Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Bezpieczeństwo energetyczne kończy się na deklaracjach

Treść

Z Konradem Szymańskim, posłem do Parlamentu Europejskiego (Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy), rozmawia Jacek Dytkowski
W sprawach bezpieczeństwa energetycznego Unia Europejska przemawia jednym głosem?
- Na poziomie deklaracji zdarza się, że tak, natomiast obserwując fakty i konkretne działania polityczno-biznesowe, państwa członkowskie mają wyraźnie rozbieżne interesy. Najbardziej widoczne jest to w stosunkach z Rosją. Wiele państw ma duże obawy wobec rosnącego uzależnienia się nie tylko od surowców, ale i tras tranzytu gazu z Rosji do UE. Tymczasem Włosi, Holendrzy i Niemcy angażują się coraz bardziej we współpracę w zakresie realizacji projektów gazowych i tranzytowych. Mam tu przede wszystkim na myśli Gazociąg Północny na Bałtyku i Południowy na Morzu Czarnym.
Nowa strategia Komisji Europejskiej w zakresie bezpieczeństwa energetycznego realizuje polskie wezwania o prowadzenie solidarnej polityki europejskiej w tym zakresie?
- W bardzo małym stopniu, ponieważ te postulaty, które są realizowane w najbardziej efektywnym stopniu, dotyczą zakresu ekologii, oszczędności energetycznej i źródeł odnawialnych. Z tego punktu widzenia nie są to rozwiązania dla naszych wyzwań w dziedzinie bezpieczeństwa energetycznego.
Projekt gazociągu Nabucco zostanie zrealizowany zgodnie z zapowiedziami Komisji Europejskiej?
- Od czasu ostatniego kryzysu gazowego między Rosją a Ukrainą podjęto pewne kroki w związku z tą inwestycją. Zostały już wyłożone pierwsze środki finansowe na dokumentację techniczną. Problem polega na tym, że w tym przypadku odbywa się rodzaj wyścigu o to, kto pierwszy zrealizuje swój projekt w pasie południowym, czyli w okolicach Morza Kaspijskiego i Czarnego. Mamy tutaj dwa projekty, jeden unijny - Nabucco, który byłby istotnym wzmocnieniem niezależności europejskiej od gazu rosyjskiego, i projekt Gazociągu Południowego, który jest inwestycją rosyjską wspieraną przez niektóre państwa unijne - przede wszystkim Włochy. Kto pierwszy wybuduje rurociąg, ten go "wypełni" zleceniami na dostawy gazu. Sam rurociąg pozbawiony jest bowiem sensu ekonomicznego, jeżeli nie może tłoczyć odpowiedniego woluminu gazu. Więc myślę, że znaczenie ma tutaj bardzo istotna kwestia czasu. A jest to bardzo kłopotliwy aspekt realizacji projektu Nabucco. Jeżeli będziemy czekać z nim dalej, to Rosjanie zrealizują swój i będziemy mieli problem.
Dziękuję za rozmowę.
"Nasz Dziennik" 2009-12-01

Autor: wa