Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Będzie autolustracja arcybiskupa

Treść

Sąd Lustracyjny postanowił o wszczęciu postępowania lustracyjnego wobec ks. abp. Stanisława Wielgusa. Uznał, że złożony wniosek zasługuje na uwzględnienie, ponieważ duchowny pełnił funkcję publiczną rektora KUL oraz został publicznie pomówiony o tajną i świadomą współpracę ze służbami bezpieczeństwa PRL. Uzasadniając decyzję o przyjęciu wniosku ks. abp. Stanisława Wielgusa o autolustrację, sędzia Małgorzata Mojkowska stwierdziła, że spełnione zostały wszystkie przesłanki w tym względzie. Duchowny był bowiem w latach 1989- -1998 rektorem KUL, a zatem pełnił funkcję publiczną, która może podlegać autolustracji w rozumieniu ustawy lustracyjnej. Wykazano także, że hierarcha "został publicznie pomówiony o tajną i świadomą współpracę". Mojkowska stwierdziła jednak, że sąd może nie zdążyć z rozpoczęciem "normalnej procedury przed wejściem w życie nowej ustawy", ponieważ konieczne jest zwrócenie się do IPN o nadesłanie akt i ustalenie danych personalnych funkcjonariuszy SB. Wówczas sprawę przejmie warszawski sąd okręgowy. Ksiądz arcybiskup z uwagi na stan zdrowia nie stawił się wczoraj w sądzie. Reprezentujący go adwokat Marek Małecki powiedział przed sądem, że chce, aby proces odbył się niezwłocznie. Będzie też wnioskował "dla dobra Kościoła i jego spraw", żeby proces został w części utajniony. - Jeśli zdrowie pozwoli mojemu klientowi i jednocześnie jeśli część rozprawy dotycząca wyjaśnień księdza arcybiskupa zostanie utajniona, to myślę, że będziemy w stanie ten proces przeprowadzić do 15 marca - ocenił mecenas. - Mój klient wobec sądu nie ma nic do ukrycia. Chciałby przedstawić swoją rolę w latach 70.; chciałby przedstawić sposób, w jaki komunikował się z władzami kościelnymi i jednocześnie z oficerami, którzy zostali wskazani w pewnych dokumentach - oświadczył Małecki. - Chciałby opisać, jak wyglądała jego rola i jaką funkcję sprawował wówczas w Kościele, jakie były jego relacje w kontekście SB, wywiadu i Kościoła, jak wyglądała ówczesna rola Kościoła i niektórych zwierzchników arcybiskupa - dodał. Według adwokata "zdecydowanie lepiej byłoby, gdyby ta sprawa została przeprowadzona pod kątem starych przepisów". Gwarantują one bowiem możliwość utajnienia sprawy i dają większe prawa np. do kasacji. - Teraz stoję przed sądem, który jest sądem doświadczonym, który rozumie akta wywiadu czy też SB, wie, w jaki sposób te akta były przerabiane, częściowo mistyfikowane czy fałszowane - zaznaczył Małecki, dodając, że sądy okręgowe, które mają przejąć sprawy lustracyjne, będą przechodziły "kilkunastomiesięczne, jeśli nie kilkuletnie szkolenie w zakresie tego, jak traktować te akta". Zwrócił też uwagę, że pod rządami nowej ustawy dyspozytor akt, czyli IPN, będzie zarazem oskarżycielem. Mecenas przyznał, że zna przypadki, w których IPN blokował wydawanie dokumentów, mówił, że takich nie ma, a te istniały. Natomiast lustrowany nie będzie miał dostępu do tych materiałów. Odnosząc się do informacji ujawnionej przez prezesa IPN Janusza Kurtykę, że zostały znalezione nowe dokumenty w sprawie ks. abp. Wielgusa, Małecki podkreślił, że duchowny nie ma nic do ukrycia. - Jeżeli ukażą się jakieś nowe dokumenty, będziemy się do nich na bieżąco odnosili wobec sądu - stwierdził. Rzecznik prasowy IPN Andrzej Arseniuk poinformował, że dokumenty te ma najpierw poznać Kościelna Komisja Historyczna. Zenon Baranowski, "Nasz Dziennik" 2007-02-23

Autor: ea