Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Akademia u Tuska

Treść

Premier Donald Tusk rozpoczął wczoraj dwudniową konferencję z okazji dwóch lat rządu Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego, której wczoraj i dziś towarzyszyć będzie ogółem 19 paneli dyskusyjnych. W zaprzyjaźnionym gronie, przed telewizyjnymi kamerami, szef rządu i ministrowie chwalą się sukcesami swojej ekipy. W ciągu całej kadencji mamy nawet dokonać skoku cywilizacyjnego. - Zastaliśmy [Polskę - przyp. red.] analogową, zostawimy cyfrową. Przygotowujemy Polskę do masowego przystosowania do szerokiego pasma - ogłaszał Donald III Wielki.
Całe show szefa rządu przypominało raczej gale, witanego na nich zawsze owacjami, szefa amerykańskiej firmy Apple Steve'a Jobsa, który w San Francisco prezentuje nowe modele ipoda, iphone'a bądź jakiegoś supernowoczesnego MacBooka.
A sukcesów ekipa Donalda Tuska, jak się dowiadujemy, ma co niemiara. Aż dziw bierze, że wystarczą tylko dwa dni, by się nimi pochwalić. Nie da się ich tutaj wszystkich wymienić, bo nie starczyłoby stron w gazecie. - Polska stała się w Europie jedynym w naszej części świata przykładem zwycięskiego starcia z kryzysem. We wszystkich rankingach nasz kraj jest na pierwszym miejscu w walce z kryzysem - mówił premier. Próbując przekrzykiwać owacje, zapowiedział, że obecny, jak i przyszły rok pozostanie rokiem liderowania naszego kraju w Europie, jeśli chodzi o wielkość wzrostu gospodarczego. - To nie była sezonowa przygoda - powiedział szef rządu.
Kolejne wielkie sukcesy: efektywne wykorzystywanie środków z unijnych funduszy, wycofanie polskich wojsk z Iraku, wzmocnienie naszej pozycji na arenie międzynarodowej, stan przygotowań do Euro 2012, budowa autostrad i dróg ekspresowych, zawarcie długoterminowego kontraktu gazowego z Rosją i budowa gazoportu i wiele, wiele innych. Jakże mizernie wobec starannie przygotowanej propagandy sukcesu wypadają politycy opozycji, próbując zwracać uwagę, że w kontekście kryzysu rząd praktycznie nic nie zrobił, oprócz przygotowania nierealistycznego budżetu państwa, który w połowie roku trzeba było nowelizować; że wzrost gospodarczy spadał w Polsce z nieporównywalnie większego pułapu niż w krajach Europy Zachodniej, i że naszemu państwu bardzo pomógł spadek wartości złotego. W obliczu tylu "sukcesów" rządu trudno opozycji przebić się z uwagami, że wszystkie obiecane autostrady i drogi na Euro 2012 nie zostaną ukończone, że długoterminowa umowa gazowa z Rosją dalej uzależniać nas będzie energetycznie od wschodniego sąsiada, że gazoportu jak nie było, tak nie ma, że w służbie zdrowia dzieje się to, co się dzieje, czy wreszcie, że z funduszy unijnych kwotowo wydajemy najwięcej nie dlatego, że najlepiej je wykorzystujemy, lecz dlatego, że mamy ich, jako duży kraj, do dyspozycji sporo więcej niż np. malutka Malta, z którą chce się porównywać rząd.
Czasami rządowa propaganda sięga nawet tam, gdzie nikt by się nie spodziewał. Sukcesem okazała się bowiem również próba sprzedaży majątku stoczni w Gdyni i Szczecinie, bo rząd w tym przypadku wykazał się - jak określił premier - "odwagą i gotowością podejmowania ryzyka". Nie ma to jak być z siebie zadowolonym.
Artur Kowalski
"Nasz Dziennik" 2009-11-21

Autor: wa