Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Banki muszą ponieść konsekwencje

Treść

Z Andrzejem Maciejewskim, posłem na Sejm, kandydatem do Senatu z Olsztyna, z Komitetu Wyborczego Prawica, rozmawia Mariusz Kamieniecki
Co oznacza i jakie szanse daje frankowiczom wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej?
– Przede wszystkim dwóm milionom Polaków poszkodowanych przez banki przywrócono godność. Pierwszy raz mamy wyrok unijny, który potwierdza, że polski konsument ma takie same prawa jak konsumenci w Niemczech, Francji czy w innych państwach członkowskich Unii Europejskiej. Przypomnę, że orzeczenie Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej odnosi się do dyrektywy 93/13 o prawach konsumenta, i to jest kwintesencja całej sprawy. ,
A zatem jest to potwierdzenie, że ludzie byli celowo wprowadzani w błąd?
– Ten wyrok jest potwierdzeniem, że zarządy, prezesi narażali swoje banki na straty i teraz muszą ponieść konsekwencje swoich decyzji. Dlatego oczekuję na program „cela plus”. Czas najwyższy, żeby właściciele, udziałowcy banków, które były najbardziej zaangażowane w ten proceder, ponieśli konsekwencje. Jeśli ktoś doprowadza bank na skraj bankructwa – dodajmy też, że ten proceder nie był nowością, bo, jak wiadomo, z powodzeniem był realizowany na Zachodzie, często banki w Polsce udzielające kredytów frankowych to były banki córki banków zachodnich, a zatem ktoś świadomie prowadził ten proceder, który naraził banki na straty. Teraz ważne, żeby prawo zaczęło działać wobec wszystkich, bo dzisiaj to nie kto inny jak właśnie banki i bankierzy są najbardziej uprzywilejowaną kastą w Polsce, po prostu są nietykalni.
Nie ma obawy, że po wyroku TSUE banki zechcą przenieść koszty procesów sądowych na swoich klientów?
– Niby na jakiej podstawie? Tu nie ma co owijać w bawełnę, więc trzeba wprost powiedzieć: niby dlaczego złodziej ma być uniewinniony, nie ponosić konsekwencji swoich czynów, a winny i poszkodowany ma być konsument? Prawo mówi wyraźnie, że złodziej, który ukradł, musi oddać to, co zabrał, bądź zadośćuczynić za wyrządzone krzywdy i musi ponieść karę. Dlatego „cela plus” jest nieunikniona, tak jak w Islandii.
Można było tę sprawę załatwić wcześniej, polubownie?
– Oczywiście, że było to możliwe. Zresztą rozmowy z bankami były prowadzone już dawno i miały świadomość, że problem z kredytami indeksowanymi i denominowanymi we frankach będzie tylko narastał, że nie da się tego zamieść pod dywan. Jednak z uporem maniaka trwały przy swoich stanowiskach, uważając, że nie ma problemu. Zresztą projekt ustawy, który przedkładałem w Sejmie – dzisiaj, w świetle orzeczenia Trybunału w Luksemburgu – to – można rzec – było marzenie banków, które teraz pewnie przyjęłyby w ciemno. Rzecz polega na tym, że dzisiaj poza porażką finansową banki poniosły też porażkę moralną i prawną. Wyrok TSUE to swoiste tsunami dla banków. Oczywiście trzeba też dodać, że nie wszystkie banki, bo sprawa dotyczy kilku, a zatem nie ma zagrożenia, jak nas straszono, że wyrok unijnego Trybunału Sprawiedliwości oznacza koniec banków w Polsce. Po prostu banki, które łamały prawo, muszą ponieść konsekwencje. Oni – myślę tu o prezesach i zarządach – a nie ci, którzy mają swoje konta w tychże bankach, bo klienci są niewinni. Natomiast jeśli ktoś chciałby zastosować tu odpowiedzialność zbiorową, to jest pytanie do prokuratora, czy rzeczywiście nie będziemy mieli próby kolejnego złamania prawa przez banksterów, bo tak trzeba ich określać.
