Przejdź do treści
Przejdź do stopki

ABW garnie się do nauki

Treść

Podkomisja nauki i szkolnictwa wyższego, mimo protestów środowiska naukowego oraz posłów opozycji, przegłosowała, że w kierownictwie Narodowego Centrum Badań i Rozwoju oprócz przedstawiciela Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego, Ministerstwa Obrony Narodowej oraz Ministerstwa Administracji i Spraw Wewnętrznych będzie zasiadał także reprezentant szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
Taki pomysł przedstawił w liście do minister nauki Barbary Kudryckiej ppłk Krzysztof Bondaryk, szef ABW. To już jego drugie podejście. Poprzednia próba umieszczenia funkcjonariusza ABW w instytutach badawczych zakończyła się fiaskiem. - To jest bardzo niepokojący sygnał, dlatego że nauka jest tą sferą działalności, która nie powinna być poddawana żadnej formie cenzury i kontroli - podkreśla Zbigniew Wassermann (PiS), koordynator służb specjalnych w rządzie Jarosława Kaczyńskiego.
Pierwsze podejście
Sprawa pierwszy raz wypłynęła w grudniu ubiegłego roku, kiedy podkomisja nauki i szkolnictwa wyższego dyskutowała nad rządowym projektem ustawy o instytutach badawczych. Wówczas poseł Jan Kaźmierczak (PO) zaproponował poprawkę, zgodnie z którą w instytutach mieli być obligatoryjnie zatrudniani "funkcjonariusze służb nadzorowanych przez prezesa Rady Ministrów". Jak się okazało, za tą poprawką stała Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Wówczas, po protestach przedstawicieli nauki i posłów PiS, udało się tę poprawkę odrzucić. Wczoraj podkomisja przyjęła inną poprawkę posła Kaźmierczaka, która mówi, że przedstawiciel ABW wejdzie w skład Komitetu Sterującego w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju. Jest to wyspecjalizowana agencja rządowa, którą powołano w celu zarządzania badaniami naukowymi i pracami rozwojowymi w strategicznych dla Polski dziedzinach. Projekty realizowane przez NCBiR mają być wykorzystywane m.in. w gospodarce, kulturze, ochronie zdrowia i administracji publicznej. Centrum ma m.in. wspierać przenikanie wyników prac badawczo-rozwojowych do gospodarki, zapewniać dobre warunki dla rozwoju kadry naukowej, w szczególności udział młodych naukowców w programach badawczych, oraz realizować zadania zlecone przez ministra nauki i szkolnictwa wyższego. NCBiR jest finansowane ze środków Skarbu Państwa oraz funduszy Unii Europejskiej. Jego organami kierowniczymi są: dyrektor Centrum, Rada Centrum oraz tzw. Komitet Sterujący do spraw badań naukowych i prac rozwojowych w obszarze bezpieczeństwa i obronności państwa. Biorąc pod uwagę zadania, jakie powinno spełniać NCBiR, a zatem być niezależną instytucją badawczą, umieszczenie w jej kierownictwie osoby rekomendowanej przez szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego budzi ogromne wątpliwości i kontrowersje.
O jakie służby chodzi?
Podczas grudniowej dyskusji na podkomisji poseł Artur Górski (PiS), wiceprzewodniczący podkomisji stałej ds. nauki i szkolnictwa wyższego, zwrócił się do posła wnioskodawcy, aby wyjaśnił osobom obecnym na sali, o jakie służby chodzi. - Poseł Kaźmierczak najpierw wymienił CBA, a dopiero później, z wyraźnym uśmiechem na twarzy wskazał na ABW. Ponieważ jest to projekt rządowy, składane przez posłów PO poprawki bardzo często są poprawkami rządowymi, dlatego zapytałem, kto konkretnie stoi za tym zapisem. Usłyszałem, że poprawka została zaproponowana przez szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego ppłk. Krzysztofa Bondaryka - relacjonuje obecny na posiedzeniu poseł PiS. I dodaje, że poprawka ta wzbudziła nie tylko jego sprzeciw, ale spotkała się także z olbrzymią krytyką ze strony obecnych na posiedzeniu przedstawicieli środowiska naukowego. Ostatecznie minister nauki i szkolnictwa wyższego wycofała się z tej poprawki.
