Przejdź do treści
Przejdź do stopki

12. lekkoatletyczne MŚJ

Treść

Paweł Wojciechowski (SL WKS Zawisza Bydgoszcz) zdobył na swoim stadionie srebrny medal 12. lekkoatletycznych mistrzostw świata juniorów. Ku radości gospodarzy pokonał o tyczce wysokość 5,40. Podopieczny Romana Dakiniewicza przysporzył polskim kibicom niemałych emocji. Zdobyty medal zadedykował dziadkowi, który przez wiele lat przywoził go każdego dnia na zajęcia. Wiele osób wstało z miejsc, gdy Wojciechowski, mający problemy ze skokiem na 5,20, szykował się do ostatniej, trzeciej próby. Tym razem poprzeczka nie spadła i potem było już łatwiej. 5,30 zawodnik Zawiszy zaliczył w pierwszym podejściu, a 5,40 w drugim. To wystarczyło, by sięgnąć po wicemistrzostwo świata juniorów. Niemiec Raphael Holzdeppe, zdecydowany faworyt, legitymujący się rekordem życiowym 5,80, rozpoczął konkurs od wysokości 5,40, którą pewnie pokonał w pierwszej próbie. Kolejna - 5,50, zapewniła mu złoto. - Medal dedykuję dziadkowi, który przez wiele lat przywoził mnie każdego dnia na zajęcia. Dziękuję też klubowi, który zapewnia mi świetne warunki do treningu. Naprawdę niczego mi nie brakuje - powiedział wicemistrz świata juniorów w skoku o tyczce Paweł Wojciechowski. - Już przed finałem prawie wszyscy wieszali mi na szyi medal. Bałem się, że mogę nie poradzić sobie psychicznie, bo fizycznie jestem wyśmienicie przygotowany. Udowodniłem przede wszystkim sobie, że mam mocne nerwy. Niemiec Raphael Holzdeppe, który wygrał konkurs, był poza zasięgiem - dodał 19-letni zawodnik. Na obiekcie im. Zdzisława Krzyszkowiaka w Bydgoszczy zasiadła liczna publiczność, która głośno kibicowała reprezentantowi Polski. - Po raz pierwszy startowałem przy tak pełnym stadionie i przy tak głośnym kibicowaniu. To niesamowite uczucie; nie zdawałem sobie sprawy z tego, jak bardzo doping potrafi pomóc. Dziękuję za to publiczności - przyznał rekordzista Polski juniorów w skoku o tyczce (5,51). Medalistów mistrzostw świata juniorów w skoku o tyczce dekorował rekordzista świata (6,15) Ukrainiec Siergiej Bubka, który - wieszając na szyi Pawła Wojciechowskiego srebrny krążek - powiedział po polsku: "Gratulacje". Wszystko zaczęło się dziesięć lat temu. - Na stadion w Bydgoszczy przyprowadzony zostałem przez ciocię, która pracuje w Szkolnym Związku Sportowym. Na zajęcia przywoził mnie dziadek samochodem, do czasu, kiedy nie zrobiłem prawa jazdy - wspominał Wojciechowski. - Od razu przypadł mi do gustu skok o tyczce; początkowo moje rezultaty nie napawały optymizmem. Dopiero trzy lata temu zacząłem sobie radzić. Przez ten okres poprawiłem rekord życiowy o 140 centymetrów - dodał. MB, PAP "Nasz Dziennik" 2008-07-14

Autor: wa