Przejdź do treści
Przejdź do stopki

66. rocznica śmierci I.J. Paderewskiego

Treść

Ignacy Jan Paderewski towarzyszył mi niemal przez całe życie. Jako dziecko po raz pierwszy słyszałam to nazwisko z ust mojej Mamy, która prowadziła nas z siostrą Teresą w Poznaniu, gdzie wtedy mieszkaliśmy, pod Hotel Bazar i wskazywała miejsce, skąd Paderewski przemawiał po swoim przyjeździe do Poznania w 1919 r., aby dodać ducha Polakom. Niedługo po tym wybuchło Powstanie Wielkopolskie, które z kolei zainspirowało Powstanie Śląskie. Paderewski żył Polską i wiele robił, aby ona powstała po długiej niewoli. Jako znany i podziwiany artysta - nie tylko przez tłumy słuchaczy, ale i mężów stanu, a nawet głowy koronowane - miał kontakty z możnymi tego świata i starał się je wykorzystać dla dobra Polski. Po swoich koncertach, zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych, często przemawiał na rzecz Ojczyzny i wspomagał finansowo tworzenie się wojsk polskich oraz inne akcje. We wszystkich krajach, gdzie koncertował i przebywał, starał się o sprzyjającą atmosferę dla Polski. Jemu też przypadło w udziale, razem z Romanem Dmowskim, podpisanie traktatu wersalskiego, który ustanawiał odrodzenie się państwa polskiego. Kiedy byłam już na studiach muzykologicznych przy Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie, prof. Zdzisław Jachimecki polecił mi napisać pracę o operze "Manru" I.J. Paderewskiego. Było to odważne przedsięwzięcie, bo w tym czasie nie mówiło się o Paderewskim, był jak gdyby "na indeksie". Dla tej pracy prof. Jachimecki skontaktował mnie ze sławną śpiewaczką, panią Janiną Korolewicz-Waydową - pierwszą odtwórczynią Ulany (głównej roli kobiecej tej opery) w Polsce, aby uzyskać dodatkowe informacje dotyczące jej roli i całego przedstawienia. Artystka ta mieszkała wówczas w Warszawie na Nowym Świecie i przyjęła mnie bardzo serdecznie, mówiąc: "niech Pani się wydaje, że znamy się sto lat"! Do dzisiaj bardzo miło wspominam to spotkanie! Kiedy wiele lat później w mojej amerykańskiej podróży dotarłam do Pittsburgha, na tamtejszym uniwersytecie - w specjalnej sali poświęconej Polsce - znalazłam w szklanej gablocie rękopis tejże opery! Jakie to było dla mnie miłe zaskoczenie! Pracę moją wydawnictwo UNIA z Katowic opublikowało w 1993 roku i ją wznowiło w 2001 roku. Wtedy też w Nowym Jorku zwiedziłam Muzeum Paderewskiego w miejscu, gdzie już podczas II wojny światowej spędził ostatni okres swego życia. W Szwajcarii z kolei mogłam zwiedzić Morges. Tam w swojej wspaniałej willi Paderewski przebywał wiele lat, przygotowując koncerty, a także udzielając lekcji zgłaszającym się do niego młodym pianistom, zwłaszcza z Polski. Tam też opracowywał z prof. Józefem Turczyńskim nowe wydanie "Dzieł wszystkich" Fryderyka Chopina. W Morges pozostały nieliczne pamiątki po tym wielkim artyście i Polaku. Nowi właściciele zburzyli dom, więc tamtejsze muzeum musiało się zmieścić w domku ogrodnika (który ocalał). Jak grał Paderewski, możemy w przybliżeniu dowiedzieć się z nielicznych jego nagrań, chociaż są one jeszcze tak niedoskonałe. Zostały bowiem dokonane w czasie, kiedy ten wynalazek dopiero się rozwijał. Jego ekspresja muzyczna koncentrowała się w pierwszym rzędzie na melodii jako głównej nosicielce treści emocjonalnych w muzyce. Najogólniej można scharakteryzować styl wykonawczy Paderewskiego jako romantyczny, deklamacyjny, oparty na prozodii mowy ludzkiej. I tutaj Paderewski zbliża się do podobnego Chopinowi rozumienia muzyki. Paderewski był fenomenem, nawet na tle największych twórców i odtwórców, których całe plejady były w tamtych czasach. Mimo olbrzymiej konkurencji Paderewski obronił swoją sztukę przed tanim efekciarstwem i osiągnął wspaniałą technikę pianistyczną, która zaprowadziła go na parnas sztuki i umożliwiła wyrażanie poprzez dźwięki to, co odczuwał w muzyce tak głęboko i naturalnie. Wyjątkowa intuicja artystyczna, wybitna inteligencja i dobroć serca pozwoliły Paderewskiemu na przepojenie wykonywanego dzieła życiem z wielką szlachetnością, tak że były to prawdziwe kreacje artystyczne. Swymi wspaniałymi koncertami rozsławiał imię Polski. Niezwykła pełnia zalet, wielorakość talentów pozwalały Paderewskiemu na działalność w wielu dziedzinach, i to z wybitnymi osiągnięciami - a przy tym był człowiekiem ujmującym, o wielkim uroku osobistym i niezwykłej prawości. Legenda Paderewskiego jako pianisty miała swoje pełne uzasadnienie nie tylko w jego geniuszu muzycznym. Jego bogata osobowość rzutowała bez wątpienia i na jego sztukę odtwórczą. Paderewski był także kompozytorem, a jego twórczość czerpała z polskiej melodyki i uczuciowości. Z wielką przyjemnością wielokrotnie wykonywałam jego utwory na koncertach tak w kraju, jak i za granicą. Zadawałam je także moim studentom do opracowania. Muzyka ta zawsze się podobała. Sam kompozytor także często wykonywał swoje utwory na koncertach. Myślę, że Polska ma wielki dług do spłacenia w stosunku do tego wielkiego artysty i patrioty, dlatego powinniśmy szeroko popularyzować jego muzykę, ale i niezwykłą osobowość. prof. Lidia Kozubek "Nasz Dziennik" 2007-06-29

Autor: wa