Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Bezlitosna Agnieszka

Treść

Starsza z sióstr Radwańskich wygrała wczoraj w Stuttgarcie pasjonujący pojedynek z 11. rakietą świata Francuzką Marion Bartoli W tenisie, żeby odnieść zwycięstwo, trzeba wygrać co najmniej dwa sety. Dlatego 18-letnia krakowianka Agnieszka Radwańska nie załamała się wczoraj w Stuttgarcie po przegraniu 0-6 pierwszej partii pojedynku z 11. w światowym rankingu z Francuzką Marion Bartoli, wzięła się solidnie do pracy, wygrywając dwie następne 6-2, 6-1 i w efekcie cały trwający 120 minut mecz. Kolejną rywalką młodej Polki - w II rundzie turnieju WTA, Porsche Cup (z pulą nagród 650 tys. dolarów) - rozstawiona z numerem drugim Rosjanka Swietłana Kuzniecowa, z którą Agnieszka spotka się w tym roku już po raz trzeci - poprzednio w Wimbledonie i New Haven. Debiutująca w tej imprezie z udziałem aż ośmiu zawodniczej z pierwszej dziesiątki klasyfikacji WTA - starsza z sióstr Radwańskich zaczęła pojedynek z finalistką tegorocznego Wimbledonu bardzo nerwowo. Po 24 minutach przegrała seta do zera, słabo serwowała. Na stosunkowo wolnej nawierzchni nowoczesnej hali Bartoli wzorowo czytała grę 36. na świecie polskiej tenisistki. Ze zdumienia przecieraliśmy więc oczy, gdy w czwartym gemie drugiego seta Agnieszka natychmiast odrobiła jedno przełamanie - bez straty piłki, wyrównała stan partii (2-2) i w tym momencie przystąpiła do frontalnego ataku. Przełamanie powtórzyła w szóstym gemie - też "na sucho", a to oznaczało już prowadzenie krakowianki 4-2. Coraz mocniej i pewniej serwowała, ale prezentowała również kapitalne uderzenia forhandowe i backhandowe, często wzdłuż linii. Francuzka zmuszona przez naszą reprezentantkę do biegania słabła w oczach. O znakomitym opanowaniu Agnieszki najlepiej świadczy przebieg siódmego gema, w którym przegrywała już 0-40, przy własnym podaniu, ale pięć punktów z rzędu padło jej łupem, podparła się m.in. kolejnym asem, coraz spokojnej zmierzała do celu. Zupełnie bezradna w tym okresie Bartoli nie potrafiła nawiązać walki ze świetnie grającą nastolatką z Krakowa. Na tym nie skończyły się popisy Radwańskiej, Francuzce nie pomogła nawet wizyta w szatni między setami. Było już 3-0 dla Polki, gdy jej wyżej notowana przeciwniczka zdobyła punkt. To, co działo się w czwartym gemie decydującego seta przeszło najśmielsze oczekiwania coraz żywiej reagującej publiczności. Przez 25 minut żadna z aktorek widowiska nie mogła skończyć tego fragmentu spotkania. Rozegrały w sumie aż 36 piłek. Były bliskie omdlenia. Dlatego zmęczona Agnieszka omal nie oddała kolejnego punktu - z własnego podania. Nadludzkim wysiłkiem zmobilizowała się jednak przy stanie 15-40, przystępując do skutecznej kontrofensywy. Gdy przełamała Francuzkę na 5-1, sprawa wydała się już przesądzona. Agnieszka szybko wygrała trzy piłki (40-0), pozwoliła Bartoli obronić jednego meczbola, po drugim mogła się już cieszyć z dużego sukcesu. Po chwili skomentowała po angielsku ten wyczyn, przypominając, że w dzieciństwie spędziła w Niemczech kilka lat, gdy jej ojciec i trener Robert Piotr Radwański grał w tamtejszej lidze tenisowej. W Stuttgarcie Agnieszka wystąpi również w grze podwójnej, razem z Czeszką Barborą Zahlavovą-Strycovą, a ich pierwszymi rywalkami będą Słowaczka Janette Husarova i Szachar Peer z Izraela. (SAS) Wyniki Stuttgart (WTA, 650 tys. dolarów): S. Williams (USA, 6) - Ondraskova (Czechy) 6-0, 6-0, Pietrowa (Rosja, 7) - Malek (Niemcy) 2-6, 6-1, 6-1, Diemientiewa (Rosja) - Mauresmo (Francja) 6-2, 7-5, Peer (Izrael) - Schiavone (Włochy) 6-1, 7-6 (8-6), A. Radwańska (Polska) - Bartoli (Francja) 0-6, 6-2, 6-1, Vakulenko (Ukraina) - Goerges (Niemcy) 6-4, 6-4. Tokio (WTA. 175 tys. dolarów): I runda - V. Williams (USA, 1) - Craybas (USA) 6-3, 6-1; I runda gry podwójnej - Fusano/Mirza (USA/Indie) - U. Radwańska/Szatmari (Polska/Rumunia) 6-3, 6-2. 40 punktów za awans Dzięki wczorajszemu zwycięstwu nad Francuzką Marion Bartoli Agnieszka Radwańska za awans do II rundy turnieju Porsche Cup w Stuttgarcie zdobyła 40 punktów do rankingu WTA i zapewniła sobie premię w wysokości co najmniej 7 610 dolarów. Mamy nadzieję, że na tym nie koniec, choć jej następną rywalką jest druga na świecie Rosjanka Swietłana Kuzniecowa. (SAS) "Dziennik Polski" 2007-10-03

Autor: wa