Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Alimenty albo prawo jazdy

Treść

Burmistrzowie Chrzanowa i Trzebini skończyli z pobłażliwością

Możliwość zabrania prawa jazdy osobie, która nie płaci alimentów miała nakłonić dłużników do regulowania zobowiązań. Dobrym przykładem tego jest Trzebinia, gdzie po próbie zatrzymania prawa jazdy, mężczyzna, który właśnie znalazł pracę jako kierowca, zobowiązał się do płacenia na swoje dziecko.

Niestety, na razie brakuje podobnych, tak skutecznych działań.

Gdy prawie rok temu Sejm uchwalał ustawę o postępowaniu wobec dłużników alimentacyjnych, zabieranie prawa jazdy tym, którzy nie chcą płacić alimentów było przedstawiane jako skuteczna metoda walki z problemem rodziców uchylających się od łożenia na swoje dzieci. Po kilku miesiącach okazało się, że wnioski o zatrzymania prawa jazdy to rzadkość, a część urzędników nie wierzy w skuteczność tego rozwiązania.

Próbę nakłonienia dłużników alimentacyjnych do płacenia zobowiązań podjęli burmistrzowie Chrzanowa i Trzebini. To oni skierowali do starostwa w Chrzanowie wnioski o zatrzymanie prawa jazdy osobom, które nie płacą alimentów. Uprawnienia do kierowania pojazdami może utracić w sumie 12 osób; osiem w gminie Chrzanów i cztery w Trzebini.

- Skierowaliśmy już do nich pisma informujące o decyzji w tej sprawie. Powinni przyjść do Wydziału Komunikacji i zdać prawo jazdy. Jeżeli tego nie zrobią, wyślemy oficjalne pismo na policję, by się nimi zajęła - mówi Andrzej Walaszek, kierownik Wydziału Komunikacji w chrzanowskim starostwie. Na razie nie wiadomo jeszcze, jak zachowają się dłużnicy. Wyznaczony im termin zgłoszenia się w starostwie upływa pod koniec przyszłego tygodnia. Kierownik podejrzewa, że niektórych wizja utraty prawa jazdy zmobilizuje do zapłacenia alimentów. Nie wystarczy jednak przyjść do starostwa i powiedzieć, że się już alimenty zapłaciło. Do wydziału musi dotrzeć oficjalne pismo z gminy, które to potwierdzi.

Skuteczność takiego rozwiązania potwierdza przypadek mieszkańca Trzebini. Mężczyzna, który od dawna zalegał z alimentami na dziecko z pierwszego małżeństwa i nie chciał zgodzić się na wywiad środowiskowy, sam zgłosił się do Ośrodka Pomocy Społecznej, gdy otrzymał informację, że może stracić prawo jazdy. Zadeklarował, że zaległość w miarę możliwości ureguluje, bo utrata uprawnień do kierowania pojazdami oznaczałaby dla niego utratę pracy. Miesiąc temu został zatrudniony jako kierowca.

Raczej bez entuzjazmu

Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Nowym Sączu rozpoczął wywiady środowiskowe dotyczące około 250 osób, które nie płacą alimentów. - Dopiero rozpoczęliśmy działania, ale możliwość zabrania prawa jazdy przynajmniej niektórych zmobilizuje do płacenia alimentów - sądzi Józefa Pieczkowska, dyrektor nowosądeckiego MOPS.

W Krakowie wywiady będą dotyczyły około 30 osób, bo tyle wniosków od komorników otrzymał Urząd Miasta. - Trudno powiedzieć, jak długo może potrwać sprawa, zanim prawo jazdy zostanie rzeczywiście zatrzymane - przyznaje Jacek Bednarczyk, dyrektor Wydziału Świadczeń Socjalnych Urzędu Miasta Krakowa. - Jeżeli z wywiadu środowiskowego będzie wynikać, że dłużnik nie ma pracy, to trzeba mu ją zaproponować. I dopiero po odmowie podjęcia pracy lub odmowie przeprowadzenia wywiadu można wnioskować o karę, w tym zabranie prawa jazdy. Dyrektor Bednarczyk nie kryje, że wnioski komorników dotyczą tylko osób bezrobotnych, więc zatrzymanie im prawa jazdy nie przyniesie skutku w postaci płacenia alimentów. - To martwy przepis - twierdzi dyrektor.

W Tarnowie nie ma żadnych wniosków w sprawie zatrzymania prawa jazdy. - Zabranie takiego dokumentu to ostateczność - twierdzi Jan Hućko, kierownik referatu dodatków mieszkaniowych i świadczeń rodzinnych Wydziału Zdrowia Urzędu Miasta Tarnowa. - Decyzja o zatrzymaniu prawa jazdy może być podjęta dopiero, gdy wszystkie inne próby zostały wyczerpane, więc zabiera się dokument komuś, kto i tak nie zapłaci. A od decyzji administracyjnej o zatrzymania prawa można się jeszcze odwołać, bo brak takiego dokumentu może utrudnić np. poszukiwanie pracy, więc odwołanie może okazać się skuteczne dla dłużnika. Według dyrektora Hućki bardziej skuteczne w ściganiu dłużników alimentacyjnych byłoby wstrzymanie przysługujących im świadczeń z pomocy społecznej. - I nad takim rozwiązaniem się zastanawiamy - przyznaje.

GRZEGORZ SKOWRON

ELIZA JARGUZ

"Dziennik Polski" 2006-01-26

Autor: ab