Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Ambasada z sierpem i młotem

Treść

Zdjęcia Stalina oraz dekoracje ścienne przedstawiające sierp i młot to niektóre z wątpliwych atrakcji, jakie mogli zobaczyć zwiedzający Ambasadę Federacji Rosyjskiej w Warszawie. Placówka dyplomatyczna w sobotę po raz pierwszy w historii otworzyła drzwi, co miało związek z obchodzonym 10 lutego w Rosji Dniem Dyplomaty. I o ile nikt nie wyobraża sobie, by w niemieckiej ambasadzie wisiały portrety z Hitlerem i swastyka, o tyle w ambasadzie FR wciąż widoczne są dekoracje symbolizujące zbrodniczy system komunistyczny.
Ambasadę odwiedziło około dwustu osób w kilku grupach. Zaprojektowany przez radzieckich architektów budynek został wzniesiony w latach 50., jednak wewnątrz do dzisiaj czuć zapach socrealizmu. Ambasada przygotowała dla zwiedzających ekspozycję, gdzie wśród zdjęć znalazła się fotografia Józefa Stalina podczas konferencji poczdamskiej w 1945 roku. Nie dało się nie zauważyć również wielkiego sierpa i młota nad jednymi z drzwi.
- Zapachniało to imperializmem i do tego kompletnym brakiem wyczucia - powiedział poseł do Parlamentu Europejskiego Ryszard Czarnecki (Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy). - Przecież w historii Rosji jest wiele ciekawszych wątków - dodał. Zdaniem eurodeputowanego, Rosjanie chwalą się spuścizną ZSRS, który "był obozem koncentracyjnym dla Polaków, ale również dla samych Rosjan". - W wymiarze praktycznym, ale również formalno-prawnym Rosja jest spadkobiercą Związku Sowieckiego, ambasady rosyjskie na świecie to byłe ambasady ZSRS - zaznaczył Czarnecki. Europoseł przypomniał, że nawet podczas olimpiady mówi się o sukcesach Rosji jako kontynuatorce ZSRS.
Jak podkreślił Ryszard Czarnecki, to, co dla nas jest powodem stanowczego odrzucenia i stanowi narodową pamięć o zbrodni i antypolonizmie, dla Rosjan bywa powodem do dumy. - Dlatego też porozumienie polsko-rosyjskie jest tak trudne, niezależnie od różnych fikołków, jakie premier Putin wykona przy okazji 1 września czy Katynia - oświadczył europoseł. Krytykując ekspozycję i obecne w ambasadzie rosyjskiej symbole zbrodniczego komunizmu, Czarnecki zaznaczył, iż tego typu rzeczy wymagają ostrej reakcji opinii publicznej i "uświadomienia Rosjanom, że takie numery w Polsce nie przejdą".
Z kolei zdaniem historyka dr. hab. Mieczysława Ryby, Rosjanie realizują w swojej polityce zagranicznej imperialną wizję, która wywodzi się z tradycji carów, ale w dużym stopniu jest też tradycją Rosji sowieckiej - nie w znaczeniu komunistycznym, ale w znaczeniu imperialnym. - To jest tak, jak w wielu miejscach związanych z polityką zagraniczną Niemiec, może nie w ambasadach, ale w wielu innych miejscach są portrety Otto von Bismarcka - powiedział historyk. Jak podkreślił, ani w Rosji, ani w ogóle w Europie nie potępiono komunizmu w sposób jednoznaczny jako system zbrodniczy. - Rosjanie dlatego nie potępili komunizmu, ponieważ chcą kontynuować tę wizję, mimo że dzisiaj ta ideologia raczej przymarła. Z kolei w Europie Zachodniej główne siły nie napierają, żeby uznać ten system jako zbrodniczy, ponieważ marksizm jest wciąż obecny w ideologii nowej lewicy. Gdybyśmy uznali ten system jako zbrodniczy, to cała symbolika, która temu towarzyszy, byłaby zakazana - powiedział prof. Ryba. Jego zdaniem, brak uznania, że system komunistyczny był tak samo zbrodniczy jak system hitlerowski, to jeden z podstawowych fałszów XX wieku. Mieczysław Ryba podkreślił, że nie da się uprawiać współczesnej polityki bez zrozumienia pewnych trendów historycznych i uwarunkowań geopolitycznych.
