Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Adamek walczy o tytuł

Treść

Jeśli Tomasz Adamek pokona Amerykanina Steve'a Cunninghama po raz drugi w karierze zdobędzie tytuł bokserskiego mistrza świata, spełni swe marzenie i otworzy drzwi do wielkiej kariery. Czeka go jednak wyjątkowo ciężkie zadanie, być może największe w całej dotychczasowej przygodzie z pięściarstwem. W maju 2005 r. Adamek został mistrzem federacji WBC w kategorii półciężkiej. Tytuł zdobył po niezapomnianej walce z Australijczykiem Paulem Briggsem, stracił go 3 lutego 2007 r., przegrywając z Amerykaninem Chadem Dawsonem. I choć była to jego pierwsza i jedyna jak na razie przegrana na zawodowym ringu, mocno ją odczuł - dosłownie i w przenośni. Od tamtej pory pochodzący z Gilowic bokser postawił przed sobą jeden konkretny cel - wrócić na szczyt, być znowu najlepszy. Zmienił kategorię na junior ciężką, mozolnie, krok po kroku piął się w górę i wreszcie (dokładnie w nocy z czwartku na piątek czasu polskiego) może dojść do wymarzonego miejsca. W Newark (stan New Jersey) czeka go jednak wyjątkowo trudne zadanie: w walce o mistrzowski pas organizacji IBF musi pokonać "USS" Cunninghama, o którego sile ciosu przekonał się już kiedyś Krzysztof Włodarczyk. Adamek do walki przygotowywał się wyjątkowo solidnie. Wraz z rodziną przeprowadził się do USA, sparował z silnymi rywalami i jest pełen wiary w sukces. - Utrwaliłem nowy styl walki, nabrałem pewności i siły, liczę na swoją szybkość i dobrą pracę nóg. Mam wiele atutów, ale Steve, walcząc u siebie, ma ich chyba więcej. Nie znaczy to, że nie wierzę w swoje umiejętności i końcowy sukces. O wyniku w ringu najczęściej decyduje dyspozycja dnia pięściarzy - powiedział. Zapowiada się pasjonująca, twarda, wyrównana walka. I Adamek, i Cunningham to świetni, ambitni pięściarze, mający na swych kontach po jednej zaledwie porażce. Co ciekawe, Amerykanin poniósł ją ze wspomnianym już Włodarczykiem. Oby oznaczało to, że polska szkoła boksu potrafi znaleźć na niego receptę. Pisk "Nasz Dziennik" 2008-12-11

Autor: wa