Przejdź do treści
Przejdź do stopki

ABW znów może niszczyć

Treść

Kilka tygodni po akcji ABW, której celem stali się członkowie Komisji Weryfikacyjnej WSI oraz dziennikarz Wojciech Sumliński, szef tej służby Krzysztof Bondaryk uchylił obowiązujący od listopada ubiegłego roku zakaz niszczenia dokumentów archiwalnych i operacyjnych. Nie wiadomo, czy miało to związek z zainteresowaniem speckomisji, która chciała poznać kulisy całej akcji. ABW nie potrafiła nam bowiem przedstawić - o co prosiliśmy - uzasadnienia decyzji Bondaryka. Teraz będą o nią pytać parlamentarzyści ze speckomisji. Chcą oni też zwołania nadzwyczajnego posiedzenia komisji w sprawie rozbieżności w zeznaniach płk. Leszka Tobiasza i Bronisława Komorowskiego związanych z okolicznościami kontaktu marszałka Sejmu z funkcjonariuszami WSI. Funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego nie muszą obawiać się odpowiedzialności za ewentualne nieprawidłowości w prowadzonych działaniach operacyjnych bądź operacyjno-rozpoznawczych. Dzięki decyzji Krzysztofa Bondaryka mogą bowiem ponownie legalnie prowadzić tzw. brakowanie dokumentów. Jak dowiedział się "Nasz Dziennik", Krzysztof Bondaryk uchylił decyzję swojego poprzednika ppłk. Jerzego Kicińskiego. Jesienią ubiegłego roku Kiciński, p.o. szef ABW, po publikacjach "Gazety Wyborczej", która twierdziła, że na polecenie premiera Jarosława Kaczyńskiego w ABW niszczy się "niewygodne dokumenty" [audyt w ABW nie potwierdził zarzutów "GW" - przyp. red.] - wydał kategoryczny zakaz "brakowania" jakichkolwiek materiałów archiwalnych i "innej dokumentacji". Rozporządzenie to zostało jednak uchylone w czerwcu bieżącego roku przez szefa ABW Krzysztofa Bondaryka. Z pytaniem o uzasadnienie tej decyzji zwróciliśmy się do ABW. - Postępowanie z materiałami archiwalnymi i inną dokumentacją w Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego regulowane jest aktem prawnym wyższego szczebla niż decyzja szefa ABW. Aktem tym jest Zarządzenie nr 118 prezesa Rady Ministrów z 23 października 2007 r. w sprawie zasad i trybu postępowania z materiałami archiwalnymi i inną dokumentacją w Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego - odpowiedziała rzecznik ABW mjr Katarzyna Koniecpolska-Wróblewska. Po raz kolejny jednak okazało się, że w przypadku trudnych dla obecnego kierownictwa tej służby pytań ABW ma bardzo poważne problemy z udzieleniem rzetelnej i merytorycznej odpowiedzi. Pytaliśmy bowiem o uzasadnienie decyzji Bondaryka uchylającej wcześniejszą, zakazującą niszczenia, a wydaną przez Kicińskiego. Pikanterii sprawie dodaje fakt, że decyzję Kicińskiego uchylono, pozwalając tym samym na niszczenie dokumentów kilka tygodni po akcji ABW w domach członków Komisji Weryfikacyjnej, gdy tymi działaniami zaczęła interesować się sejmowa speckomisja. - Rzeczywiście, należy przyjrzeć się takiej decyzji w kontekście okoliczności, w których została wydana - mówi poseł Zbigniew Wassermann (PiS), członek sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych. O uchylenie decyzji zabraniającej niszczenia dokumentów ABW posłowie będą pytać na posiedzeniu komisji, na które, jak zapowiadają, ma zostać niebawem wezwany Bondaryk. Wcześniej jednak złożą wniosek o zwołanie nadzwyczajnego posiedzenia z udziałem marszałka Bronisława Komorowskiego, którego pytać chcą o ujawnione wczoraj przez "Nasz Dziennik" istotne rozbieżności w zeznaniach marszałka Sejmu i byłego oficera WSI Leszka Tobiasza, dotyczące ich wzajemnych kontaktów. Jak mówi Zbigniew Wassermann, nasze publikacje rzuciły "nowe światło na całą sprawę", wobec których komisja nie może przejść obojętnie. - To pozwala podejrzewać, że pan Bronisław Komorowski złożył fałszywe zeznania, a więc jest uwikłany w całą sprawę dużo głębiej niż dotychczas się wydawało. Wyjaśnienie tego jest absolutnie konieczne, dlatego że domniemanie popełnienia przestępstwa przez Bronisława Komorowskiego zostało zasadniczo wzmocnione informacjami, które "Nasz Dziennik" opublikował - uważa poseł Antoni Macierewicz, były szef Komisji Weryfikacyjnej WSI. Poseł podkreśla, że ważne znaczenie będzie miała również konfrontacja pomiędzy Komorowskim a Tobiaszem. Formalny wniosek w tej sprawie złożył już Roman Giertych reprezentujący Wojciecha Sumlińskiego. Wojciech Wybranowski "Nasz Dziennik" 2008-10-14

Autor: wa