Przejdź do treści
Przejdź do stopki

800 tys. dzieci poza systemem świadczeń społecznych

Treść

W tym roku rząd nie podniesie progu dochodowego uprawniającego do otrzymywania zasiłku rodzinnego. Taką informację przekazał wczoraj posłom sejmowej Komisji Finansów Publicznych Jarosław Duda, wiceminister pracy. Chodzi o kwotę 504 zł netto na każdego członka rodziny, a w przypadku rodzin z dzieckiem niepełnosprawnym - 583 zł netto. Wskaźnik ten, który utrzymuje się już od pięciu lat, do tej pory nie uległ zmianie. W efekcie tylko w ciągu dwóch lat (dane resortu pracy) z systemu świadczeń rodzinnych nie mogło skorzystać blisko 800 tys. dzieci.

Jak tłumaczył wczoraj Duda, zmiana progu nie jest możliwa ze względu na brak środków w budżecie. A chodzi tu o niebagatelną kwotę ponad 3 mld zł - w rządowym projekcie nowelizacji ustawy budżetowej nie uwzględniono bowiem m.in. ponad 1 mln 140 tys. zł z rezerwy Solidarności Społecznej, 7 mln zł z programu wieloletniego dożywiania dzieci i ponad 1,2 mld zł z tzw. zaliczki alimentacyjnej. Zgodnie z ustawą o świadczeniach rodzinnych z 28 listopada 2003 r. rząd musi waloryzować wysokość progu dochodowego co 3 lata zgodnie z przyjętym wskaźnikiem inflacji. Tymczasem od lat wysokość wskaźnika uprawniającego do świadczeń rodzinnych nie była przez kolejne rządy zmieniana, wynosi on ciągle 504 zł netto w przeliczeniu na każdego członka rodziny. A w przypadku rodzin z dzieckiem niepełnosprawnym - 583 zł netto. W rządowym projekcie zmian ustawy o świadczeniach rodzinnych kwoty te pozostają niezmienione. Od ubiegłego roku strona rządowa podjęła wprawdzie pewne kroki i deklarowała, że wskaźnik ten zostanie podwyższony. W ramach Komisji Wspólnej Rządu i Episkopatu (KEP) 19 listopada 2008 roku podpisano specjalną deklarację, w której rząd zobowiązał się do podwyższenia progu dochodowego. Nie określono jednak wówczas jego konkretnej kwoty, pozostawiając to w gestii badań ekspertów resortu pracy i polityki społecznej. W projekcie zmian przyjętym przez rząd 12 maja br. i skierowanym już do uzgodnień w ramach Komisji Trójstronnej nie znalazła się, niestety, taka zmiana.
W propozycjach rządu znalazła się jedynie ta podwyższająca kwoty zasiłków rodzinnych średnio o 25 złotych. Byłaby to w przypadku dziecka do 5. roku życia podwyżka z 48 do 68 zł, dziecka od 5. do 18. roku życia - z 64 do 91 zł, oraz dzieci powyżej 18. roku do ukończenia 24. roku życia - z 68 do 98 złotych.
- Nie kwestionujemy podwyżek zasiłków rodzinnych. A jedynie to, że rząd nie wywiązał się z wcześniejszych obietnic podwyższenia progu dochodowego. Dziś mamy sytuację taką, że wynagrodzenie rośnie, a wskaźnik progu pozostaje ten sam. W efekcie duża grupa dzieci wypada z tego systemu i to nas niepokoi - twierdzą posłowie PiS: Henryk Kowalczyk i Jarosław Jagiełło. Według danych Głównego Urzędu Statystycznego, średnia krajowa wynosi obecnie ok. 3,2 tys. zł brutto.
Ich zdaniem, rząd powinien podwyższyć wysokość progu o co najmniej 100 zł, pozwoliłoby to na objęcie systemem pomocy społecznej prawie 800 tys. dzieci, które w ciągu ostatnich dwóch lat, poprzez zamrożenie wskaźnika, wypadły z systemu. Według raportu resortu, w styczniu 2006 roku na świadczenia rodzinne wydano ponad 7 mld 723 mln zł, z czego skorzystało 4 mln 595 tys. osób. W roku następnym rząd wyasygnował 8 mld 161 mln zł - z tej puli skorzystało wtedy 4 mln 266 tys. dzieci. Już w roku 2008 było to tylko 7 mld 314 mln zł, z czego skorzystało 3 mln 768 tys. dzieci. Obecne cięcia doprowadzą do tego, że będzie to zaledwie nieco ponad 4 mld zł, dotknie to zwłaszcza rodziny najuboższe: wraz z nieprzyznaniem zasiłku dziecko nie otrzymuje bowiem również dodatku rodzinnego m.in. z tytułu wychowywania w rodzinie wielodzietnej (80 zł na dziecko) czy też z tytułu kształcenia i rehabilitacji dziecka niepełnosprawnego - 60 złotych.
- Rząd opracował strategię polegającą na tym, że udaje, że coś daje, i za chwilę to zabiera. Stwarza iluzję, iż wspiera polskie rodziny, a tak naprawdę nie jest - komentowała na wczorajszej konferencji prasowej "Rząd POgrążył rodzinę w kryzysie" Elżbieta Rafalska (PiS).
- Ciągle otrzymujemy raporty, że sytuacja dzieci, szczególnie z rodzin wielodzietnych, jest coraz trudniejsza. Ale jeśli zmniejsza się liczba dzieci każdego roku korzystających ze świadczeń rodzinnych, to oznacza, że koszty tego systemu maleją. Nie jest więc tak, że do systemu trzeba koniecznie dosypywać pieniędzy. Nie wolno oszczędzać na świadczeniach rodzinnych, czyli zmniejszać puli środków i liczby dzieci z nich korzystających. A do tego najwyraźniej dąży obecny rząd - komentuje Antoni Szymański, wiceprezes Polskiej Federacji Ruchów Obrońców Życia.
Anna Ambroziak
"Nasz Dziennik" 2009-07-17

Autor: wa