Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Biegły obiektywny

Treść

Zenon Baranowski


Po zarzutach m.in. "Gazety Wyborczej" o brak wiarygodności jednego z biegłych, który przygotował opinię w sprawie działań Biura Ochrony Rządu w związku z wizytą w Katyniu w kwietniu 2010 r., prokurator generalny wystąpił do prokuratury apelacyjnej o ich sprawdzenie.
- Prokurator generalny otrzymał taką ocenę przygotowaną przez Prokuraturę Apelacyjną w Warszawie nadzorującą to postępowanie, która została dokonana w kontekście zarzutów, jakie pojawiły się wobec jednego z biegłych - mówi w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" prok. Mateusz Martyniuk, rzecznik prokuratora generalnego. - W ocenie prokuratury apelacyjnej, nie można mówić o braku obiektywizmu czy o takich przesłankach, które rzutują na opinię jednego z biegłych - podkreśla rzecznik.
Martyniuk wskazuje, że ppłk Kaczyński nie pozostaje w sporze z BOR, został zwolniony w 2006 r., zanim jeszcze Biurem zaczął kierować gen. Marian Janicki czy gen. Paweł Bielawny.
- Jeśli chodzi o ekwiwalent mieszkaniowy, to tu jest taka sytuacja, że nie starał się o niego jedynie ppłk Kaczyński, bowiem o ten ekwiwalent starało się kilkuset funkcjonariuszy Biura - zaznacza Martyniuk. Dodaje, że Kaczyński kierował pisma w tej sprawie do BOR, ale jednak odstąpił od kroków sądowych.
- Ważne jest też to, że opinia została przygotowana przez dwóch biegłych. Każdy z nich popiera wzajemnie tezy przedstawiane w tej sprawie - wskazuje prokurator. - Należy podkreślić, że opinia biegłych nie ma charakteru przesądzającego w tej sprawie, bowiem prokurator dokonuje oceny na podstawie wiedzy prawniczej, merytorycznych ustaleń w postępowaniu, a opinia biegłych ma charakter wspomagający i nie przesądza bezwzględnie o odpowiedzialności - zaznacza Martyniuk.
Opinie biegłych były dla Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga jedną z podstaw do postawienia zarzutów wiceszefowi BOR gen. Pawłowi Bielawnemu. Jak poinformował rzecznik PG, wcześniej 20 osób odmówiło podjęcia się roli biegłych w tej sprawie. Martyniuk stwierdził, że prokurator generalny Andrzej Seremet "przyjął taką ocenę do wiadomości". A cała sprawa jest zakończona.
Gdy prokuratura Warszawa-Praga przedstawiła główne wnioski biegłych w sprawie działań BOR w kwietniu 2010 r., w mediach pojawiły się zarzuty wobec ppłk. Kaczyńskiego, że pozostaje on w konflikcie prawnym ze swoim dawnym pracodawcą.
- To totalna bzdura - komentował w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" zarzuty m.in. "Gazety Wyborczej" sam ppłk Kaczyński. - O wszystkich tych faktach poinformowałem śledczych z prokuratury praskiej. Nie rozumiem więc, skąd te wszystkie wątpliwości - podkreślał. - Nie dziwią mnie te ataki na pana Kaczyńskiego także ze strony byłych szefów BOR, mam tu na myśli m.in. gen. Gawora, którzy wyciągają sprawy niezwiązane z jego pracą jako biegłego po to tylko, by uprzedzić do niego opinię publiczną - komentował sprawę płk Andrzej Pawlikowski, były szef BOR. - Dyskredytując prace biegłych, bronią obecnego kierownictwa BOR i podpisują się pod nieprawidłowościami wskazanymi przez prokuraturę, która nie tylko opierała się na opinii biegłych, ale też na zdobytym przez siebie materiale dowodowym - wskazywał.

Nasz Dziennik Środa, 22 lutego 2012, Nr 44 (4279)

Autor: au