Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Batalia polityczna z aferami w tle

Treść

Sędziowie oskarżeni o hejtowanie branżowych kolegów w internecie chcą walczyć o swoje dobre imię w sądzie. Zapowiadają pozwy i domagają się blisko 10 milinów złotych zadośćuczynienia na cele społeczne.

Minister Zbigniew Ziobro nic nie wiedział o zorganizowanym dyskredytowaniu sędziów – zapewniał we wtorek premier Mateusz Morawiecki pytany o ewentualną dymisję szefa resortu sprawiedliwości.

– Pan Minister Ziobro zareagował tak, jak powinien zareagować – oznajmił szef rządu.

Tuż po publikacji medialnych doniesień na temat rzekomych powiązań wiceministra sprawiedliwości sędziego Łukasza Piebiaka z osobami hejtującymi sędziów, został on odwołany – przypomniał rzecznik resortu Jan Kanthak. Z ministerstwa odwołano też dwóch innych sędziów.

– Od początku podjęliśmy działania. Jeśli pojawiają się wątpliwości, to dla nas najwyższym standardem jest to, żeby te wątpliwości wyjaśnić, ale też usunąć osoby, wokół których są podejrzenia, z Ministerstwa Sprawiedliwości – wskazał Jan Kanthak.

Takich samych standardów premier Morawiecki oczekuje od opozycji, która chce dymisji ministra sprawiedliwości.

– Tymczasem u naszych konkurentów politycznych – według doniesień medialnych – instytucje miasta Inowrocławia uczestniczą w zorganizowanym hejcie. I pan przewodniczący Grzegorz Schetyna nie reaguje – zaznaczył premier.  

Farmę internetowych trolli w Inowrocławiu miał organizować poseł Krzysztof Brejza. Wciąż nie ma też decyzji Grzegorza Schetyny ws. szefa klubu Platformy Sławomira Neumanna. W oświadczeniach majątkowych polityka CBA wykryło poważne nieprawidłowości. Schetyna uważa jednak, że to ataki rzekomo upolitycznionej prokuratury na opozycję. [czytaj więcej]

Tymczasem dziewięciu sędziów, których media oskarżają o uczestnictwo w zorganizowanej grupie oczerniającej innych sędziów, chcą bronić swojego dobrego imienia. Wśród nich jest były wiceminister Łuksaz Piebiak. Sędziowie zapowiadają złożenie kilkudziesięciu pozwów i prywatnych oskarżeń. Łączna suma zadośćuczynień, której się domagają, to blisko 10 mln zł, które chcą przekazać na cele społeczne.

– Nie było takich rozmów. Nie było żadnej grupy „Kasta”. Nie było żadnej grupy sędziów, która miała na celu hejtowanie w przestrzeni publicznej swoich kolegów i koleżanek – zapewnił pełnomocnik kilku sędziów Bartosz Lewandowski.

Prywatne akty oskarżenia mają być skierowane wobec dziennikarzy Onetu, „Gazety Wyborczej” oraz portalu Oko.press. To te media jako pierwsze opublikowały materiały na temat akcji hejtowania sędziów. Teraz rodzą się pytania o rzetelność tych publikacji.

– Być może mamy do czynienia – niestety muszę to powiedzieć – z jednym z największych i najbardziej kosztownych błędów w historii sztuki dziennikarstwa – ocenił adwokat Bartosz Lewandowski.

Pełnomocnicy sędziów podważają prawdziwość materiałów wykorzystanych przez media. Zaprezentowali też fragment korespondencji głównej informatorki Onetu i „Gazety Wyborczej” z jednym z sędziów.

„Oni są bezwzględni. Chcą wrócić do władzy. Zrobią wszystko. Pilnuj się i nikomu nic nie mów” – czytał adw. Piotr Urbanek, pełnomocnik kilku sędziów.

Rodzą się pytania, kto tak naprawdę stał za całą aferą.

– Oskarżenie padło na prawdopodobnie 12 sędziów z Ministerstwa Sprawiedliwości zajmujących różne funkcje. Nie tylko odpowiedzialnych za reformę, ale też właśnie rzeczników dyscyplinarnych, komisarzy wyborczych – powiedział Piotr Żyłko, radca prawny.

Wybuch afery – bez względu, czy jest prawdziwa czy nie – jest na rękę opozycji – ocenił politolog Conrad Gadomski.

– Ludzie pod wypływem takich afer idą do urn i mają takie informacje w głowie podejmując decyzję. Często zbyt pochopnie. Rzeczywiście takie afery to jest element gry politycznej i one są szyte typowo pod wybory polityczne – zaznaczył Conrad Gadomski.

Sprawę bada niezależna prokuratura. Zachowaniem sędziów, którzy pracowali w resorcie sprawiedliwości, zajmie się też rzecznik dyscyplinarny.

TV Trwam News/RIRM

Źródło: radiomaryja.pl, 28 sierpnia 2019

Autor: mj

Tagi: opozycja sądownictwo