Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Andrzej Niedzielan wiślakiem

Treść

Wczoraj 28-letni napastnik Andrzej Niedzielan, który 17 razy wystąpił w reprezentacji Polski, podpisał 3-letni kontrakt z krakowską Wisłą. Do klubu z Reymonta przeszedł na zasadzie wolnego transferu po rozwiązaniu umowy z holenderskim NEC Nijmegen. Przed południem nowy nabytek "Białej Gwiazdy" oglądał tylko zajęcia wiślaków, dopiero po złożeniu podpisu na kontrakcie wziął udział w sesji zdjęciowej i drugim poniedziałkowym treningu. Przez kilka najbliższych dni będzie jednak ćwiczył indywidualnie, ale uda się z zespołem do Chicago na międzynarodowy turniej, w którym Wisła spotka się z hiszpańską Sevillą i włoską Regginą. - Przemawia za nim wytrenowany, 28-letni organizm. Gdyby to był ktoś młodszy, mogłoby się nie udać. Niedzielan dobrze zniesie obciążenia - uważa dyrektor sportowy Wisły Jacek Bednarz. - Kilkutygodniowy rozbrat z piłką powoduje jedynie wprowadzenie w rytm treningowy, taktykę i to musi potrwać nawet miesiąc. Andrzejowi powinno być łatwiej, bo wielu zawodników spotkał już na zgrupowaniach reprezentacji. Dogadaliśmy się już w sobotę. Do poniedziałku przelaliśmy to tylko na papier i podpisaliśmy. - Muszę przyznać, że były to długie i trudne negocjacje - powiedział menedżer piłkarza Karol Glomb. - Przez cały czas trzymaliśmy się naszych warunków, ale na koniec zbliżyliśmy stanowiska i doszliśmy do porozumienia. To dobry kontrakt dla Andrzeja. W ostatnim półroczu mało grał w Nijmegen, a trener Skorża zna jego wartość i wie, jak z nim pracować. Trzeba podkreślić, że Bednarz potrafił sfinalizować wszystkie zapowiadane transfery: Piotra Ćwielonga, Czecha Tomasa Jirsaka i Niedzielana, a z Bełchatowa wrócił wypożyczony Rafał Boguski. Dziś ma zjawić się w Krakowie bramkarz z Mołdawii, Ilie Cebanu, testowany już w Austrii. Inny ze sprawdzanych tam piłkarzy Vlado Marković ma dokonać wyboru między Wisłą a innym zainteresowanym nim klubem. Bednarz zaproponował też Mariuszowi Magierze i Grzegorzowi Kmiecikowi, którzy wrócili z wypożyczenia do ŁKS-u podpisanie kontraktów na nowych warunkach i grę w klubie z Reymonta. - Staraliśmy się ściągnąć lewego obrońcę, a okazało się, że mamy takiego u siebie - Mariusza Magierę. Może na tej pozycji grać i być silnym punktem drużyny - wyjaśnił Bednarz. - Chciałem mieć jeszcze środkowego napastnika. Mówiąc po piłkarsku, taką typową "9". Doskonałym materiałem na takiego zawodnika jest Grzesiu Kmiecik. Kłopot polega na tym, że przez jakiś czas, a nawet do dziś on nie wierzył, że ma papiery na granie. Nie jest jeszcze gotowy do gry w jedenastce, natomiast po kilku miesiącach dobrej, systematycznej pracy, ten problem sam się rozwiąże. Tak na marginesie, być może musiał tutaj przyjść ktoś z zewnątrz, żeby wyzwolić się od syndromu traktowania w Wiśle wychowanków po macoszemu. Pracując w klubie, którego nazwy nie wymienię, bo nie jest to w Krakowie wskazane, starałem się stawiać na młodzież. I warto, jak widać po ostatnim transferze Dawida Janczyka do CSKA Moskwa. To samo chciałbym robić tutaj. Magiera, Kmiecik, ale także młodsze pokolenie: Mączyński, Brud i paru innych, których nie wymienię, żeby menedżerowie ich nie rozdrapali, to są ludzie, którzy powinni dostać szansę. Wisła rozważa wypożyczenie Konrada Gołosia i jeszcze jednego środkowego pomocnika. Gołosiem zainteresowane są trzy kluby: Górnik Zabrze, Ruch Chorzów i Zagłębie Sosnowiec. Krakowianie kategorycznie odrzucają ofertę Zagłębia Lubin, które po raz kolejny podjęło próbę pozyskania Adama Kokoszki. Może negocjacje przebiegałyby inaczej, gdyby mistrz Polski zgodził się na oddanie Wiśle Macieja