Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Bardzo drogie błędy

Treść

Pacjenci coraz częściej występują do sądu przeciwko szpitalom o wypłatę odszkodowania za błędy popełnione w trakcie leczenia. Sądy coraz częściej przyznają im rację, a zasądzane odszkodowania rosną z roku na rok.

W tej chwili pacjenci procesują się ze wszystkimi większymi szpitalami w Małopolsce. Tylko w ubiegłym roku do sądu w Krakowie wpłynęły 32 sprawy o odszkodowania za błędy w leczeniu. Sędzia Waldemar Żurek, rzecznik Sądu Okręgowego w Krakowie, nie ma wątpliwości: liczba wniosków o odszkodowania za skutki nieprawidłowego leczenia rośnie z każdym rokiem. To wynik przede wszystkim rosnącej świadomości pacjentów, którzy - także w efekcie działania coraz bardziej aktywnych stowarzyszeń działających na rzecz praw pacjenta - nie boją się wystąpić do sądu przeciwko lekarzowi czy szpitalowi.

Została także złamana niezdrowa solidarność zawodowa wśród lekarzy, która sprawiała, że sąd nie mógł orzec winy lekarza lub szpitala, bo biegły wydawał opinię korzystną dla swojego kolegi. Jak podkreśla sędzia Żurek, do poważniejszych spraw biegli sądowi powoływani są z innych rejonów, co daje większe szanse na obiektywną opinię.

Odszkodowania najczęściej dotyczą zakażeń wewnątrzszpitalnych, przede zakażenia żółtaczką typu C i gronkowcem. Można powiedzieć, że im większy szpital, tym większa liczba pacjentów i tym większa liczba pozwów.

W ubiegłym roku sąd zakończył sześć spraw dotyczących Szpitala im. Żeromskiego w Krakowie. Prawomocnie postanowił m.in., że szpital wypłaci 120 tys. zł odszkodowania rodzicom noworodka ciężko poparzonego lampą do naświetlania i będzie mu wypłacał dożywotnią rentę. Inny pacjent, u którego lekarz nie rozpoznał zawału serca, otrzyma 124 tys. zł odszkodowania, a także 250 zł miesięcznie tzw. renty wyrównawczej. Pacjent zakażony żółtaczką dostanie natomiast 45 tys. zł zadośćuczynienia oraz 10 tys. zł odszkodowania oraz rentę w wysokości 650 zł miesięcznie. Dyrektor szpitala Andrzej Ślęzak podkreśla jednak, że wszystkie te wyroki dotyczą zdarzeń sprzed 1999 r.; później został wdrożony program podnoszenia jakości opieki szpitalnej, czego wyrazem jest spadająca z roku na rok liczba skarg pacjentów.

Również Szpital im. Rydygiera w Krakowie przegrał kilka spraw. Niedawno sąd nakazał mu wypłacenie 450 tys. zł odszkodowania dla 36-letniej kobiety, która w wyniku błędnej diagnozy po operacji stawu biodrowego dziś może poruszać się tylko o lasce.

Przed krakowskim sądem toczy się też sprawa Tomasza Z., który odtruwał chorego w prywatnym gabinecie. Prokurator zarzuca mu, że podczas detoksykacji alkoholowej nie przeprowadził wymaganych badań i podał leki, które doprowadziły do śmierci pacjenta.

To tylko przykłady. W Małopolsce każdy większy szpital ma na swoim koncie przegrane sprawy o odszkodowania, a niemal każdy czeka na finał kolejnych. Dlatego coraz więcej muszą płacić za ubezpieczenie od odpowiedzialności cywilnej; widząc, co się dzieje, firmy ubezpieczeniowe podwyższają stawki.

Przez lata przyjmowano, że lekarz nie ponosi odpowiedzialności cywilnej za błąd w sztuce, bo nie jest nieomylny, a pewnych błędów nie sposób uniknąć. Bada się jednak, czy lekarz dopełnił należytej staranności w swym postępowaniu.

Największe odszkodowania płacą szpitale i lekarze w USA - rekordowe wyniosło 9 mln dolarów. W efekcie niektórzy specjaliści rezygnują z najbardziej ryzykownych zabiegów. W 20 amerykańskich stanach zmniejszyła się liczba praktykujących chirurgów, ortopedów i ginekologów, bo muszą oni płacić zbyt wysokie koszty ubezpieczenia. Na przykład ginekolodzy płacą towarzystwom ubezpieczeniowym już 120 tys. dolarów rocznie.

Zdaniem Marcina Kuty, dyrektora Szpitala im. Szczeklika w Tarnowie, w Polsce nie ma problemu rezygnowania przez specjalistów z wykonywania ryzykownych zabiegów, lecz widać zjawisko odwrotne: lekarze podejmują się zbyt ciężkich operacji, choć nie mają wystarczającego przygotowania i doświadczenia.

Z danych resortu sprawiedliwości wynika, że w Polsce w 1994 r. złożono około 250 pozwów przeciwko placówkom medycznym, natomiast od 2000 r. ich liczba wynosi od 874 do 1107 rocznie. Tylko do sądów rejonowych w Krakowie w ubiegłym roku wpłynęło 15 spraw, natomiast z roku poprzedniego pozostało ich 4; w sumie w 2005 r. załatwiono 10. Do krakowskiego Sądu Okręgowego wpłynęło natomiast 17 pozwów o odszkodowania od szpitali, przy czym z 2004 r. pozostało ich 121, a roku ubiegłym załatwiono 77 spraw.

DOROTA STEC-FUS

"Dziennik Polski" 2006-02-14

Autor: ab