Dlaczego dopiero TSUE podjął taką decyzję? Dlaczego nie przymusiły banki do tego polskie władze? Gdzie było państwo i jego instytucje, żeby stanąć w obronie obywateli, konsumentów?
– Banki wyszły z założenia, że skoro ludzie płaczą, ale spłacają zaciągnięte kredyty, to nie ma sensu wychodzić przed szereg, tym bardziej że banki na tym zarabiały ogromne pieniądze. Jaki jest sens mówić komuś, że jest głupi i daje nam pieniądze – takie było myślenie banków. Banki to instytucje bezwzględne, w bankach się liczy, ile pieniędzy wpływa na konto. A dlaczego władze nie działały? Prawda jest taka, że kolejne polskie rządy od 30 lat boją się banków, i to jest fakt. Dlatego trzeba mieć charakter i determinację walki o prawa swoich rodaków, tyle że takie myślenie to teoria. Wszystkie rządy były w jakimś stopniu, mniejszym bądź większym, zakładnikami interesów bankowych i stąd cały ten bezwład i takie, a nie inne postępowanie i pewność siebie banków. Po prostu banki działające w Polsce się rozbisurmaniły jak małe dziecko i stały się nieznośne. Czas najwyższy powrócić do zasad, do etyki, etyki bankiera, a nie bankstera. Banki zawsze były, są i będą, i co do tego nie ma wątpliwości, ale mają to być banki, gdzie obowiązują określone prawem i etyką zasady, a nie banksterzy, którzy wykorzystują swoje pozycje do oszukiwania konsumentów.
Możliwa jest naprawa relacji klient – bank?
– Tak, ale jednocześnie same banki muszą się oczyścić. Prosiłem już o to w roku 2016, kiedy przedstawiałem w Sejmie projekt ustawy. Wówczas tłumaczyłem, zwracając się do banków, że czas powrócić do zasad i do etyki, do wartości, do etosu. Ale nie posłuchali, nie chcieli tego przyjąć i nic dziwnego, że dzisiaj ponoszą konsekwencje.
Jeśli słyszę, że banki muszą się oczyścić, to przypomina mi retorykę adresowaną do środowiska sędziowskiego, które też miało się samo oczyścić, a jak jest, widzimy…
– Skoro środowisko banków nie chce się samo oczyścić, to musi zadziałać prawo. Sądy wyegzekwują to skutecznie – mam nadzieję. Konsekwencje finansowe muszą – w pierwszej kolejności – ponieść prezesi i właściciele banków, a nie klienci. Ktoś nie dopilnował, ktoś nie nadzorował w sposób właściwy, ktoś nie zadziałał, widząc, co się dzieje. Przymnę, że włoski bank UniCredit jako ówczesny właściciel zakazał polskiemu bankowi Pekao SA udzielania tego typu kredytów, i to jest jedyny znany mi przypadek. Ale to pokazuje, że ktoś jednak miał świadomość i wiedział, jak wykorzystywanie konsumentów na dłuższą metę może się skończyć. Na tym przykładzie widać jednak, że można było przewidzieć konsekwencje, natomiast w pozostałych przypadkach banki udzielające tego typu kredytów poszły na łatwiznę, na zysk i działały na zasadzie: pożyjemy, zobaczymy, może jakoś to będzie. A jak nawet kredytobiorcy, którzy poczują się oszukani, pójdą do sądów, to pewnie nie wszyscy, a może tylko znikoma liczba będzie dochodzić swoich praw, a potem się może z nimi jakoś dogadamy, a może przegrają w sądach, a zysk tak czy inaczej będzie nasz.
Dziękuję za rozmowę.
Mariusz Kamieniecki

Artykuł opublikowany na stronie:
https://naszdziennik.pl/polska-kraj/213603,banki-musza-poniesc-konsekwencje.html

Źródło: naszdziennik.pl, 3 października 2019

Autor: mj