Tymczasem, jak poinformowała ostatnio "Nowaja Gazieta", Moskiewska Duma Obwodowa planuje obdarowywać i nagradzać ludzi medalami z wizerunkiem Józefa Stalina. Te nietypowe upominki, z portretem zbrodniarza w technologii trójwymiarowej, mają być finansowane z państwowego budżetu. "Szczególnie interesujący w zamówieniu jest zestaw Pułkownicy Zwycięstwa, składający się z 18 medali i kopii Orderu Zwycięstwa" - zwraca uwagę gazeta cytowana przez PAP. Do medalu z wizerunkiem Stalina ma być wykorzystane zdjęcie z archiwów ministerstwa obrony, na którym Stalin jest przedstawiony w mundurze i z orderami. Z kolei w wywiadzie dla dziennika "Moskiewskij Komsomolec" Władimir Makarow, szef moskiewskiego departamentu reklamy i informacji, oskarżył władze rosyjskie, że "serwują trującą ideologię stalinizmu w ładnym opakowaniu 65-lecia zwycięstwa". To odpowiedź na decyzję moskiewskich urzędników, którzy podczas majowych obchodów 65. rocznicy pokonania nazistowskich Niemiec chcą umieścić na ulicach portrety Stalina oraz byłego szefa NKWD Ławrentija Berii, który był jednym z głównych wykonawców zbrodni stalinowskich.
- Pokusa nacjonalizmu jest w tym momencie w Rosji bardzo silna i ona wyraża się nie tylko w oficjalnym celebrowaniu rocznic sowieckich, które dzisiaj są uznawane za powód do chwały rosyjskiego już oręża - powiedział Ryszard Czarnecki. - Kibice rosyjscy na olimpiadzie machają nie tylko biało-niebiesko-czerwonymi flagami, ale również flagami czerwonymi z sierpem i młotem. To są pewne odczucia społeczne także młodych Rosjan, dla których - powtórzę jeszcze raz - Rosja jest naturalnym, historycznym spadkobiercą Związku Sowieckiego. - To jest tym bardziej niebezpieczne, że to skutek nie tylko starań władz, ale również przekonań ludzi - podsumował.
Mieczysław Ryba powiedział natomiast, że "ideologia stalinizmu nie jest przedstawiana jako ideologia komunistyczna". Nawet obecność Władimira Putina w Katyniu będzie przedstawiana w Moskwie pod tytułem "Sukcesy imperialnej Rosji, która pokonała nazistowskie Niemcy". Jak zaznaczył, Putin stara się przedstawić bohaterską Rosję, która wyzwoliła Europę spod dominacji Hitlera. - W tym aspekcie Rosjanie akceptują Stalina, czyli imperialną, zewnętrzną, wojenną politykę i będą to robić dalej - stwierdził historyk, dodając, że również podczas kwietniowych uroczystości w Lesie Katyńskim będziemy świadkami takich zabiegów.
Historyk podkreślił, że spór o Katyń będzie szedł nie tyle w kierunku, czy ta zbrodnia miała miejsce, ile czy była ona jednym z elementów różnorakich zbrodni w czasach komunistycznych. - Chodzi tu nie tylko o zbrodnie na Polakach, ale również o zbrodnie stalinowskie na własnym narodzie. Najprawdopodobniej Rosjanie będą starali się wpisać zbrodnię katyńską w kontekst bardzo szerokiego nurtu różnych tragicznych wydarzeń, które miały wtedy miejsce w Rosji. Z naszego punktu widzenia niezwykle ważne jest, by ukazać sprawę katyńską jako przykład zamachu na życie Narodu Polskiego, który dokonywał się równolegle ze strony narodowego socjalizmu Niemiec, a zarazem ze strony zbrodniczego systemu bolszewickiego, które dążyły do wyniszczenia polskich elit - zaznaczył Mieczysław Ryba. - Kiedyś w Rosji czerwonej obowiązywał internacjonalizm, a dzisiaj są próby internacjonalizacji zbrodni, że nie tylko Polacy cierpieli, ale również inni. Tymczasem nas obchodzi fakt, że mordowali naszych rodaków, tylko dlatego że byli Polakami i kochali swoją Ojczyznę, dlatego nie możemy się zgodzić na to, by ze strony władz rosyjskich nastąpiła pokrętna analiza pseudohistoryczna - dodał Ryszard Czarnecki.
Europoseł, odnosząc się do Katynia, podkreślił, że "ci, którzy już obwieścili wielki przełom w relacjach polsko-rosyjskich w związku z zaproszeniem Tuska przez Putina, powinni pójść na tę ekspozycję w ambasadzie Federacji Rosyjskiej w Warszawie i zobaczyć prawdziwe oblicze rosyjskiej władzy. To byłby kubeł zimnej wody dla wszystkich tych, którzy widzą to, co chcą widzieć, a nie rzeczywistość".
Wojciech Kobryń
Nasz Dziennik 2010-02-23

Autor: jc