Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Antykoncepcja sprzyja rozwodom

Treść

Około 2 proc. kobiet, które brały pigułki antykoncepcyjne, może nigdy nie mieć dzieci.



Antykoncepcja jest działaniem przeciwko poczęciu dziecka, jest stosowana przez ludzi, którzy są oszukani i obawiają się własnej płodności - uważa dr Hanna Wujkowska, bioetyk, doradca ds. rodziny w rządzie premiera Kazimierza Marcinkiewicza. Z kolei Ewa Obertyńska-Romanowska z Krajowego Zespołu Promocji Naturalnego Planowania Rodziny podkreśla, że w Polsce około 20 proc. par jest niepłodnych, do czego w dużym stopniu przyczynia się stosowanie antykoncepcji.
Naturalne planowanie rodziny stanowi umocnienie więzi małżeńskiej i miłości małżonków. Dowodem na to są chociażby dane statystyczne, które prezentuje prof. Joseph Rötzer. Wynika z nich, że tylko wśród 1,5 proc. małżeństw korzystających z NPR dochodzi do rozwodu. Natomiast w przypadku par stosujących antykoncepcję rozwody są znacznie częstsze.
Zdaniem Hanny Wujkowskej, promowanie antykoncepcji ma na celu niszczenie rodziny i wierności małżeńskiej. - Należy wziąć pod uwagę to, że z samej definicji wynika, iż antykoncepcja jest działaniem przeciwko poczęciu, ponieważ zaburza naturalną funkcję organizmu, jaką jest płodność człowieka - przekonywała Wujkowska podczas wtorkowej audycji dla małżonków i rodziców w Radiu Maryja. Dodała, że antykoncepcja "jest również walką ze zdrowiem, którego oznaką jest płodność człowieka".
W ocenie Wujkowskiej antykoncepcja jest barbarzyństwem i lekarze, którzy ją stosują, zaprzeczają podstawowemu powołaniu człowieka. - Lekarze mówią: po pierwsze nie szkodzić, a polecając antykoncepcję, szkodzą z całą premedytacją - oświadczyła.
Z kolei Ewa Obertyńska-Romanowska podkreśliła, że "płodność małżeńska jest wspólna i nie można oddzielić płodności kobiety i mężczyzny". Zwróciła uwagę, iż małżonkowie wspólnie ponoszą odpowiedzialność za prokreację. Dodała, że ostatnio głównym problemem wśród małżeństw jest właśnie niemożność posiadania dzieci. - W Polsce około 20 proc. par jest niepłodnych, do czego w dużym stopniu przyczynia się stosowanie antykoncepcji. Im wcześniej podany środek hormonalny, tym większe mogą być konsekwencje w przyszłości - zaznaczyła z niepokojem. Jeżeli kobieta stosuje środki antykoncepcyjne przed 24. rokiem życia, to staje się potencjalną kandydatką, aby w przyszłości zachorować na raka piersi, szyjki macicy, sutków, skóry czy też liczne choroby wątroby. Ponadto może to prowadzić do powstawania guzów jajników czy torbieli. Często przyczynia się do zaburzeń na poziomie mózgu, np. depresji, jak również obniżenia libido. - W medycynie za wszystko trzeba zapłacić - podkreśla Obertyńska-Romanowska. - Jeżeli chcesz teraz brać tabletki antykoncepcyjne, to twoje jajniki nie będą później pracowały tak, jak należy - wyjaśniła.
Z danych statystycznych wynika, że ok. 2 proc. kobiet, które brały pigułki antykoncepcyjne, może nigdy nie zajść w ciążę. Obertyńska-Romanowska poinformowała także o innych negatywnych skutkach antykoncepcji, m.in. o ich wpływie na układ sercowo-naczyniowy i mózgowo-naczyniowy.
Magdalena M. Stawarska, "Nasz Dziennik" 2007-01-18

Autor: ea