Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Banki nie zrzucą się na dziurę budżetową

Treść

Dziurę w budżecie, którą rząd Donalda Tuska chce zasypać, dobierając się do naszych kieszeni w wyniku zaplanowanej podwyżki podatku VAT, pokryć mogą banki. Tak przynajmniej uważają politycy Prawa i Sprawiedliwości postulujący wprowadzenie nowego podatku od banków, zamiast prowadzącej do wzrostu cen żywności, prądu i paliw planowanej podwyżki VAT. Podatek od banków wprowadzają już Brytyjczycy i Węgrzy, a zamiar taki mają także Francuzi i Niemcy.
Wielka Brytania i Węgry już zadecydowały, że dla ratowania swoich finansów wprowadzony zostanie nowy podatek od banków. W naszym kraju bankierzy, przynajmniej na razie, mogą spać spokojnie. Dziurę budżetową, według założeń rządu Donalda Tuska, zasypać mają wszyscy obywatele pieniędzmi ze swoich portfeli. Stanie się tak, jeśli Sejm przyjmie pomysł rządu o podwyżce podatku VAT. Podstawowa stawka tego podatku, który zawarty jest w cenie towarów i usług, miałaby wzrosnąć z 22 proc. do 23 procent. - Przeciętne gospodarstwo domowe, jakim jest czteroosobowa rodzina, wyda z powodu podwyżki VAT ok. 600 zł więcej w ciągu roku - przekonywała Beata Szydło (PiS), wiceprzewodnicząca sejmowej Komisji Finansów Publicznych. Zdaniem posłanki Prawa i Sprawiedliwości, nawet przy obniżeniu z 7 proc. do 5 proc. podatku na żywność przetworzoną jej ceny i tak wzrosną. A to za sprawą wyższego VAT na różnego rodzaju środki produkcji. Wyższy podatek oznaczać będzie bowiem droższe paliwo, energię i transport.
Prawo i Sprawiedliwość zaproponowało, aby zamiast obciążać przeciętnych obywateli podwyżką VAT prowadzącą do wzrostu cen artykułów pierwszej potrzeby, opodatkować banki. Według założeń rządu w wyniku podwyżki VAT do budżetu państwa miałoby wpłynąć w przyszłym roku od 5 do 5,5 miliarda złotych. Z wprowadzenia nowego podatku od banków - 7,1 miliarda. - Jest to podatek nieuderzający w konsumentów, prosty i łatwy do ściągania, gdyż nie dotyczy wielkiej grupy podatników. Dlaczego rząd woli wprowadzić podwyżkę VAT obciążającą tysiące Polaków problemami finansów publicznych, niż zastosować podatek od banków? - pytała Szydło. PiS zapowiedziało, że wkrótce przedstawi gotowy projekt w sprawie podatku od banków. O jego wprowadzeniu mówili również politycy Lewicy. A Ministerstwo Finansów na razie bada możliwe skutki takiego podatku.
W sytuacji kryzysu finansów poszczególnych państw pomysł wprowadzenia nowego podatku od banków nie jest wcale koncepcją wziętą z księżyca. O tym, że bankierzy będą musieli sięgnąć głębiej do kieszeni, zdecydowały Węgry i Wielka Brytania.
Parlament węgierski już uchwalił ustawę o nałożeniu przez najbliższe dwa lata na banki 0,45 proc. podatku od ich aktywów netto. Inny nowy podatek Węgrzy nałożyli również na firmy ubezpieczeniowe. Podatek od banków zatwierdziła także Wielka Brytania. Brytyjski rząd deklarował, że wprowadzi go niezależnie od tego, co zrobi Unia Europejska. Rząd na Wyspach zdecydował również o podwyżce podstawowej stawki podatku VAT z 17,5 proc. do 20 proc., czyli po podwyżce będzie ona w Wielkiej Brytanii i tak niższa od polskiej jeszcze przed planowaną podwyżką.
Nowy podatek od banków wspólnie konsultowały również Francja i Niemcy.
Wprowadzenie go rekomendowała w maju Komisja Europejska. Zebrane w ten sposób pieniądze miałyby zasilać antykryzysowe fundusze państw Unii.
Nowy podatek, z którego wpływy byłyby wykorzystywane w sytuacjach kryzysowych, państwom o największych gospodarkach proponował również Międzynarodowy Fundusz Walutowy.
Artur Kowalski

Nasz Dziennik 2010-08-27

Autor: jc