Nagła zmiana miejsc
Zupełnie inaczej sytuacja wyglądała na wczorajszym posiedzeniu podkomisji. Kaźmierczak złożył poprawkę, aby tym razem w skład Komitetu Sterującego, jednego z najważniejszych organów w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, wchodził także, obok przedstawicieli Ministerstwa Obrony Narodowej, ministra właściwego do spraw nauki oraz ministra właściwego do spraw wewnętrznych, przedstawiciel Szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Tym razem poprawkę już formalnie przygotował szef ABW. Krzysztof Bondaryk 11 stycznia 2010 r. skierował oficjalne pismo do ministra nauki, w którym ABW nie chowa się już za niewiele mówiącym zapisem "służby podległe bezpośrednio prezesowi rady ministrów", tylko wprost domaga się dopisania w projekcie ustawy przedstawiciela Agencji. Sugerując zmianę dotychczasowego brzmienia artykułu 16, ustęp 1, pkt 1 poprzez dopisanie przedstawiciela ABW obok przedstawicieli MON, ministra nauki i szkolnictwa wyższego oraz administracji i spraw wewnętrznych, Bondaryk powołuje się na art. 5, ust. 1 ustawy o Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego oraz Agencji Wywiadu, który mówi, że ABW musi realizować wymienione w tym przepisie zadania, przede wszystkim mające za podstawę ochronę bezpieczeństwa państwa.
Poprawkę przyjęto głosami posłów PO przy sprzeciwie PiS (jedyny przedstawiciel SLD na podkomisji wstrzymał się od głosu). Mimo że na jej bezzasadność wskazywał uczestniczący w posiedzeniu reprezentant MON, według którego całkowicie wystarczający jest udział w Komitecie przedstawiciela ministra właściwego do spraw wewnętrznych. - Po tej wypowiedzi można było odnieść wrażenie, że poprawka szefa ABW nie jest uzgodniona z rządem, tylko jest prywatną propozycją pana Bondaryka - komentuje Górski. - Urzędem, który ma nadzorować NCBiR od strony merytorycznej, jest minister nauki i szkolnictwa wyższego, a w zakresie projektów dotyczących obronności i spraw wewnętrznych właściwi ministrowie. Natomiast ABW ma swoje instrumenty do tego, by czuwać nad kwestiami związanymi z bezpieczeństwem wewnętrznym bez konieczności wstawiania swojego człowieka do władz tej instytucji, bo to by de facto oznaczało, że ktoś z zewnątrz może sterować pracami tego gremium - mówi Górski.
Szef szefów
Według Ludwika Dorna (Koło Parlamentarne Polska Plus), byłego ministra spraw wewnętrznych, rząd nie miał odwagi wprost forsować wprowadzenia funkcjonariuszy ABW do kierownictwa NCBiR i robi to przy pomocy poprawek zgłaszanych przez posłów PO.
Zdaniem Górskiego, legislacyjna aktywność ABW jest bardzo widoczna i konsekwentna. - Obawiam się, że pan Bondaryk chce kontrolować polską naukę, i to nie ze względu na bezpieczeństwo Polski, tylko mając na uwadze interes Agencji - konkluduje poseł Górski. Podobnego zdania jest Dorn, który wyraźnie podkreśla, że od kiedy szefem ABW został Bondaryk, służba dąży do maksymalizacji wpływów na wszystkich możliwych frontach i sterowania w jak największym stopniu strumieniem finansowym pieniędzy publicznych. - Widać to chociażby na przykładzie nowelizacji ustawy o zarządzaniu kryzysowym i nowelizacji ustawy o udziale Rzeczypospolitej w systemie informacyjnym Schengen, gdzie ich służby uzyskały nowe, bardzo duże kompetencje, także w prywatnym sektorze gospodarczym. A teraz wypłynęła jeszcze kwestia tej ustawy o Narodowym Centrum Badań i Rozwoju. Moim zdaniem, chodzi tutaj o dwie rzeczy, o które zwykle chodzi, o władzę, ale także o pieniądze - uważa Dorn. I wyjaśnia, że chociaż finansowanie polskiej nauki z budżetu jest na bardzo niskim poziomie, to jednak formalne wprowadzanie na mocy ustawy swoich ludzi do tak ważnej instytucji naukowej dałoby Agencji realną możliwość bezpośredniego lub pośredniego wpływu na przyznawanie grantów czy zleceń na określone badania. Równocześnie podkreśla, że pojawia się pewna analogia ze Służbą Bezpieczeństwa, która w PRL chciała być wszędzie i mieć wpływ na wszystko. - Bycie wszędzie jest niemożliwe, natomiast pod kierownictwem Bondaryka ABW chce być w tych dziedzinach, gdzie są duże pieniądze i gdzie można w określonych zakresach sterować ludzkimi karierami. Bo przecież w zakres badań naukowych wchodzi także informatyka, a nie jest tajemnicą, że np. bardzo wiele osób, które wyszły ze służb, pozakładało prywatne firmy w tej branży - zauważa parlamentarzysta. Dodaje, że "środowisko naukowe święte nie jest" i panują w nim różnego rodzaju układy, natomiast na pewno gdyby wkroczyło w nie jeszcze dodatkowo ABW, pojawiłaby się bardzo potężna siła dbająca o swoje własne interesy, a nie o rozwój nauki. Zbigniew Wassermann (PiS), były minister, koordynator służb specjalnych, nie może się nadziwić, jak potężna jest "ekspansja ABW pod rządami Bondaryka". Przypuszcza, że przez tego typu inicjatywy szef Agencji próbuje stać się osobą o pierwszoplanowym znaczeniu - "szefem szefów", jako że funkcja ministra koordynatora została juz zlikwidowana. - Wykorzystuje swoją bardzo mocną pozycję i często wchodzi w takie sfery, w które myśmy się starali służb nie wpuszczać - komentuje Wassermann. I przypomina, że podczas swojej kadencji starał się usunąć służby specjalne zarówno z biznesu i środowiska dziennikarskiego, jak i spośród kręgów naukowych. Przyjęto wówczas rozwiązania, które zakazywały funkcjonariuszom penetrowania tych środowisk, np. w celu zdobywania współpracowników. - Były to bardzo wyraźne posunięcia zmierzające do tego, żeby służby specjalne przestały mieszać w nauce, dziennikarstwie i w biznesie, a zajmowały się tym, co jest im przynależne, czyli np. bezpieczeństwem i ochroną informacji. W związku z tym nie dziwi mnie, że Bondaryk usiłuje wszędzie wejść ze swoimi funkcjonariuszami i kompetencjami - zauważa parlamentarzysta.