Iwańskiego i Wojciecha Łobodzińskiego. JERZY SASORSKI Rafał Janas asystentem Macieja Skorży Na wniosek Macieja Skorży do sztabu szkoleniowego został włączony syn byłego selekcjonera Rafał Janas. Będzie asystentem trenera, ma prowadzić głównie zajęcia indywidualne z zawodnikami. Na 3 miesiące krakowski klub zaangażował także nowego kierownika drużyny. Został nim były bramkarz... hokejowy Robert Adaszyński, który zorganizował wiślakom zgrupowanie w Grosspetersdorf. (SAS) Tomasz Frankowski w odwiedzinach Tomasz Frankowski nie wraca do Wisły, ale był wczoraj w siedzibie klubu, by - jak to określił - spotkać się z kolegami. Ostatnio dostał zastrzyk w kolano i jego angielski klub Wolverhampton, do którego wrócił z Teneryfy, dał mu trzy dni wolnego W Anglii "Franek" ma grać do końca sezonu 2007/2008. (SAS) Nowy napastnik "Białej Gwiazdy": - Nie jestem Van Nistelrooyem - Czy chęć powrotu do reprezentacji skłoniła Pana do wybrania oferty polskiego klubu? - zapytaliśmy Andrzeja Niedzielana. - Na pewno. Chciałem grać, nie interesuje mnie siedzenie na trybunach. Cieszyć się piłką. To mnie przyciągnęło do Krakowa. A poza tym świetny klub, znany mi trener, który mnie, oczywiście, chce. Wisła co roku walczy o najwyższe cele, a ja przez ostatnie cztery sezony grałem o miejsce w środku tabeli. Realne dla NEC Nijmegen było dziesiąte, dwunaste miejsce. - Miał Pan momenty zwątpienia w trakcie negocjacji z Wisłą? - Trzeba mieć nadzieję. Byłem na wakacjach i czekałem na rozwój wydarzeń. Noża na gardle nie miałem, bo w zasadzie przez rok mogłem zostać jeszcze w Nijmegen. Jacek Bednarz powiedział przy podpisaniu kontraktu - dwie strony chciały się dogadać. I jeśli ktoś chce, to się dogada. - Jak rozwiązał Pan kontrakt z Nijmegen? - Niech to zostanie tajemnicą. Nie będę wprowadzał w szczegóły. Najważniejsze, że jestem zawodnikiem Wisły Kraków i na tym zakończyłbym, jeśli chodzi o Nijmegen. Pępowina została przecięta. - Co dał Panu pobyt w Holandii? - Dobrze go wspominam. Zostawiłem wielu kolegów, znajomych, przyjaciół. Nauczyłem się języka. Żal było odchodzić, ale takie jest życie piłkarza. Wczoraj byłem tam, dziś jestem tutaj. - Podobno pokłócił się Pan z trenerem? - Nijmegen to już naprawdę rozdział zamknięty. Chcę pozytywnie myśleć i nie zamierzam więcej na ten temat dyskutować. To był dla mnie dobry czas. Coś z tego wyniosłem. - Dlaczego rozpoczyna Pan obecność w Wiśle od treningów indywidualnych? - Wynika to z tego, że system gier w Holandii jest trochę inny niż w Polsce. Tam mieliśmy pięć tygodni wakacji, tu w przerwie letniej ma się 10-12 dni. W zasadzie jestem w szóstym tygodniu wakacji i doszliśmy z trenerem Maciejem Skorżą do wniosku, że najpierw będę trochę indywidualnie pracował. Z grupą też, ale i osobno. - Do USA Pan się wybiera? - Myślę, że polecę, liczę na to, oczywiście, jeżeli dostanę wizę. - Panuje Pan wyjście na boisko w Chicago, czy tylko treningi z drużyną? - Na wakacje i na zakupy tam nie jadę. - Wiosną Wisła miała poważne problemy ze zdobywaniem bramek, na Panu ciążyć więc będzie duża presja. - Jaka presja? Przychodzę tu dobrze grać w piłkę. Nie jestem Huntelaarem ani Van Nistelrooyem. Nie obiecuję, że będę zdobywał po 30 bramek. Chcę natomiast zdobywać z zespołem Wisły jak najwięcej punktów. Kto będzie strzelał gole - to jest drugorzędna sprawa. Najważniejsze, aby drużyna wygrywała i zajęła w lidze jak najwyższe miejsce. Znam w zasadzie większość chłopaków, jeśli nie osobiście to z boiska, prasy, telewizji, graliśmy przeciwko sobie. Jestem już dużym chłopcem, mam 28 lat. Nie znam już pojęcia - trema czy stres. Rozmawiał (SAS) "Dziennik Polski" 2007-07-17

Autor: wa