Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Ambasador nie przyjechał, bo... nosił meble

Treść

W tym roku przypada 65. rocznica słynnej brawurowej akcji Trzeci Most, czyli przekazania przez polski wywiad Brytyjczykom przechwyconej od Niemców tajemnicy broni V2. Niestety, na uroczystości w okolicach Zabawy w województwie małopolskim mimo zaproszenia nie raczył przyjechać żaden dyplomata Jej Królewskiej Mości. Ambasada Brytyjska w Warszawie tłumaczyła ten fakt... przeprowadzką.

- Polak zrobił swoje i może odejść - komentuje zachowanie Brytyjczyków wobec osób, które z narażeniem życia zapobiegły bombardowaniom Londynu w czasie II wojny światowej, Jerzy Rostkowski, członek Zarządu Okręgu Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej w Tarnowie.
Przetransportowane 65 lat temu części sterownicze rakiety V2 i dokumentacja sporządzona przez polskich inżynierów umożliwiły Brytyjczykom podjęcie skutecznej obrony. Głównym celem tej tzw. wunderwaffe Adolfa Hitlera były miasta Wielkiej Brytanii. Jednak determinacja wywiadu i żołnierzy Armii Krajowej, bez względu na zagrożenie i możliwe ofiary wśród żołnierzy i ludności cywilnej, spowodowała, że operacja Trzeci Most zakończyła się sukcesem. Rakieta V2, jak pisze brytyjskie Muzeum Nauki, należy do 10 przedmiotów mających największy wpływ na losy świata. Dzięki informacjom zdobytym przez polski wywiad alianckie lotnictwo mogło zbombardować niemieckie laboratoria testowe i silosy rakietowe na wyspie Uznam w miejscowości Penemunde.
Tymczasem żaden z przedstawicieli strony brytyjskiej nie raczył się pojawić 26 lipca br. na lądowisku Motyl położonym między Zabawą a Wałem-Rudą w 65. rocznicę akcji Trzeci Most na spotkaniu z ostatnimi żyjącymi jej uczestnikami. Ich zdziwienie wywołały wyjaśnienia Ambasady Wielkiej Brytanii w Warszawie, która na przesłane zaproszenie do udziału w tych uroczystościach odpowiedziała negatywnie, gdyż odbywała się jej przeprowadzka do nowego budynku, która trwała do poniedziałku, 27 lipca, bieżącego roku. Jerzy Rostkowski, członek Zarządu Okręgu ŚZŻAK w Tarnowie, przyznaje, że na obchodach padły gorzkie słowa na temat postawy strony brytyjskiej. - Ale uważam, że to niczego nie zmieni, bo Anglicy zawsze byli tacy i nic się w tej materii po prostu nie zmieniło. Były momenty, kiedy byliśmy potrzebni i krew się przelewała, natomiast chwilę później "Polak zrobił swoje i może odejść" - mówi. Podkreśla trudną sytuację socjalną weteranów akcji Trzeci Most. - Czy słyszał pan kiedykolwiek o jakiejkolwiek pomocy od państwa dla byłych akowców, bo ja nie, a żyję na tym świecie 67 lat i mój ojciec był oficerem AK. Ci ludzie umierają teraz niejednokrotnie bez żadnej pomocy i wsparcia. Jednemu z naszych członków potrzebne były kule do chodzenia, bo miał problem z nogami. Najpierw umarł, a później dopiero okazało się, że kul nie można załatwić - mówi Rostkowski.
- Najważniejsze w tym wszystkim jest to, że ci ludzie z narażeniem własnego życia i rodzin przeprowadzali tę akcję, a dla ambasady brytyjskiej ważniejsze jest przenoszenie mebli - komentuje ks. Zbigniew Szostak, kustosz sanktuarium Błogosławionej Karoliny w Zabawie, gdzie m.in. odbyły się uroczystości rocznicowe.
Pułkownik Zdzisław Baszak, zastępca dowódcy akcji, nieżyjącego już kpt. Władysława Kabata, nie miał złudzeń co do zachowania urzędników ambasady. - Z góry mówiłem, że na nich nie ma co liczyć. Druga sprawa to tłumaczenie, że przenoszą ambasadę, w związku z czym nie mogą przyjechać. Tak jakby ambasador był zajęty, podobnie jak trzeciorzędny urzędnik tej placówki. Po pierwsze, zapomnieli, że to odbywało się w niedzielę, a jestem przekonany, że w ten dzień nie robi się żadnych przeprowadzek, gdyż się nie pracuje - podkreśla Baszak. Według niego, jak na nasze standardy cywilizacyjne było to zachowanie skandaliczne. - Nie kiwnęli nawet palcem. Wydaje mi się, że w takim wypadku powinni byli przynajmniej w jakiś sposób podziękować - dodaje pułkownik.
Profesor Andrzej Chojnowski, szef Kolegium Instytutu Pamięci Narodowej, wskazuje na zasługi polskiego wywiadu, które pomogły aliantom pokonać III Rzeszę. - Na pewno polski wywiad dostarczył sojusznikom różnych informacji, także dość istotnych. Cała kwestia związana z pociskami V1 i V2 była jednym z takich kluczowych osiągnięć - uważa Chojnowski. Jak dodaje, do aliantów docierały ponadto informacje na temat wycofywania wojsk niemieckich, transportu jednostek i ich przemieszczeń. - Myślę, że jeśli chodzi o nasz wkład w wojnę tamtego okresu, to wywiad polski na swoim koncie zanotował dużo osiągnięć, które być może nawet były bardziej znaczące aniżeli działania polskich jednostek frontowych - zaznacza profesor.
Jacek Dytkowski
"Nasz Dziennik" 2009-08-07

Autor: wa