- Nie sam wstęp jest groźny, ale to, co z niego może wyniknąć. Myślę tutaj konkretnie o prawnym zakazie pozyskiwania do współpracy. Właśnie w tym upatruję największe zagrożenie: żeby nie był obchodzony, co nie jest trudno zrobić, będąc wewnątrz tego środowiska - twierdzi Wassermann.
Zadanie na froncie "nauka"
Sama ABW nie widzi w obecności swojego przedstawiciela w Komitecie Sterującym Narodowego Centrum Badań i Rozwoju nic dziwnego. Wręcz przeciwnie - zdaniem rzecznika prasowego ABW ppłk Katarzyny Koniecpolskiej-Wróblewskiej, "zakres zadań, które realizować będzie Komitet Sterujący, zgodnie z art. 17 projektu ustawy o Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, jest ściśle związany z realizacją badań naukowych lub prac rozwojowych na rzecz m.in. bezpieczeństwa państwa, w ramach strategicznych planów i prac rozwojowych". Tym samym mieści się to w obrębie kompetencji ABW, która ma dbać o zapewnienie ochrony bezpieczeństwa wewnętrznego państwa. Jak czytamy w odpowiedzi ABW na zgłoszone przez "Nasz Dziennik" wątpliwości, "z uwagi na prowadzone w Agencji prace badawcze, m.in. z zakresu bezpieczeństwa teleinformatycznego związanego wprost z ochroną bezpieczeństwa państwa, udział przedstawiciela ABW w wymienionym gremium zapewniłby wymianę myśli technicznej oraz rozwiązań związanych z ochroną bezpieczeństwa państwa już na etapie opiniowania prac koncepcyjnych i kierunków przyszłych rozwiązań naukowych, a także, co się z tym wiąże, sposobu finansowania przedmiotowych badań. Równocześnie rzecznik podkreśla, że wszelkie obawy o jakąkolwiek stronniczość i próby poszerzania zakresu władzy przez funkcjonariuszy Agencji są bezpodstawne, ponieważ ABW realizuje jedynie swoje ustawowe zadania i zawsze działa na rzecz Państwa Polskiego".
Podobnego zdania jest Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego, twierdząc, że skoro w projekcie ustawy od razu zapisano udział w Komitecie Sterującym NCBiR przedstawiciela MON ze względu na zewnętrzne zadania obronne resortu, tak samo w pełni zrozumiały i uzasadniony jest udział przedstawiciela ABW ze względu na bezpieczeństwo wewnętrzne. - Oba organy państwa zobowiązane są ustawowo do wypełniania swoich zadań, w tym przypadku w zakresie prowadzonych badań w obszarze obronności i bezpieczeństwa państwa. Muszą zagwarantować ich ochronę przed wszelkimi zagrożeniami zewnętrznymi i wewnętrznymi, bo badania mają dziś charakter globalny, podobnie jak zagrożenia. Nowocześnie rozumiane bezpieczeństwo państwa wymaga zastosowania nowoczesnych, najwyższej jakości barier ochronnych przed zagrożeniami. Dotyczy to takich obszarów, jak przeciwdziałanie proliferacji, cyberterroryzmowi oraz bezpieczeństwo infrastruktury krytycznej państwa - wyjaśnia rzecznik MNiSW Bartosz Loba. Czy jednak resort nie obawia się, że w ten sposób dojdzie do głębokiego upartyjnienia środowiska naukowego? Bartosz Loba podkreśla, że nie ma mowy o takim niebezpieczeństwie, ponieważ "udział przedstawicieli organów państwa nie będzie obejmować wszystkich badań naukowych". Zaznacza, że nowelizacja ustawy o NCBiR wprowadza nowe zasady jego funkcjonowania, znacznie poszerzające jego autonomię. Wszystkie kluczowe zadania będą wykonywać sami naukowcy.
Maria S. Jasita
Nasz Dziennik 2010-01-22 nr 18

Autor: jc