Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Alarm powodziowy na południu

Treść

Przekroczone stany alarmowe rzek, wezbrane potoki, podtopione domy, obiekty użyteczności publicznej i gospodarskie, przerwy w dostawie prądu, podmyte mosty i nieprzejezdne odcinki dróg - to wstępny bilans intensywnych opadów deszczu, jakie w ciągu ostatnich dni nawiedziły południową Polskę. Sytuację dodatkowo pogarszają zapowiedzi burz połączonych z gradem i silnym, porywistym wiatrem.
Dolny Śląsk
Wczoraj w wielu miejscach na Dolnym Śląsku, w dorzeczu środkowej Odry, trwała walka ze skutkami obfitych opadów deszczu. Wiele rzek górskich i podgórskich wystąpiło z brzegów. Jak powiedział nam Robert Korzeniowski, kierownik Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego Dolnośląskiego Urzędu Wojewódzkiego we Wrocławiu, w całym regionie podtopione są domy, drogi i pola uprawne. W gminie Marcinowice w powiecie świdnickim woda zalała 9 miejscowości, a najtrudniejsza sytuacja była w: Zebrzydowie i Szczepanowie, gdzie wprowadzono alarm powodziowy. Z kolei w Strzelcach Świdnickich zalanych zostało około 50 domów, a kilkadziesiąt uległo podtopieniu. Straty są także w infrastrukturze drogowej gminnej i powiatowej, uszkodzone zostały mosty, przepusty. Kaprysy aury odczują też rolnicy, którym woda zniszczyła uprawy. - W środę w południe na terenie województwa stany alarmowe były przekroczone na 14 rzekach, m.in. na Ślęzy, Bystrzycy i Czarnej Wodzie, a ostrzegawcze na 24 rzekach, m.in. na Bystrzycy w okolicach Mietkowa, na Kaczawie i na Łomnicy. Sytuacja jest dynamiczna i wszystko zależy od aury. Obecnie nie ma większych opadów, zatem wezbrane rzeki powinny się cofnąć i powrócić do swoich koryt. Co będzie w kolejnych dniach, zobaczymy. Prognozy nie są zbyt optymistyczne - powiedział Korzeniowski.
Opolszczyzna
Po kilku dniach opadów sytuacja zaczyna się stabilizować na rzekach Opolszczyzny. Jak powiedział nam Jarosław Marcinków, dyżurny z Centrum Zarządzania Kryzysowego Wojewody Opolskiego, stan alarmowy obowiązywał tylko na Stobrawie w Karłowicach, a stany ostrzegawcze zostały przekroczone na Osobłodze w Racławicach Śląskich, na rzece Opawa w Branicach oraz na Odrze na wodowskazach w Chałupkach i Krzyżanowicach. Najtrudniejsza sytuacja była w powiatach: strzeleckim, oleskim, opolskim i prudnickim, gdzie woda zalała 10 miejscowości. W Strzelcach Opolskich nieprzejezdnych było szereg dróg, a strażacy wypompowywali wodę z zalanych domów i podtopionych studni. - W ciągu najbliższych dni sytuacja powinna ulec znacznej poprawie. O powodzi przynajmniej na razie nie ma mowy - podkreśla Jarosław Marcinków.
Małopolska
Woda daje się we znaki także w Małopolsce. Jak powiedziała nam Joanna Sieradzka z biura prasowego wojewody małopolskiego, po intensywnych opadach deszczu stan alarmowy został przekroczony w kilku rzekach regionu. Wczoraj po południu alarm powodziowy obowiązywał jeszcze na terenie powiatu brzeskiego w gminach: Borzęcin i Gnojnik, natomiast pogotowie przeciwpowodziowe na terenie gmin: Sękowa, Bobowa, Biecz (powiat gorlicki), w gminie Jodłownik (powiat limanowski) oraz w gminach Brzesko i Dębno (powiat brzeski). W wielu miejscowościach nie wytrzymały przepusty i kanały melioracyjne, a z pozoru niegroźne potoki zamieniały się w rwące rzeki. - Nawałnica nie ominęła Myślenic, gdzie obok piwnic w budynkach prywatnych zalane zostały podziemia szpitala powiatowego, parkingu, przedszkola i biblioteki, zakładu energetycznego, a także komendy powiatowej policji. Pozrywane są także mosty na lokalnych drogach. Uszkodzeniu uległa też sieć wodociągowa - wyjaśnia Joanna Sieradzka. Woda dała się również we znaki mieszkańcom Krakowa, Gorlic czy Miechowa. W powiecie brzeskim podtopionych zostało 50 gospodarstw rolnych, zalane są pola uprawne, uszkodzone drogi gminne.
Podkarpacie
Choć wczoraj po południu poziom rzek był wysoki, a pogotowie przeciwpowodziowe obowiązywało w kilku powiatach, to jak powiedział nam Stanisław Szynalik z Centrum Zarządzania Kryzysowego w Rzeszowie, sytuacja na rzekach powoli się stabilizuje. - Zagrożenie istnieje ze strony rzek: Wisłok, Ropa i Mleczka. Pozostałe rzeki woj. podkarpackiego wprawdzie podniesione są w swoich korytach, lecz nie ma powodów do niepokoju. Trudno jednak przewidzieć, co przyniosą kolejne dni, bo zapowiedzi meteorologów nie są zbyt optymistyczne - zaznaczył Stanisław Szynalik. Wczoraj stan alarmowy o 30 cm był przekroczony tylko na rzece Mleczka w Tryńczy, a ostrzegawczy m.in. na Wisłoku w Tryńczy i Ropie w Topolinach, Wisłoce w Żółkowie. Alarm powodziowy obowiązywał w gminie Dębica, a pogotowie przeciwpowodziowe w powiatach: strzyżowskim, ropczycko-sędziszowskim i przeworskim. W wyniku opadów doszło do lokalnych podtopień budynków, dróg i użytków rolnych. Odciętych od świata zostało ponad stu mieszkańców przysiółka w Nienadowej Dolnej, gdzie wezbrane wody lokalnego potoku zerwały przeprawę łączącą przysiółek z resztą wsi. Tymczasem spodziewane są dalsze opady i burze. - Opady rzędu 10 mm nie powinny być zagrożeniem, natomiast niebezpieczeństwem mogą być prognozowane na najbliższe dni opady miejscowe o dużym nasileniu, co może spowodować dalszy przybór rzek - dodaje Szynalik. W ocenie meteorologów, pogoda powinna się zmienić zdecydowanie dopiero pod koniec tygodnia. Oszacowanie strat wywołanych przez żywioł, zarówno w infrastrukturze komunalnej, jak i na drogach, możliwe będzie dopiero po ustąpieniu wody. Wiadomo już, że będą one spore.
Mariusz Kamieniecki
"Nasz Dziennik" 2009-06-25

Autor: wa