Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Beenhakker zostaje z nami

Treść

Leo Beenhakker poprowadzi piłkarską reprezentację Polski w eliminacjach do mistrzostw świata 2010. Wczoraj we Wronkach szef PZPN Michał Listkiewicz z dumną miną poinformował o przedłużeniu kontraktu z holenderskim szkoleniowcem. - Podjąłem jako prezes związku decyzję, iż trener Leo Beenhakker będzie pracował jako selekcjoner reprezentacji Polski w następnym cyklu rozgrywkowym, czyli od 1 lipca 2008 roku do 30 listopada 2009 - powiedział Listkiewicz. - Nowy kontrakt, czy też aneks do istniejącego kontraktu, ma klauzulę, że automatycznie zostanie przedłużony do końca czerwca roku 2010, jeśli awansujemy do finałów mistrzostw świata, które odbędą się w Republice Południowej Afryki. Decyzja została obwieszczona z hukiem, choć fizycznie nowej umowy jeszcze nie ma (Listkiewicz: - Zawarliśmy dżentelmeńskie porozumienie. Wszystko jest praktycznie do ostatniej kropki wynegocjowane. Może dlatego Holender, jako zwolennik faktów, w pierwszej chwili zupełnie zignorował komunikat prezesa. - OK, cofnijmy się do dnia dzisiejszego, rok 2010 jeszcze daleko - zauważył, po czym błyskawicznie przeszedł do tematu aktualnej sytuacji w kadrze. Beenhakker musiał jednak coś powiedzieć. - Oczywiście, że jestem z tego powodu szczęśliwy, bo gdybym nie był, to nie podpisywałbym nowego kontraktu. Było kilka argumentów za tym, żeby przyjąć ofertę PZPN. To, co szczególnie doceniam, to to, że zaproponowano mi pozostanie niezależnie od wyników kwalifikacji do Euro 2008. W ten sposób pan Listkiewicz i zarząd okazali zaufanie w stosunku do mnie. Oni widzą, że jesteśmy na dobrej drodze. O nowym kontrakcie wiadomo tyle, że będzie wyższy (do tej pory 600 tys. euro rocznie) i że nadal jego dużą część (dotychczas 2/3) pokrywać będzie Kompania Piwowarska - producent piwa tyskie. Wczoraj Listkiewicz dorzucił Beenhakkerowi bonusa: paczkę cygar Montecristo. - Żeby w długie zimowe wieczory mógł się delektować. Bo podobnie jak ja lubi ten nałóg. Ale jest to nałóg niewinny. Konkrety padły za chwilę. Listkiewicz wyjaśnił, co zadecydowało o przedłużeniu kontraktu: - Tutaj nie chodzi o wynik jednego czy drugiego meczu, ale o zmianę mentalności i podejścia naszych piłkarzy do reprezentacji. Nie ukrywam, że opinia zawodników, która może nie jest decydująca, ale ważna, też była dla mnie istotna. Rozmawiałem z wieloma piłkarzami, młodszego i starszego pokolenia, i wszyscy są pod wrażeniem pracy z Beenhakkerem, jego charyzmy. Zawodnicy wręcz biją się o to, by grać w kadrze. Holenderski szkoleniowiec, który przejął reprezentację po nieudanych dla nas mistrzostwach świata w Niemczech, poprowadził zespół w 18 meczach. Dwanaście z nich to spotkania eliminacji mistrzostw Europy, do których biało-czerwoni są bliscy awansu. W tych ważnych meczach bilans ekipy Beenhakkera to: 7 zwycięstw, 3 remisy i 2 porażki. Na czwartej drużynie świata - Portugalii - Polacy zdobyli w dwóch meczach 4 punkty. Nasza reprezentacja to piąta kadra narodowa w CV 65-letniego trenera. W latach 80. Leo dwukrotnie był selekcjonerem ekipy holenderskiej, w latach 90. Arabii Saudyjskiej (awans do MŚ 1994), a tuż przed przyjęciem polskiej oferty opiekował się reprezentacją Trynidadu i Tobago (udział w MŚ 2006). Na koncie ma sześć tytułów mistrza kraju: z Ajaksem Amsterdam (1980, 1990), Feyenoordem Rotterdam (1999) i Realem Madryt (1987, 1988, 1989). TOMASZ BOCHENEK, Wronki "Dziennik Polski" 2007-11-14

Autor: wa