Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Będzie proces

Treść

Dyrektorzy krakowskiego Instytutu Nafty i Gazu podejrzani o przestępstwa urzędnicze wycofali wczoraj swoje wnioski o dobrowolne poddanie się karze. Oznacza to, że w ich sprawie prowadzony będzie proces. Maria C., Andrzej F., a także Eugeniusz B. usłyszeli zarzuty w czerwcu tego roku, kiedy Najwyższa Izba Kontroli przedstawiła druzgocący raport dotyczący krakowskiego Instytutu Nafty i Gazu. Prokuratura zarzuciła kierownictwu przestępstwa związane z nieprawidłowym wydawaniem aprobat technicznych na produkowane przez prywatne firmy systemy kominowe. Podejrzani mieli też spowodować straty w mieniu instytutu nie pobierając opłat wstępnych od zleceniodawców, przekroczyć uprawnienia wydając dokumenty, których instytut nie miał prawa wydawać, a także akceptować certyfikaty potwierdzających badania, których w rzeczywistości nie przeprowadzono. Maria C., Andrzej F., a także Eugeniusz B. już podczas pierwszego przesłuchania przyznali się do w winy i wyrazili chęć dobrowolnego poddania się karze. W ubiegłym miesiącu trafił do sądu akt oskarżenia z wnioskiem o wydanie wyroku bez przeprowadzenia rozprawy. W piątek miał zapaść wyrok. Jednak oskarżeni zmienili zdanie i wycofali swe wnioski. Oznacza to, że sprawa prowadzona będzie w normalnym trybie. Tuż po postawieniu zarzutów krakowska prokuratura o wszystkim poinformowała Ministerstwo Gospodarki, by mogło zdecydować o ewentualnym zawieszeniu podejrzanych w czynnościach służbowych na czas prowadzonego postępowania. Pismo pozostało bez odpowiedzi. Afera związana z Instytutem Nafty i Gazu wybuchła w sierpniu ubiegłego roku. Wówczas okazało się, że jeden z pracowników Zbigniew T. (były kierownik Zakładu Technik Instalacyjnych) od 2004 do 2006 r. przyjmował łapówki za wydanie certyfikatów i aprobat technicznych na produkowane przez prywatne firmy systemy kominowe lub za przyspieszenie wydania takich dokumentów. Zbigniew T. dobrowolnie poddał się karze i jego wyrok - 3 lat więzienia w zawieszeniu na 6 lat - jest już prawomocny. Wyjaśnienia Zbigniewa T. przyczyniły się do postawienia zarzutów kolejnym osobom. Do sądu trafił też akt oskarżenia przeciwko sześciu właścicielom firm, które starały się o certyfikaty, zaś w prokuraturze toczy się nadal postępowanie przeciwko dwóm kolejnym zleceniodawcom. (STRZ) "Dziennik Polski" 2007-11-12

Autor: wa