Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Bezduszne przepisy

Treść

W Wadowicach ratują życie tak samo, ale za mniejsze pieniądze

- Pomagamy ofiarom wypadków według wszystkich standardów, a Narodowy Fundusz Zdrowia przekazuje nam za to ponad połowę mniej pieniędzy niż innym szpitalom - alarmują samorządowcy z Wadowic.

W większości szpitali powiatowych w Małopolsce działają już oddziały ratunkowe, do których przyjmowane są m.in. ofiary wypadków drogowych. W Wadowicach taka placówka dopiero jest budowana, ma być gotowa za rok. Cały czas działa natomiast spełniający podobne funkcje zespół ratowników, izba przyjęć i oddziały szpitalne.

Tymczasem okazuje się, że Narodowy Fundusz Zdrowia po macoszemu traktuje szpitale takie jak wadowicki, które dopiero przygotowują się do uruchomienia oddziału ratownictwa medycznego.

Zgodnie z przepisami NFZ placówki, które posiadają taki oddział, otrzymują ok. 4 tys. za tzw. dobową gotowość do akcji. Ponieważ w Wadowicach takiego pawilonu na razie nie ma, a działa tylko izba przyjęć, szpital otrzymuje za gotowość dobową tylko ok. 1,6 tys. zł.

Dlaczego tak się dzieje? Ewa Sadowska, rzeczniczka krakowskiego oddziału NFZ, tłumaczy, że nie jest to wymysł urzędników NFZ, a efekt rozporządzenia ministra zdrowia. - Wyposażenie szpitalnych oddziałów ratunkowych, jak i zakres świadczeń udzielanych w ramach oddziałów oraz warunków, które muszą spełniać, znacznie różni się od wyposażenia izb przyjęć i zakresu udzielanej w nich opieki. Określa to dokładnie rozporządzenie ministra zdrowia w sprawie szpitalnego oddziału ratunkowego. Dlatego pojawiają się różnice w finansowaniu - mówi Ewa Sadowska.

Samorządowcy są zdziwieni tymi przepisami, bo w skali roku placówka otrzymuje kilkaset tysięcy złotych mniej z NFZ na utrzymanie ratownictwa medycznego w całodobowej gotowości. - Te przepisy są bezduszne. Przecież ludziom poszkodowanym w wypadkach pomagamy w taki sam sposób jak w Oświęcimiu czy innych miastach, gdzie jest oddział ratunkowy - mówi starosta Józef Kozioł.

Szefowa szpitala Krystyna Grzesiek informuje, że negocjowała w NFZ w tej sprawie, ale bezskutecznie. - Wszystkie argumenty dotyczące zwiększenie stawek za ratownictwo zostały odrzucone. NFZ tłumaczy, że nie mamy oddziału ratownictwa i nie dostaniemy więcej pieniędzy - mówi. - Tymczasem wszystkie procedury, które wykonują u nas ratownicy, są identyczne, jak w innych placówkach.Taka sytuacja potrwa jeszcze co najmniej rok, gdyż dopiero jesienią przyszłego roku pawilon ratownictwa w Wadowicach zostanie przekazany do użytku. (GM)

"Dziennik Polski" 2005-09-07

Autor: ab