Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Agata Mróz-Olszewska nie żyje

Treść

Agata Mróz-Olszewska, wybitna polska siatkarka, dwukrotna mistrzyni Europy, nie żyje. Młoda, 26-letnia zawodniczka przegrała heroiczną walkę z białaczką, na którą cierpiała od 17. roku życia. Sportową karierę przerwała w 2007 r. ze względu na pogarszający się stan zdrowia. Na początku kwietnia urodziła córeczkę, miesiąc później przeszła zabieg przeszczepu szpiku kostnego. - Nie mamy do nikogo żalu, tak widać miało być. Pan Bóg wezwał Agatę do siebie i tam ma dla niej miejsce - powiedział mąż zawodniczki, Jacek Olszewski. Agata Mróz urodziła się 7 kwietnia 1982 roku. Pochodziła ze sportowej i - jak często przyznawała z uśmiechem - bardzo wysokiej rodziny, jej mama trenowała siatkówkę, tata koszykówkę. - Można powiedzieć, że wychowałam się na hali - wspominała. Było oczywiste, że zwiąże się ze sportem, początkowo trenowała koszykówkę, szybko jednak złapała bakcyla siatkarskiego. Zaczynała w Tarnovii Tarnów, w wieku 15 lat przeszła do sosnowieckiej Szkoły Mistrzostwa Sportowego, która słynęła z pracy z młodymi talentami. Początki nie były łatwe, ale z biegiem czasu pokazywała, jak wielki drzemie w niej potencjał. Wydawało się, że lada chwila trafi do reprezentacji Polski, gdy w wieku 17 lat usłyszała dramatyczną wiadomość: cierpi na chorobę szpiku kostnego. Natychmiast przerwała karierę, zaczęła leczenie. Szczęśliwie choroba nie okazała się wtedy bardzo groźna, po dwóch latach wróciła do treningów. Błyskawicznie dostała powołanie do kadry, którą wówczas prowadził jej były szkoleniowiec z SMS-u, Zbigniew Krzyżanowski. Gdy na trenerskim stołku zastąpił go Andrzej Niemczyk - nie zapomniał o Agacie. Zaprosił ją na konsultacje, a zawodniczka błyskawicznie zdobyła jego zaufanie. W 2003 r. znalazła się w kadrze, która wyjechała na mistrzostwa Europy do Turcji i wróciła zeń ze złotymi medalami. To był początek wspaniałej historii polskiej drużyny, początek ekipy "Złotek", która sięgnęła po tytuł też dwa lata później (oczywiście także z Mróz w składzie). Znakomita zawodniczka, jedna z najlepszych środkowych świata, sukcesy świętowała także z drużynami klubowymi. Z BKS Bielsko-Biała sięgała po mistrzostwo i Puchar Polski, w 2006 r. przeniosła się do Gruppo 2002 Murcia, z którym zdobyła mistrzostwo i Puchar Hiszpanii. Ten ostatni okres był już jednak trudny. Choroba, z którą Agata walczyła cały czas, zaczęła coraz mocniej o sobie przypominać. Po zakończeniu sezonu postanowiła przerwać (przerwać - bo marzyła o powrocie na parkiety) karierę i zająć się na dobre swoim zdrowiem. Kilkanaście dni temu polskie siatkarki zdobyły olimpijską kwalifikację - po raz pierwszy od 40 lat. Mróz cieszyła się z sukcesu koleżanek w zaciszu wrocławskiego szpitala. Pod koniec maja w tamtejszej Klinice Transplantologii Szpiku przeszła zabieg przeszczepu szpiku kostnego. Został przeprowadzony bez problemów, ale lekarze zaznaczali, że nie można było jeszcze mówić o sukcesie. Organizm musiał bowiem zaakceptować przeszczepiony szpik, co mogło potrwać od 10 dni do miesiąca. Od chwili zabiegu zawodniczka przebywała w całkowicie sterylnym pomieszczeniu, co wykluczało możliwość zobaczenia się jej z dopiero co urodzoną córeczką. To był cud, prawdziwy cud, który spotkał Agatę i jej męża. Lekarze nie dawali jej szans, tymczasem we wrześniu ubiegłego roku, trzy dni przed wyjazdem na kwalifikację do przeszczepu, dowiedziała się, że jest w ciąży. - To było jak błogosławieństwo - przyznawała. Wszystko spowodowało przesunięcie już zaplanowanej operacji, ciąża w stanie zawodniczki była zagrożeniem, ale ta głęboko się modląc i wierząc, ani przez chwilę nie zwątpiła. - Agata do samego końca powtarzała, że gdyby mogła zmienić decyzję i wybrać zdrowie swoje ponad zdrowie dziecka - nigdy by się na to nie zdecydowała. Liliana była czymś najwspanialszym, co ją w życiu spotkało. Zostawiła po sobie dziecko, które wbrew temu, co Agata przechodziła, jest bardzo zdrowe. Do końca życia będzie mi ją przypominało - powiedział Jacek Olszewski. Siatkarka walczyła o upragnione dziecko heroicznie. W tej batalii towarzyszyły jej tysiące kibiców w całej Polsce. Sympatycy sportu urządzali spontaniczne akcje zbierania krwi, które były dla Agaty wielkim psychicznym wsparciem. Nie była sama. Trwali przy niej najbliżsi, koleżanki i koledzy z parkietu i rzesza kibiców. Swoją koszulkę na licytację (która miała wspomóc leczenie) przekazał m.in. najlepszy siatkarz świata, Brazylijczyk Giba. Nikt nawet nie dopuszczał do siebie myśli o najgorszym. Kilka dni temu jej stan się pogorszył, ale jeszcze we wtorek wszyscy wierzyli, że będzie dobrze. Wczoraj Agata Mróz odeszła. - Byłem z nią do samego końca. Zabrakło nam szczęścia i przede wszystkim czasu, żeby szpik zaczął działać. Mam nadzieję, że śmierć Agaty nie pójdzie na marne, całym swoim życiem, a szczególnie ostatnio, gdy była bardzo chora, starała się przekazać jedną rzecz: że z chorobą można wygrać. Niestety, jej się nie udało. Nie mamy jednak do nikogo żalu, tak miało być. Pan Bóg wezwał ją do siebie, bo tam ma dla niej miejsce - dodał mąż zawodniczki. Zabrakło kilku dni - potwierdził prof. Krzysztof Kałwak z wrocławskiej Kliniki Hematologii. Mróz zmarła w wyniku infekcji. - Nie można mówić o tym, że szpik się nie przyjął, bo było na to za wcześnie. To, co się stało, to była dramatycznie przebiegająca, piorunująca infekcja, posocznica ze wstrząsem septycznym. Bez pomocy komórek, które miały wytwarzać szpik, nawet najlepsze antybiotyki nie mogły pomóc - przyznał prof. Kałwak. Śmierć wspaniałej siatkarki wstrząsnęła Polską, nie tylko tą sportową. Prezydent Lech Kaczyński postanowił odznaczyć zmarłą Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. Władze Tarnowa, jej rodzinnego miasta, ogłosiły dwudniową żałobę. Piotr Skrobisz "Nasz Dziennik" 2008-06-05

Autor: wa