Przejdź do treści
Przejdź do stopki

ABW: Przekazujemy materiały do prokuratury

Treść

Przeprowadzona przez ABW analiza materiałów publikowanych na portalu Lewica Bez Cenzury potwierdziła informacje "Naszego Dziennika" wskazujące na łamanie prawa przez lewicowych bojówkarzy. W najbliższych dniach Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego przekaże przygotowaną przez siebie ekspertyzę do prokuratury. Zainteresowanie służb specjalnych, prokuratury i sejmowych komisji sprawą działalności lewackiej bojówki wywołało reakcję Nowickiego, który usunął ze strony internetowej LBC większość materiałów mogących postawić go przed obliczem Temidy. Nie byłby to jego pierwszy raz - syn Nowickiej został kilka lat temu ukarany przez sąd za rzucanie w policjantów... kamieniami. - ABW zakończyła już prowadzenie analizy w sprawie strony internetowej LBC. Materiały zostaną przekazane do prokuratury - poinformowała nas wczoraj mjr Katarzyna Koniecpolska-Wróblewska, rzecznik prasowy ABW. "Lewica potrzebuje męczenników" - pisał Nowicki, szef LBC, po tym, jak prokuratura zainteresowała się jego tekstami. Syn aborcyjnej działaczki Wandy Nowickiej wzywał m.in. do prześladowania księży i przedsiębiorców, mordowania polskich żołnierzy, propagował totalitaryzm komunistyczny. Pewny swej bezkarności wzywał do stawienia oporu "faszystowskim mediom", groził dziennikarzom "Naszego Dziennika" i "Rzeczpospolitej" i obrzucał ich wyzwiskami. Jak się jednak okazało, zintensyfikowanie działań śledczych szybko ostudziło te zapędy. W środę po południu strona internetowa LBC została zawieszona na kilkanaście godzin. W sieci pojawiła się ponownie dzień później. Noc zwłoki potrzebna była Nowickiemu do usunięcia z portalu większości tekstów, które jawnie łamały polskie prawo i zapisy Konstytucji zabraniające propagowania nazizmu i komunizmu. - ABW nie udziela informacji o czynnościach pozaprocesowych - ucina mjr Katarzyna Koniecpolska-Wróblewska. Choć jeszcze w środę na stronie Nowickiego można było znaleźć publikacje, w których o dziennikarzu "Naszego Dziennika" pisano: "zarżnąć wieprza", a pod adresem publicysty "Rzeczpospolitej": "Semka, zmień się albo szybko umrzesz", to wczoraj Nowicki ironizował, że... to w trosce o zdrowie dziennikarza. Ideał Nowickiego: towarzysz Stalin, co usta słodsze ma od malin W miejsce wezwań do zabijania i torturowania polskich żołnierzy pojawiły się publikacje zawierające teksty teoretyków marksizmu i leninizmu. - Mam nadzieję, że prokuratura i ABW mają już zabezpieczone materiały. Mimo zmian na stronie LBC sprawą będzie zajmowała się Komisja Administracji i Spraw Wewnętrznych, oczekujemy też działań i informacji o nich ze strony prokuratury i ABW - podkreśla poseł Marek Biernacki (PO), szef komisji. W "Archiwum marksizmu" wciąż znaleźć można apele i oświadczenia gloryfikujące komunizm. "Łatwo jest oczywiście powiedzieć bez zastanowienia: 'Stalin to morderca', ale prawda jest taka, że wsadzanie faszystowskich zbrodniarzy do obozów pracy było w istocie aktem humanitaryzmu. Było to jedyne miejsce, gdzie te pluskwy mogły przeżyć" - pisze Nowicki. Ale na użytek, chyba prokuratury i ABW, dodaje asekuracyjnie: "walczymy przede wszystkim na froncie teoretycznym i doskonale zdajemy sobie sprawę z naszej merytorycznej siły". Tyle deklaracji. Fakty jednak mówią co innego. W 2002 r. Nowicki wykorzystał protest robotników Ożarowa do wszczęcia bójek z "faszystowską policją". Został wówczas zatrzymany, a wniosek o ukaranie skierowany w 2004 r. do sądu grodzkiego mówił jednoznacznie: "za rzucanie kamieniami w policjantów". Wojciech Wybranowski "Nasz Dziennik" 2008-06-13

Autor: wa