydenta ds. polityki informacyjnej, jego decyzja była reakcją na liczne prośby radnych i mieszkańców miasta w sprawie uhonorowania Opałki. Jak podkreśliła, sprawa ma swój początek w 2002 roku, kiedy miejska komisja nazewnictwa wydała pozytywną opinię do wniosku SLD w sprawie zmiany nazw ulic, w którym m.in. znalazła się kandydatura Opałki. Jego postać została wówczas uznana za godną uhonorowania i wpisano ją do rejestru oczekujących. - Po objęciu urzędu prezydent Ścigała zapoznał się z tą dokumentacją i zadecydował, że nie będzie wnioskował do rady o nazwanie żadnej z tarnowskich ulic imieniem Opałki. Skoro jednak osoba ta została uznana za godną upamiętnienia, prezydent postanowił, że imię to będzie nosić skwer w Mościcach, dzielnicy najmocniej związanej z postacią wieloletniego dyrektora Zakładów Azotowych - podkreśliła Kunc-Pławecka. Pomysł poddany konsultacjom społecznym zyskał poparcie m.in. szefostwa tarnowskich Azotów - największej firmy regionu, czy Rady Osiedla VIII Mościce. Nikt jednoznacznie nie sprzeciwił się inicjatywie. Jak podkreśliła Kunc-Pławecka, uhonorowanie Opałki nie miało charakteru ideologicznego, a podkreślało jego wkład w rozwój miasta. Dodała, iż nazwanie skweru nie wymaga opinii rady miejskiej, gdyż dzieje się to na mocy zarządzenia.
Działania mające na celu uporządkowanie nazewnictwa m.in. placów, ulic, obiektów architektonicznych, miejsc pamięci oraz patronów i imion instytucji publicznych prawie trzy lata temu podjął Instytut Pamięci Narodowej. Chodziło o to, by z honorowych miejsc znikały postaci, formacje czy znaki mające swoje źródła w ideologii nazistowskiej bądź komunistycznej. W ramach akcji IPN dokonał dokumentacji kontrowersyjnych nazw i opublikował ich historyczne opracowania, apelując m.in. o zmiany w nazewnictwie i unikanie sięgania do niechlubnych postaci tamtego okresu. Sprawa została wówczas wsparta przez MSWiA, które zapewniło finansowanie mieszkańcom wymiany dokumentów związanej z akcją dekomunizacji nazw.
- Decyzja prezydenta Tarnowa budzi moje ogromne zdziwienie. Stanisław Opałko był wysokim funkcjonariuszem partii komunistycznej. Był I sekretarzem Komitetu Wojewódzkiego w Tarnowie, członkiem Komitetu Centralnego i członkiem biura politycznego PZPR, i to w czasie niezmiernie istotnym dla naszej historii, bo w okresie stanu wojennego, "Solidarności" i represji władzy wobec jej działaczy. Nie bardzo sobie wyobrażam, że członek biura politycznego partii jest nieświadomy, jakiego typu działania wobec społeczeństwa firmuje swoim nazwiskiem - powiedział nam Marek Lasota, dyrektor krakowskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej. Zauważył, że choć nie można zaprzeczać, iż Opałko zasłużył się dla miasta, to jednak nie wolno w ocenie jego sylwetki pomijać całokształtu podejmowanych działań. - Tymczasem okazuje się, że w Tarnowie równie ważnym bohaterem, obok gen. Józefa Bema, jest Stanisław Opałko. To jakiś absurd. Osobiście nie kryję swojej dezaprobaty dla tego typu poczynań - dodał. Lasota zapowiedział, iż sprawą zainteresowany zostanie Janusz Kurtyka, prezes IPN, który podejmie oficjalne działania. - Jestem w stanie zrozumieć sympatie lokalnych społeczności. Tu jednak chodzi o coś innego. Jeżeli my po 20 latach od odzyskania niepodległości będziemy tak niefrasobliwie podchodzić do szeroko rozumianej pamięci zbiorowej, to czy gloryfikując komunistycznych działaczy, nie kalamy pamięci ofiar tego systemu? Ponadto jest art. 13 Konstytucji RP, który wyraźnie zakazuje propagowania ideologii totalitarnej, czyli nazistowskiej i komunistycznej - dodał.
Marcin Austyn
"Nasz Dziennik" 2009-07-17
Autor: wa