Przejdź do treści
Przejdź do stopki

10. kolejka piłkarskiej ekstraklasy

Treść

Mecze stołecznej Legii z krakowską Wisłą zawsze, niezależnie od aktualnych pozycji obu wielkich rywali, cieszyły się ogromnym zainteresowaniem i były prawdziwymi sportowymi wydarzeniami. Podobnie będzie i tym razem, a rangę niedzielnego spotkania podnosi fakt, iż Wisła to aktualny mistrz, a Legia wicemistrz Polski. Oba zespoły ponownie zażarcie walczą o krajowy prymat. Na razie nieco bliżej są krakowianie, prowadzący w tabeli z przewagą dwóch punktów nad trzecią Legią. Za dwa dni wszystko może się jednak zmienić. Jedno jest pewne - na trybunach stadionu przy Łazienkowskiej zgromadzi się komplet widzów, oczekujących wspaniałego piłkarskiego widowiska. Mnóstwo pojedynków obu drużyn zapisało się na kartach historii i choć dziś, po zatrzymaniu przez wrocławskich policjantów trenera W., wspomina się głośno przede wszystkim jedno, żenujące (0:6 pod Wawelem, po którym Legia zdobyła tytuł, chwilę później jej odebrany), ogromna większość kojarzy się lepiej. Dużo lepiej. Wisła potrafiła przeciwnika rozbić 8:0 (w 1948 roku), by po kilku latach później polec w stolicy 0:12 (1956). Oczywiście to skrajności, zazwyczaj starcia były niezwykle wyrównane, choć i w ostatnich latach zdarzały się wyjątki. W 1998 roku krakowianie na własnym stadionie wygrali 4:1, a trzy lata temu na Łazienkowskiej legioniści triumfowali aż 5:1. W 2000 roku pod Wawelem odwieczni rywale stworzyli niebywały spektakl, w którym grająca w dziesiątkę Legia prowadziła 3:1, by zremisować 3:3. W minionym sezonie, choć to wiślacy świętowali mistrzostwo Polski, warszawiacy na wszystkich frontach niemal zawsze odprawiali ich z kwitkiem. Jeszcze jesienią krakowianie wygrali 1:0, lecz wiosną legioniści zanotowali na swym koncie rekordową serię czterech kolejnych zwycięstw: w lidze 2:1, Pucharze Ekstraklasy 1:0, Pucharze Polski (4:3 po karnych) i Superpucharze 2:1. Jak będzie w niedzielę? Ciekawie. - Wszyscy wiemy, jak ogromne znaczenie może mieć ten mecz w kontekście walki o mistrzostwo Polski - mówi prowadzący Wisłę Maciej Skorża i ma oczywiście rację. Na razie nieco bliżej celu są wiślacy, dwa punkty przewagi to jednak tyle, co nic. Z drugiej strony, wygrywając w niedzielę, odskoczą od Legii na dystans pięciu "oczek", a to już byłaby zaliczka bardzo solidna. Jeśli zwyciężą warszawiacy - wyprzedzą krakowian. Obaj trenerzy, zarówno Skorża, jak i Jan Urban, przyznają, iż rywale doskonale się znają, wiedzą niemal wszystko o swoich silnych i słabych stronach, zatem klucz do sukcesu może tkwić w zaskakującym ustawieniu, taktycznej niespodziance. Kto kogo przechytrzy - odniesie sukces. - Poza tym zadecyduje dyspozycja dnia, ona będzie najważniejsza - dodaje szkoleniowiec wiślaków. Pisk Program 10. kolejki: piątek: Piast Gliwice - Ruch Chorzów (17.45), Jagiellonia Białystok - Lechia Gdańsk (20.00), GKS Bełchatów - Polonia Warszawa (20.00); sobota: Cracovia - Odra Wodzisław (15.15), Górnik Zabrze - ŁKS Łódź (17.30), Lech Poznań - Śląsk Wrocław (18.15), Arka Gdynia - Polonia Bytom (19.45); niedziela: Legia Warszawa - Wisła Kraków (17.00). "Nasz Dziennik" 2008-10-24

Autor: wa